Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

W Mamich snach komedia romantyczna, 
happy end nie trepanacja życia

 

rozgrzmiały głuche śmierci słowa ,

-żegnaj się lub otwieraj jutro drzwi,

 

ścisnęła długo hartowane kły
instynkt, strach, Ona, diament-wola, Ty,


ciesz się dziecko bo los mógł być zły?

Dolinę zalewają tamowane łzy.  

 

Edytowane przez Gieesz (wyświetl historię edycji)
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Posłuchałam piosenki,

żeby móc lepiej odczuć wiersz i to się w pewnym stopniu udało.

Dlaczego w pewnym stopniu? Bo to nie jest muzyka w jakiej gustuję

i czuję po prostu, że istnieje jeszcze jakaś warstwa przekazu,

do której póki co nie mam dostępu.

 

Ale dobra, jedźmy dalej.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Najbardziej z całego utworu podobają mi się dwa pierwsze wersy.

Rymy nie w moim guście, ale rozumiem,

że poszło kalką z hip-hopowej piosenki.

W tym wersie powyżej "wszystkie" kruszą rytm,

można by to jakoś wygładzić, żeby nie bodło.

A tu z kolei znaki zapytania robią mi mętlik w głowie,

nie bardzo rozumiem cel ich użycia.

A tutaj zastanawiam się,

czy nie lepszy byłby czas przyszły - "zaleją"...

Ale wtedy "a" należałoby zastąpić  wyrażeniem "mimo to" .

 

To tyle ode mnie póki co.

 

Pozdrawiam.

 

 

 

Opublikowano (edytowane)

Wiersz jest opisem sytuacji która się wydarzyła to dlatego był ten jednak nie potrzebny znak zapytania i jest zalewają nie zaleją bo odnosi się do terażniejszości. Piosenkę dodałem nie potrzebnie dzięki za uświadomienie. Nie wiem czym zastąpić "wszystkie" ten wers miał przedstawiać opcję śmierci po nie udanej trepanacji. Właściwie to uświadomiłaś mi że wiersz jest zupełnie nie zrozumiały i powinienem jeszcze sporo nad tym popracować. Dziękuję.

       Założę się że w opowiadanku "Maszynka" nie ma czego poprawiać. Jak mogła byś zerknąć to poproszę.

Edytowane przez Gieesz (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...