Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Chyba literówki :)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Pod tym względem tekst... wrażenie niechlujności.

Ciekawa pointa - w punkt, tylko nie wiem jak powiązać z początkiem wiersza :)

Pozdr

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

świetny ten fragment tekstu, każda linijka jak slalom myślowy i piękna puenta - jak strzał z liścia.

Pisz takich więcej

;)

Pozdrawiam

PS

aha, wiem, że Cię denerwuje to bujanie przy czytaniu,

więc sorry, że mną tak miota, ale nie poradzę - przyjmij to za kalectwo ;)

Edytowane przez jan_komułzykant (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

T

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Niechlujnosc?

jeszcze mej dyslekcji nieznasz

to dopiero jest turpizm

Teraz jak pisze kometarz to slucham muzyki  

piekna charmonijka, akordeon no i tekst

,,Chociasz puste mam kieszenie

no i wudy czasem brak 

ja juz nigdy sie nie zmienie

zawsze bede zyl juz tak

..........."

no wlasnie jak pisze ten kometarz to dostalem

kometarz od jan_komułzykant.

oczywiscie sdrowia zycze

piosenka sie skonczyla wiec wlaczylem powtorke

najgorsze jest  to ze musze analizowac moj wiersz

wyobras sobie sado-maso

kto tam jest szczesliwy?

kto nie?

,,co kto robi jego zecz"

Zdrowia zycze

 

 

Polecam

Opublikowano

Ixie, Dżem jest dobry, ale z umiarem :) Dałabym serduszko ale -nie - za literówki.  To nie jest długi tekst i do tego brak chęci poprawy :) W sado- maso chyba obie strony są szczęśliwe :)

Pozdr

Opublikowano

Serduszka minie nie interesuja

zadne

szczegulnie te z ludzi ktozy umarli smiercia kliniczna

Z umiarem to tylko spawacz spawa spawarka

miedzy+ a - tworzy nowa materie

jest to tylko rzemioslo na granicy sztuki

i terz nie obrarzajac spawaczy jest to sztuka

 

A my tu grzebiemy w innej materii

ona nie z metalu ale z literek

,,Zeby cos zrozumiec trzeba to przezyc"

tak ktos kiedys mi powiedzial

Ja wychodze z zalozenia

zrozumiec cos bez przezycia

to jest empatia serca prawdziwego czlowieka

 

Opublikowano

Piszesz chyba z potrzeby serca, więc przynajmniej Twoje Cię interesuje. Umm, ludzie raczej nie umierają śmiercią kliniczną.

Jest  takie przykazanie - umiarkowanie w jedzeniu i piciu, więc nie tylko w spawaniu :) Chociaż ładne porównanie.

Wydaje mi się, że bez własnego przeżycia ciężko jest cokolwiek zrozumieć i nic tu nie da epatowanie prawdziwym człowiekiem.

Każdy jest prawdziwym człowiekiem.

Pozdr

Opublikowano

Tylko zmiana swiadomosci z smierci klinicznej na muzgowa

Śmierć mózgu – definicja śmierci utożsamiająca 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 człowieka jako całości z nieodwracalnym ustaniem funkcji mózgu. Obecnie przyjęta w Polsce definicja śmierci jako śmierci całego mózgu obowiązuje od 2007 roku. Rozpoznanie śmierci mózgu pozwala na zaprzestanie dalszego, niecelowego leczenia oraz na pobranie ze zwłok narządów do celów transplantacyjnych.

Sle serduszko i nereczki watrobke(te lubie z cebulka podsmazana na patelni) 

i takie tam inne 

A transfuzja to jest fuzja

Polecam fil z Romanem Wilchelmim ,,Wojna swiatow"

Opublikowano

i oczywiscie korowod

Kto pierwszy szedł przed siebie? 
Kto pierwszy cel wyznaczył? 
Kto pierwszy w nas rozpoznał —
Kto wrogów? Kto przyjaciół?
Kto pierwszy sławę wszelką i włości swe miał za nic? 
A kto nie umiał zasnąć nim nie wymyślił granic? 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dałam Ci serduszko za ostatnie cztery wersy, puenta super. Skoro masz świadomość swojej dysleksji, to pracuj na tym, literówek masz dużo, możesz poprawić, chyba że ci nie zależy? Domyśliłam się od razu że gość z dyslekcją, więc nie zwracam uwagi na orografię tylko na przekaz i zawarte myśli. A jeszcze jedno: pamiętaj, że ta przypadłość wcale nie umniejsza wartości człowieka. Znam kilku dyslektyków bardzo zdolnych.

pozdrawiam

Edytowane przez MaksMara (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzieki za serduszko 

pracuje nad tym i to bardzo 

ale jeden wiersz kosztuje mnie pracy

nieraz pol nocy i wiecej

a przeciez zeby wiersze pisac

to trzeba miec jakas wiedze merytoryczna

tktora trzeba miec czas by zglebic.

Oczywiscie Zdrowia zycze

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj  -  wracam więc.

Pare razy przeczytałem i dlatego jestem pewien że to dobry odważny wiersz - myślę że wart serduszka.

                                                                                                                                                                                                                    Pozd.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Skrobiesz moje ego

świetny ten fragment tekstu, każda linijka jak slalom myślowy i piękna puenta - jak strzał z liścia.

Pisz takich więcej

;)

Nie chcialem nikomu strzelic z liscia

chcialem tylko swiadomosci

,,tych spotkałem wielu"

to istoty zagubione

nie mozna im strzelac z lisci

trzeba ich uswiadamiac

jak komus strzelimy z liscia

to zadziala 

3 zasada dynamiki

i znow zacznie sie Korowod

Zdrowia zycze

 

  • 2 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
    • Rzekli mu bracia: – „To dziś bracie!” – „Następne dziecko dla mnie macie.” – „Tak dziecko, ale nie następne! Tysiącleć wpraw szlaki tu błędne, Weź duszę Zbawiciela na świat! Choć wątpliwe czy będzie mu rad? Widzisz z nami wszystko…: krzyż i śmierć, Na Boga, tak ma być, bierz i leć!” Wziął czarnoskrzydły dziecko-słońce I spadł pociech szepcząc tysiące, Zdumion, a szczęśliw kogo niesie… . . . – „Panie magu, patrz tam: Kometa!” – „Choć, zda mi się piękna, to nie ta, Co się wśród dal kosmosów niesie… Siodłaj koń! Anioł niósł tam dziecię.”   Wszystkim dobrym duszom z życzeniami wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia.   Ilustrował „Grok” (pod dyktando Marcina Tarnowskiego), grafiką „Anioł niosący duszę Jezusa na ziemię”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...