Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

gra na cytrze po pół litrze


Rekomendowane odpowiedzi

Mój cały pakiet głasków dziś należy do Ciebie. Jestem Janku zachwycona. 

Z korpo i Mordorem żegnałam się niedawno. Przez 3 lata nie napisałam na orgu żadnego tekstu - tak ichniejszy klimat wyjaławia. Ukłony.  

Edytowane przez beta_b (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Takie teksty, to nie moja bajka, ale pojawił się szczery uśmiech, gdy czytałam... " a gdy po godzinach trzeba zostać sępie
to pamiętasz wtedy nawet moje imię"... puenta natomiast niesie ciosy/razy, prosto w serce "panóf".

Jeżeli  w ogóle serce mają.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że utwór żyje i jeszcze rośnie.

Nadzieja, że szef nie czyta Twoich wierszy, bo zada cios ostateczny jeszcze przed świętami.

Na Mordorze pracowałem krótko, zaledwie pół roku, ale miło wspominam sobie zwłaszcza dojazdy w porannym ścisku. Zawsze jakąś młodą laskę tłum we mnie wciskał. I tak od Politechniki aż do Wierzbna. Fajna satyra. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

pięknie dziękuję beto i sierść moja, na co dzień zjeżona - również, bo jest w zachwycie po tam miłym ugłaskaniu :)

W żadnym korpo nigdy nie pracowałem i raczej się nie zapowiada, ale szczerze współczuję wszystkim, którym się to przydarzyło. Tekst powstał dzięki opowieściom znajomych, których Mordor trochę poodzierał.

Również się kłaniam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ano rośnie, bo jeszcze nie naprawiłem lapka a z telefonu to ciężko idzie.

Wiesz co, jakoś do szefów zawsze miałem szczęście, dwa razy tylko trafiły się

jakieś szczury wyścigowe, więc szybko zmieniłem robotę. Nerwowi jacyś? :)

Dzięki szarobury za odwiedziny i fajny komentarz.

Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Bardzo ładna litania do Miłościwie panującego, a końcówka powala.

                                                                                                        Gratuluję i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa    Azupełnie "(...) próba przygotowania rodzica (...)". Widzisz, "Czas Ci w tę drogę" napisałem ex post - już dowiedziawszy się o przejściu Taty.     Pozdrawiam Cię. 
    • @Nata_Kruk Ooo, dziękuję, bardzo wyszukany i dobry tekst. No ale poza mężczyzną i kobietą jest jeszcze coś takiego jak timing. A to dopiero jest ciężka historia :)
    • Piękny i jednocześnie niezwykle smutny tekst. Mam na myśli również komentarz, który odbieram jako jego integralną część. Pozdrawiam        
    • istne tornado myśli. chcę stworzyć grę wideo. będzie polegała na krojeniu uszu na czas, cięciu ich przy dźwiękach k-popu. uszu ludzkich i obcych, animalnych. zatytułuję ją "Łowcy chomąt". bo tak. albo "Anielica wątrobowa". ma być schludnie, a więc brzydko, z rozmachem i w jaskrawiźnie. ten tekst to mokropis, a ja na tę chwilę jestem skrybą szalonego władcy, garbię się z piórem nad wyprawioną wielbłądzią skórą. za ścianą, na sali balowej trwa taniec-obsypaniec, damy dworu krążą w parach, w kółeczku, w kółeczku, po czym przystają jedna przed drugą i kłaniają się w pas, wymieniają wszami zasiedlającymi peruki-kopce, wełniane termitiery. niedawno król zarządził zdobienie krwinek, zawezwał najświatlejszego naukowca z jedynym w okolicy mikroskopem, kazał odciągać sobie juchę, łapać każdy erytrocyt i leukocyt, stroić go mikropłatkami złota, maciupeńkimi guzikami z masy perłowej, i następnie wpuszczać z powrotem w żyły "ubogaconą" krew. w kuluarach przebąkuje się, że niechybnie rozkaże robić tak z nasieniem, inkrustować plemniki. w głowie wiruje mi rozkwiecona machina. chciałbym popełnić tekst miłosny, ale zamiast tego tworzy się historia amerykańskiego mściciela z liceum, który postanowił wziąć odwet na dziewczynie, która nie dość, że go rzuciła, to jeszcze dokonała aborcji, usunęła ich wspólne dziecko. zakrada się nasz high school avenger do prywatnego gabinetu ginekologicznego, grzebie w odpadach medycznych. znajduje. dwa dni później na szesnaste urodziny jego eks dostaje przesyłkę kurierską. torcik w prezencie od tajemniczego wielbiciela (spokojnie – nie zatruty). łatwo się domyślić, co zostało dodane do słodkiego truskawkowego kremu, co , nieco kanibalistycznie, zjada, niczego nieświadoma, sweet sixteen. historie w mojej wyobraźni szpetnieją, skóra, na której piszę, należy do średnio oswojonego smoka. choroba jasna – on żyje.
    • @aff A ja nie dość, ze nie mam netu w komórce, to jeszcze... w ogóle nie mam komórki i nigdy nie miałem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...