Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wiem że nie wszędzie jest ładna pogoda więc

pechowcom dedykuje  ten mokry   wiersz

na  poprawę humoru.

 

 

 

 

 

jak przetestować za co złapać

gdy się tonie - za brzytwę czy

drut kolczasty

 

wiem to śmieszne ale  wiedzieć

nie zaszkodzi  lepiej być  tym

przeszkolonym

 

przestrzegać  bezpieczeństwa

i higieny tonięcia  przecież  nie

tonie się w rękawicach

 

choć prawdę mówiąc nie  byłoby

to takie mocno  głupie i tonięcie

by tak nie bolało

 

woda   nie zmieniłaby barwy

była by przezroczysta dzięki 

temu  bliżej dna

 

które na nas czyha  od którego

przyjdzie nam się odbić  wtedy

na sto procent   

 

większe prawdopodobieństwo

nie utonięcia  jest nadzieja

że  wypłyniemy   

 

 

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Temat jak zawsze u Ciebie intrygujący. Ale czasami warto utonąć

 

 

    Zawsze mam ciekawe skojarzenia jak czytam Twoje wiersze, zawsze warto je czytać  i szukać drugiego dna.

                                                                                                                                                     pozdrawiam

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Hm, jeśli uświadomimy sobie jak bardzo nasze utonięcie ucieszyłoby naszych wrogów,  to nadzieja wypłynięcia przerodzi się w pewność. ;)

 

Jak zwykle u Ciebie, Waldemarze, jest o czym pomyśleć, zwłaszcza, gdy jak dzisiaj w Krakowie leje.

Pozdrawiam :)

AD

Edytowane przez JADer (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Miło cię widzieć Alicjo - dzięki że byłaś.

                                                                                                                Ciepłego wieczoru życzę                                         

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj -  miło to słyszeć od ciebie Andrzeju - dziękuje bardzo za tę otuchę.

                                                                                                                                                  pozd. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam - cieszy  mnie że  czytałeś   -  zawsze jesteś mile widziany - dziękuje.

                                                                                                                                       pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj -  cieszę  się z twojego podobania - dziękuje i zapraszam .

                                                                                                                                          pozdr.

Opublikowano

jednym słowem, jak się utopić, to zrobić to porządnie, (bez nerw) zgodnie z higieną i bhp.
serca mniej pewnie zabolą, jak słusznie sztywni w prawidłowej postawie nie zawiedziemy najbliższych :)
I jest w tym dużo racji, jakaś odmienna wrażliwość, powiedziałbym nawet - niemieckość jezt
(w dobrym tego słowa znaczeniu)
dopracowałbym jedynie co nieco Waldemarze, bo widzę w tym czarno-humorzaste lub wręcz surrealistyczne implikacje.
Kłaniam się.  ;))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj -  ale mnie zaszczyt kopnął że mnie odwiedziłeś  - wielkie dzięki.

                                                                                                                            Ja  również się kłaniam i pozdr.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj, Waldku. Dziwna instrukcja, mnie nie śmieszy, choć ostatnie wersy fajne są. Ten powyżej mnie zastanawia, to tonięcie boli? Może? Nie wiem, nie tonęłam jeszcze w wodzie, w życiu tak i to boli - rzeczywiście. 

Jeszcze mam coś, błędy ortograficzne lub są to tylko literówki, nie wiem, bo np. "byłoby" - ok. ale już "zmieniła by"  źle.  I "w tedy" raczej "wtedy", chyba, że to celowe zabiegi słowne - ze tak powiem.   Pozdrawiam serdecznie.    J.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Miła Justynko nie Jacku  - faktycznie ma być  osobno i ma być wtedy.

A co się tyczy wiersza jego zamiarem było  rozśmieszenie  a nie wystraszenie.

No ale skoro ty tak to widzisz.  

Dziękuje że byłaś.

                                                                                                                            Ciepełka ci życzę                                                                        

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To zmieniła by zamiast zmieniłaby jest celowe ? Jeśli tak to w jakim celu?

Wiersz wydaje mi się chaotyczny i przeszkadzają mi ( estetycznie) za długie spacje, no ale to ja .

Moim zdaniem ciekawe zagadnienie ale kojarzy mi się z obozem szkolnym ;)

Pozdrawiam.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam nową twarz - już  poprawione - ale tej spacji nie rozumiem.

Chaosu tu też nie widzę -  oświeć mnie jeżeli możesz.

                                                                                                                                               pozd.

 

Opublikowano

Nie mogę , mnie się wydaje chaotyczny a pewnie nie jest. Nie jestem dobra w ocenianiu wierszy, wolę sama pisać swoje, polegam głównie na odczuciach, a właśnie chaos odczuwam czytając Twój wiersz .

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witaj -  już parę wierszy oceniłaś jako chaotyczne - troszkę mnie to dziwi.

A w moim wierszu być może że można mieć takie odczucie - przecież 

tonięcie czymś takim jest.

Dziękuję że byłaś  i czytałaś.

