Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Stworzenie świata -wersja skrócona


Andrzej_Wojnowski

Rekomendowane odpowiedzi

kiepski humor pan Bóg miał

po męczącym raucie z diabłem

z nudów zaczął tworzyć świat 

i nie robił tego nagle

 

na początku włączył światło

zaraz jasno się zrobiło

skleił niebo nalał wody

trochę wypił, bo suszyło

 

dnia trzeciego wyszły lądy

mnóstwo roślin tam wyrosło

teraz mamy, po czym chodzić

cieszyć się nadejściem wiosny

 

w czwartek szybko stworzył słońce

oraz księżyc wraz z gwiazdami

czasem dzisiaj w telewizji

 taniec z nimi oglądamy

 

 piaty dzień to znaczy w piątek

kiedy już świeciło słońce

w wodzie życiu dał początek

stworzył też te latające

 

a w sobotę dnia szóstego

gdy już trochę był zmęczony

tworząc ludzi i zwierzęta

poczuł się zadowolony

 

lecz w niedzielę, gdy odpoczął

dobry humor uciekł z głowy

zauważył, że ten człowiek

to jest projekt nietypowy

 

wciąż narzeka i pomstuje

ciągle więcej, ciągle mało

nie chce uznać stwórcy królem

jabłko ukraść mu się chciało

 

Bóg od razu błąd swój poznał

pamiętajcie to rodacy

od tej pory on już nigdy

nic nie tworzy mając kaca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj - tak inaczej na wesoło ...tak lubię.

                                                                                                                                                       pozd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A tu się z Tobą nie zgodzę.

Póki nie było Ewy to jabłko sobie dojrzewało, a potem gdy dojrzała je Ewa Adam mógł poddać je procesowi fermentacji alkoholowej i po procesie destylacji otrzymać smakowity Calvados. Potem degustacja , impreza , byli za głośni  i Bóg, który lubił ciszę wypędził ich z raju.

Taka historia alternatywna  z odpowiedzialnością zbiorową.

 

                                                                                                                                                       pozdrawiam i dziękuję

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Dziękuję.

Milicyjna pałą oberwałem nie raz ale moherową parasolką jeszcze nie , ale ...

 

                                                                                                                                                       pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauka radziecka szeroko zajęła się tym wątkiem. Tyle, że według nich stworzenie świata nastąpiło nie w poniedziałek, a 7 listopada 1917r. Bogiem był Lenin, a stworzonym człowiekiem był człowiek radziecki. Jabłek nie było, bo w komunizmie wszystkiego brakowało.
Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
    • Nie mam ostatnio motywacji do pisania, więcej czytam. Dziękuję za komentarz  :)
    • @Leszczym Po co Tobie ta polityka, nie słuchaj idiotów
    • @Marcin Sztelak Dobre pisanie, mała uwaga, wszechświat raczej nas przeżyje, przetrwa
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...