Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czas aniołów


Rekomendowane odpowiedzi

Czas aniołów

jak demon wyje wiatr ciemną, mroźną nocą
samotny ptak w przestworzach z trudem szybuje pod prąd
choć sam nie wie dokąd, ale wciąż ma fart, bo wciąż 
niosą go skrzydła choć nie raz próbował mu je ktoś podciąć
i znaczy za sobą krwawy szlak brocząc z ran 
brunatną jak rdza kroplą 
pod sobą ma ocean zdrad, przed sobą brzask
wszechświat nad głową 
choć przed nieznanym strach paraliżuje tak niemocą to on 
wie, że nie może poddać się, leci więc
przed siebie prosto, pod nieboskłon
choć jak pejcz siecze śnieg, choć zlepiły pióra te brud i krew
choć przez zamieć szczerzy kły śmierć 
wymachując wysoko uniesioną kosą
to głos jakiś w duszy głęboko mówi mu 
- nie zatrzymuj się leć! bo oto, twoją nagrodą jest 
wolność!

wysoko ponad las z betonu, poza czas atomu, ponad ślad horyzontu 
to życie to zbiór niewykorzystanych szans, blizn i nałogów
możesz trwać jak głaz zastygły w półkroku
możesz spod chmur spaść próbując trafić do domu 
możesz puścić się w tan, dziki korowód idiotów
chlać na pomór, szczać pod wiatr i twarz ocierać z moczu
niech żyje bal! - pieprzony bohater wieczoru
to zważ, że nie da się przepić stuporu
i czasem ta jedna łza dzieli nas od skoku, w przepaść
jeden głęboki oddech, jedno uderzenie serca
coś do przodu nas pcha, by tylko przerwać letarg
jednak coś nie pozwala nam ruszyć z miejsca - syndrom więźnia
poczuj jak z ramion rosną skrzydła, lekko jak piłka spod nóg
uskoczy ziemia
pozwól bogu, by łobuz w pełni odczuł sens swego dzieła 
obudź się! 
nie lękaj Ikara piętna to czas aniołów 
leć teraz!

wszyscy jesteśmy jak te kolorowe ptaki
w swoich prywatnych klatkach
pozamykani, spoza krat własnych granic
patrzymy na świat
i nie da rady nic w nas zamazać
pragnienia tego, by pod niebo latać
jak ptak 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Natrudziles sie oj natrudziles sie

tak sie natrudziles ze wiersz jest tak trudny

ze czytelnik sie grubo musi natrudzic 

zeby w trudzie przeczytal trudno dostepne trudnosci

i w koncu dochodzi po tych trudnosciach

ktore go prawie zwyciezyly

do piekna

 

wszyscy jesteśmy jak te kolorowe ptaki
w swoich prywatnych klatkach
pozamykani, spoza krat własnych granic
patrzymy na świat
i nie da rady nic w nas zamazać
pragnienia tego, by pod niebo latać
jak ptak 

 

Pozdrawiam

ps jak bym byl szczegulowy

dodalbym literke i na koncu wiersza

wkoncu wszyscy jestesmy ptakami

wolnymi tylko ktos na nas zucil siec

zerwijmy ja i bocmy wolni

czuje ze wlasnie to robimy

 

Wszystkich pozdrawiam

by mieli taka sile zerwac siec

polecam 

Jaskulka uwieziona

Stana Borys

Edytowane przez a.z.i_xxx (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • zachód słońca infantylny my już z tego wyrośnięci snują wszyscy plany nocy wszyscy mniej lub bardziej śnięci śnięci! śnięci! czyż nie piękny przeddzień śmierci? w swoich własnych rzygowinach szczur się snuje po godzinach ka ba re cik! tango siarczyste nade mną i tango moralne we mnie i kręcą się kola (oszczędnie) z nienajgorszą whisky niechaj krążą niech się świecą jasny fiolet - neonowo neon - jasnofioletowo obaj jasno filisternie wszystko we mnie we mnie! we mnie! we mnie! do mnie! hasło: alarm! tracę głownię! reszta leży na chodniku wypadam dziurą w kieszeni dziura pełna nie jest dziurą fiolet dąży ku zieleni powieki-kotary chcą prosić o bis forma za brudna Witkacy chce dziś złapał mnie w talii słowami ciężkimi imponderabiliami arty-anomaliami takim i owym z podejściem zbyt nowym kieszeń! ręka w bezwładzie zaczęła gdzieś fruwać kieszeń! czego nie znajdziesz tego będziesz szukać kieszeń! kieszeń! udręka dzisiejsza musiała się rozpruć nie dalej niż wczoraj archiprotektorze! na żywo i w kolorze pomóż dźwignąć mi krzyż osobliwie metaforyczny jak prawie wszystkie pozostałe O Loch Lomond! O Loch Lomond! zieleń dąży w ciemny blond idzie twardo w dojrzewanie dojrzewaj mój ty, chmielny kwiatostanie kwiato-stanie stanie stanie! stanie się coś! stanie! stanie! czuje drganie w członkach! stanie! miałeś rację święty janie! przedszum trąb mi dzwoni w uszach płynie naokoło czaszki do jednego, do drugiego potem w trąbke eustachiusza w gardła jamę i do flaszki
    • Raz pomogę, a innym razem zaszkodzę w idealnych proporcjach pół na pół, innymi słowy jeden do jednego. Ta okoliczność zaczyna mnie wręcz bawić. Bawić doskonale. Generalnie rzecz biorąc przegrani nie bardzo nadają się do wygrywania, a wiedzą już lepiej niż doskonale, że wcale nie muszą tego uczynić. Właściwie przecież nie bardzo znają smak zwycięstwa, bo niby skąd mieliby go znać? Wbrew pozorom Widmo Porażki nie różni się aż tak bardzo od Pieśni Zwycięstwa, co zresztą najlepiej wie ten kto widział, a wielu widziało, choć nie każdy ma chęć o tym napisać.   Warszawa – Stegny, 14.11.2024r.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      bywają bardzo potrzebne kluczem do siebie bywają :-)
    • @FaLcorN to dobrze, trzeba sobie radzić, a zawody miłosne bywają bardzo bolesne.
    • Mat IP. Kominek, Ken i MO kpi tam.   Mat - Ład, a ja? Me raje Jarema jadał tam.   O dna w łaty, PO Nikosia i SOK ino pytał, Wando.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...