                                                                                                                        Pogodnego dnia życzę

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tego nie słychać kiedy serce pęka. Zimne ukłucie, jakby w środku coś się zerwało. Nie widać nic, lecz oczy ciemnieją. Ciężki oddech. Głos słabnie. Czas i powietrze staje. Co ty robisz. Noc. I tylko cień zaczyna mówić w twoim imieniu. Jak mogłeś! Bracie. No jak? A ty, dlaczego mu na to pozwalasz - Dlaczego?
    • Sąsiedzkie smaki tianguis między blokami rodzinny piknik grają w Dobble ona wierci ognistym ciałem madrytczykom za trzy lata umrze jej matka na pogrzebie wpatrzę się w jej przyschniętą twarz resztkami melona na Kijowskiej ulicy czy mam współczuć wiedząc jak żyła ojciec trząsł się kładąc wieniec na kratę jest mi przykro że cierpisz powiem tak każdemu szpikulcowi bo to broń przeciwko sobie a ksiądz niech się lepiej już zamknie nie ma ładnych pogrzebów.
    • oglądam nieśmiałe  dawne marzenia  które nie ujrzały światła dziennego    gdyby… tak czasami myślę    jaka byś była  w bliskim spotkaniu    tam wtedy  czarowałaś  byłaś niezachodzącym  słońcem  a ja  ja chmurami na niebie    bawiłaś się  moim cieniem    6.2025 andrew 
    • w niej masz drogi mleczne pokłosiem wydeptane - tu historia z korzeni w niepewność wyrasta. w niej masz ścieżki dopiero co w rosie skąpane - nie minie nawet chwila, a czas je zawłaszcza.   jest tak wyjałowiona (krucha, ślepa, głucha) monokulturą pragnień i błędów tętniących, pusta leży w bezruchu, milczy i nie słucha cichych szeptań i krzyków w koronach szumiących.   choć tak bardzo zmęczona, zasnąć nie potrafi, wciąż zakochana w niebie, z gwiazd wzroku nie spuści, będzie mu czule śpiewać przyziemne piosenki - może ją pokocha, tym marzenie jej ziści.   podszyta marzeniami bladoróżowymi, jedwabnymi nićmi i słodkim wiciokrzewem, użyźni swe zmysły, rozsieje uczuciami, odurzy zapachami i wilgotnym ciepłem.  
    • (Ojcu)   Wiesz, stoję tutaj. W tej trawie wysokiej. W słońcu. W tym rozkwieceniu bujnym i tęsknym.   W tej melancholii rozległej jak czas. W tym ogromie cichym sen głęboki otwiera powieki. I śnię tym snem potrójnym zamknięty. Tą duszną godziną upalnego lata.   Chwieją się wiotkie gałęzie. Łodygi. Źdźbła łaskoczące łydki.   I wszystko to szumi, gęstnieje. Oddycha niebem rozległym. Kobaltowym odcieniem przeciętym smugą po odrzutowcu i z białą gdzieniegdzie chmurą, obłokiem skłębionym …   W powietrzu kreślę tajemne symbole, znaki. Lgnę ustami do kory drzewa. Całuję. Namiętnie. Jak usta kochanki niewidzialne, drzewne. Liściastą boginię miłości.   Wnikam w te rowki słodkawe i lepkie od soku, czując na końcu języka tężejące grudki.   Układam zdania zapadnięte do środka, zamknięte a jednocześnie przeogromnie rozległe jak wszechświat. Jak unicestwienie. Zaciskam powieki. Otwieram… Mrugam w jakimś porywie pamięci.   Widzę idącego ojca, poprzez odczuwanie w nim tej powolności elegijnej (taką jaką się odczuwa we śnie)   Idzie powoli w wysokiej trawie. W łanach rozkołysanego morza z dłońmi złączonymi mocno i pewnie.   I rozłącza je nagle w mozaice szeptów, rozsuwając w tym złotym rozkłoszeniu zbożność i wiatr. I znowu w słońcu, i w cieniu. Za tym dębem, za kasztanem.   Za samotną w polu topolą. Chwieją i smukłą. jak palec na ustach Boga.   Idzie powoli, odchodząc. I pojawia się na chwilę, by zniknąć znowu za jakimś krzewem, co mu zachodzi znienacka drogę.   I znowu, ale w coraz większym oddaleniu. Za kępą pachnącą, za tym drżącym ukołysaniem maleńkich kwiatków, które mu spadają na głowę białym deszczem. Za jaśminem, który tak kochał za życia.   Twarz przesłaniam dłonią, szczypiące oczy, bowiem uderza mnie oślepiający promień słońca. Znienacka.   Otrząsa się w prześwicie z szeleszczących liści w powiewie. Lecz po chwili robi się duszno i cicho. Jakoś tak tkliwie. Ojciec zniknął, zapadł się. Rozpłynął, gdzieś w rozkojarzeniu sennej melancholii.   Na piaszczystej ścieżce pociętej cieniami gałęzi. A jednak był tu kiedyś i żył jeszcze. I żyje...   Jestem jedynym świadkiem tej manifestacji. Tego przemknięcia niematerialnego zrywu zakamuflowanego przed światem.   I mimo że jestem bez miejsca i przeznaczenia, notuję każdy błahy kształt. Każdy nawet zarys, który jest w czyimś zamyśle jedynie nic nieznaczącym szkicem.   W chmurze spopielałej. W nadciągającym snopie deszczu.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-06-24)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...