Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Limeryk z gracją dla szaroburego


Maria_M

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Portal ten nie jest wolny od klik i koterii, jak wszystkie zresztą zgromadzenia. Jest tutaj grupka osób, która uważa, że zagarnąłem coś co słusznie im się tylko należy i co jakiś czas pisywali głupowate wierszyki z kotem w roli głównej, albo napuszczali różnych popaprańców żeby prowokowali awantury. To jaki ktoś ma awatar, nick, to jest jego prywatna sprawa. Więc całe to zamieszanie traktuję jako kolejną próbę wywołania awantury, bo może kotu puszczą nerwy jak temu kolesiowi z ZLP w grudniu? Mają po swojej stronie administratora i widzę z jego zachowania, że nie będzie potrzebował powodu, a wystarczy tylko mu pretekst aby uziemić kota. Jedyne co mogę zrobić i robię to blokowanie takich osobników. I widzę z powiadomień, że jeszcze cytuje, wpisuje. Mi to się niestety nie wyświetla, więc jeśli próbuje eskalować cokolwiek, to niestety trafia w próżnię.  

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powiem ze wszystkiego

najbardziej lubię teorie spiskowe.

Krzysica jak portalowy Bond

to by było dobre

 

Nieustanny jednak popełniam błąd

gdy w lustrze twarz oglądam

nie bond lecz ogr z niego spogląda

więc zielonego czas pograć

dla ogólnego dobra ;)

 

 

Edytowane przez Marcin Krzysica (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No cóż,  zawsze się może przyplątać ktoś, kto za główny cel przyjmie zepsucie innym zabawy. Niewiele można poradzić na to ponad ignorowanie go, jak ja to zrobiłem. Ale Doceniam Twoje dobre chęci i przez moment rzeczywiście bawiłem się dobrze, dopóki...

No cóż, gdybyśmy wszyscy byli normalni i przewidywalni, to byłoby nudniej na tym świecie. Pozdrawiam i dziękuję za limeryk :), o którym już powstał limeryk zresztą :)))))))))))))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jakiego jesteśmy wyznania, jaką partię popieramy, preferencje seksualne, nick, awatar i to co jedliśmy na śniadanie, lub jak kot ,ganiamy na czczo do wieczora, nie powinno być przedmiotem niczyich rozważań, a w szczególności na portalu literackim. Naruszanie tych stref prywatności świadczy albo o elementarnych brakach w kulturze, albo o złej woli. Jak widać, kultura, to coś więcej niż wiedza, kto namalował Giocondę. I zamiast się chwalić tym kto nas uczył, lepiej jest chwalić się tym czego nas nauczył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiersz jak awatar, natomiast awatar jak wiersz wrzucony do sieci zaczyna żyć życiem odrębnym.

Jeżeli komentatorka, czyli ja, rzekomo naruszyła cudzą prywatność, to autorowi pomyliły się osobliwie pojęcia i role.

Twórcze wyznania plus odautorskie komentarze otwierają drzwi do penetrowania w czyjejś egzystencji, po której ja poruszam się na palcach, albo wychodzę, dlatego nie komentuję (z reguły) "ochów" i "achów" dedykowanych osobom najbardziej konkretnym z konkretnych. Czasem jedynie klikam w serduszko.

Z awatarem inaczej: ta ilustracja bądź budzi moją sympatię, lub tej sympatii nie wzbudza, względnie wygląda mi na taką, jaką wygląda.

Myślę obrazami, stąd - zapewne - obraza wyżej wymienionego i spontaniczna reakcja w formie tzw. limerycków, które z prawdziwymi limerykami posiadają tylko tyle, ile - nazywana pizzą - pomazana keczupem i w mikrofali zasuszona bułka z jej włoską odpowiedniczką.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Szanowna Befano, zapewne masz rację, albo tylko ostatnie zdanie. Jak możesz tak pisać obraza wyżej wymienionego i spontaniczna reakcja w formie tzw. limerycków, 

to już nawet nie zaciąga krytyką, raczej zgryźliwością. I jest dowodem na to, że wiedza i tytuły  mają się nijak do osobistej kultury. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Słusznie napisałam, co napisałam. Tak "limerycków", ponieważ oprócz obraźliwie-obrażającej riposty, to z typowymi limerykami ów utworek nie ma nic wspólnego.

Uzasadniłam dlaczego. Oczywiście, że na podstawie niegdyś nabytych umiejętności.

"Zgryźliwość"? Nie, szanowna pani, li tylko nadkrytycznie praktyczne spojrzenie w nic nie zaangażowanej czytelniczki (i użytkowniczki). 
Nie należąc do żadnego (ani tutejszego, ani gdzie "indziejszego" TWA) mówię / piszę prawdę. W tym prawdę subiektywną. O-awatarze, z równoczesnym odwołaniem się do stosownych ilustracji.

Nie zamierzam nikogo zagłaskiwać lub przegłaskiwać; nie zamierzam również nikomu niczego [właścicielowi awataru] na przyszłość wytykać.

Ot, przypomnienie, zadufanemu, iż nie każdy musi się nim i jego impertynencjami, choćby pod wierszem "marysi wieczorek", przejmować.   

 

Edytowane przez befana_di_campi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie wyświetlają mi się programowo posty pani czarna kropka, natomiast w komentarzach pod tym postem zostałem pogardliwie przyrównany do Żydówki, później podobno do kastrata, co prawda operowego, ale dla mężczyzny, który jeszcze może, jest to bardzo pejoratywne porównanie. Więc proszę o ile to możliwe - zamknij ten temat. Wystarczy. Niech antysemici i inni fundamentaliści hasają gdzie indziej i nie pod szyldem, na którym jest mój nick. Sorry i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo proszę o zaprzestanie wyzywania mnie od antysemitek! Rodzice działali w AK - Lwowskim Zgrupowaniu "Żegota", ja zajmowałam się / zajmuję tematyką judaistyczno-biblijną i nikt mi - jak do tej pory - nie nawymyślał od antysemitek. Nie mówiąc o moich Przyjaciołach Żydach.

Powtarzam: moje skojarzenia, to moje skojarzenia. Myślę obrazami i porównuję te obrazy z innymi ilustracjami. Wolno mi. Od tego mam oczy, skojarzenia i geny Przodków zapisane w tradycji od 600 lat Ich pobytu w "zawsze wiernym Lwowie".

A pani "czarna kropka" ma swój nick, dlatego befana_di_campi stanowczo sobie wyprasza podobne dictum.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wielu Polaków po wojnie głosiło jak to ratowało Żydów (w duchu dodając - od ich kosztowności).  Ci, którzy robili to bezinteresownie mają oznaczenie Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Więc jak się nie ma tego odznaczenia, to może lepiej się z tym ratowaniem tak nie obnosić? Tym bardziej jeśli się chce obrazić kogoś w komentarzu pisząc Zmień se awatar bo wyglądasz jak Żydówka.

Świadczą o nas czyny, a nie peany jakie wypisujemy na własną cześć. A antysemickie przekonanie jak to bardzo źle wyglądać jak Żydówka mówi samo za siebie.

Jeszcze raz podkreślę, że Żydzi to tacy sami ludzie. O takich samych odczuciach i doznaniach jak inni. A to, ze mają swoją religię, swoje obyczaje powinno być przedmiotem podziwu, a nie pogardy, biorąc pod uwagę, że zachowali swoją tożsamość po niewoli w Babilonie, Egipcie, dwóch tysiącleciach bez ziemi. Jest to na pewno naród niezwykły i 123 lata zaborów, których przetrwanie napawa nas taką dumą blednie wobec historii narodu żydowskiego.

Nic złego w tym, że się jest Żydem, czy nawet tylko wygląda jak Żyd. Nie powinno to być przedmiotem obelg.
I czyjkolwiek wygląd, a właściwie to mówimy o awatarze jak napisał niedawno Waldemar Talar - to jego sprawa. Nikomu nic do tego.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Za oknem szerokim jak wszechświat brodata twarz jakiegoś mędrca. Gdzieś tam, pośród liści drzew. W migocie słońca. W blasku, co kładzie się na podłogowej klepce prostokątami światła...   Niesie się w przestrzeni (niesie się poprzez przestrzeń) świergot ptaków. Twarz mędrca. Jego oczy... Wzrok opuszczony, jakby w zadumie. W tych oto obszarach. W myślach niedostępnych. W mgłach płynących nisko nad płaszczyznami zrudziałych pól.   Czy ty mnie w ogóle słuchasz?   W ekranie telewizora padający śnieg. Milczący szum mżących pikseli, który trwa. I który trwa. Zamykam oczy. Otwieram. Mrugam sennie. Mrużę. Zaciskam szczypiące powieki… Jakaś kobieta z długimi rzęsami stoi tam, na brzegu delty. Stoi w słomkowym kapeluszu z długą, powiewającą wstążką. Błękitną… Trzyma w dłoni skręconą muszlę, przykłada do ucha. Uszła z niej dawno wrąca kipiel spienionych fal. Morza uderzającego o skały. To jak drżący w słońcu miraż, co się materializuje tylko na chwilę. I kroczy swobodnie po ścieżkach szumiącej ciszy. W oddechach. W łopotach żaglowych płócien, jakże odległych. I nieuchwytnych… Skąd ta nagła zmiana obrazu? To jak oglądanie starych fotografii, które wysypują się z szafki jedna po drugiej, albo spadają na podłogę ze stołu po nagłym przesunięciu dłonią. W tej oto chwili słabości i lęku. W napadzie straszliwego zniekształcenia twarzy, która odbija się w ściance szklanej butelki. Na niej etykieta: Piękny mężczyzna w kapitańskiej czapce. Stojący tyłem i zerkający zalotnie z boku. A więc przesypują się w dłoniach drżących od mroku bezkresnej nocy. Te fotografie. Te pozostałości nieistniejącego od dawna czasu. Od zimna. Od chłodu samotności. Mimo powietrza pełnego słonecznych migotów i szeptów, które trwają jednocześnie w jakiejś niezbadanej korelacji zdarzeń. Które istnieją w sobie, a jednak odrębnie.   Wiesz, ja tutaj byłem. Ja. Albo nie-ja. Jestem. Nie ma mnie. Albo znowu nie ma… Wodzę palcem po czarno-białej powierzchni, po spękanej emulsji, która jakimś cudem wymiguje się nadal żarłocznej nicości. Rozpędzonej entropii wszechświata… Zdmuchuję kurz i pajęczyny, kiedy podchodzę do przedmiotów zastygłych w odlewie. W żółtawym świetle, co pada pod kątem z kinkietu -- twarze, popiersia… Wyrzeźbione dłonie w różnych gestykulacjach i wariantach uchwyceń. Nieskończone dzieła mistrza o niezrównanym kunszcie. Porozrzucane wokół dłuta. Resztki gruzu, okruchy. Biały pył modelarskiego gipsu... Na podłodze stosy gazet. Na lastrykowych parapetach. Na półkach regałów. Na krzesłach… Na nich, pomiędzy świecami, pomiędzy wypalonymi kikutami stopionej stearyny -- blaszane puszki. W zakrzepłej na kamień chemicznej treści lakierów powykrzywiany las wystających rękojeści zatopionych na zawsze pędzli, wałków, mieszadeł… I wszystko w pajęczynach. W falującej woalce pajęczyn. W zwietrzałej woni…   Tutaj już od dawna nikogo nie ma. I tak naprawdę nikogo nie było. Wtedy. I teraz. I nigdy… Siedzę na podłodze pośród stert niczego. I oglądam. Podziwiam wszystko pod różnymi kątami, ćwicząc przy tym zamykanie i otwieranie swędzących powiek. Pełzam w szumiącej, piskliwej ciszy. W gorączce. Kiedy nachylam się, prostuję. Kiedy przywieram swoje spierzchnięte wargi do warg gipsowej rzeźby... -- w jej oczach dostrzegam jedynie obojętne bielmo martwego kamienia.   Jesteś tu jeszcze?   Mówię coś niewyraźnie, szepczę… Otaczają mnie jakieś niezrozumiałe słowa. Wyrwane z kontekstu frazy. Coś o miłości i euklidesowej geometrii. Figury geometryczne na ścianach, podłodze… -- na wszystkim…   Nade mną spirale galaktyk niewzruszonego wszechświata…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-01-15)    
    • to liściki do żywych punkty świetlne potłuczone szkło wyrzucone ryby niedopałki odciśnięte usta są jak otwarte złamania i skrzepy oderwane od krawędzi dlatego mogę napisać: mój pies biega w strugach deszczu a ja rozglądam się za forsą sprzedam całkiem tanio trochę wierszy w dowolnym stylu niektóre nawet rymowane                      
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @zuzajI nawet w ciemności doły omijam. - Tak mi się zrymowało. Wiersz podoba mi się, więc pozdrawiam z upodopaniem i serdecznie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @StraconyPorusza myślenie. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Duch7milleniumPłachta nocnego nieba gwiazdami uścielona, to widok dech w piersiach zapierający, a księżyc patrzy z góry, być może z dołu, na błękitną planetę, która oceanami pokryta, podobna do potopu co niegdyś zagościł w jej strony, nadzieję kryje w pozostałych jeszcze lądach, a dusze w błyszczących sandałach spacerują beztrosko po firmamencie i nie szukają drogi powrotnej, są tam u siebie. Duch(u)7millenium, wiersz Twój nie siądzie na ławie oskarżonych - żartuje w tym momencie, lecz zasługuje na wiele razów pochwał i uśmiechów, odważnie stworzony niech idzie w świata cztery strony. Pozdrawiam serdecznie! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...