Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mia(u)ł syndrom "dnia świra" mieszkaniec Kleparza.

Nie znosił, gdy czynność co dzień się powtarza;

więc koło południa,

ostatniego grudnia,

zdarł wszystkie kartki nowego kalendarza.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Bef,

trafiłaś idealnie, bo wg mojej teorii limeryk nie kończy postawiona kropka. Konieczna jest interakcja Czytelnika, czyli  :D .

A jeśli temu towarzyszą niekontrolowane reakcje fizjologiczne, to sukces autora pełen :)  Nie zawsze jednak to się udaje, bo nie wszystkie limeryki mają przesłanie ogólne. Czasem trzeba znać odniesienie, jak w tym przypadku. Trudno będzie skojarzyć wtrąconą przeze mnie literkę w pierwszym wyrazie z bohaterem filmu "Dzień świra", Adasiem Miauczyńskim komuś, kto tego filmu nie widział. Ale Ty Bef, nie zarzekaj się i pisz proszę, ku radości nas wszystkich, jeśli najdzie Cię chwila;

             (...) bowiem limeryki oddychają helem.

                    Szybują w oparach absurdu wysoko,

                    gdzie literaturą Wena łoże ściele

                    i zachęcająco puszcza do nas oko.

                                                                          ( s )

 

Pozdrawiam ciepło, serdecznie i z uśmiechem :)

s

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Konrad KoperBardzo dziękuję!  @Annna2Bardzo dziękuję! Dziś czytałam fraszki Kochanowskiego w bibliotece - dzień fraszek! :)))) 
    • @Alicja_Wysocka Alicjo, dziękuję, że przeczytałaś mój wiersz. Bardzo mi miło Cię poznać. Przejrzałem na portalu poetyckim kilka Twoich tekstów i szczególnie poruszyło mnie opowiadanie amerykańskie. Gdy skończyłem czytać, pomyślałem: hmm, ta dziewczyna ma świetny słuch, nieźle pisze. Byłem pewien, że to fikcja. A potem zajrzałem do komentarzy… i z coraz większą zgrozą odkrywałem, że to nie jest wyobraźnia. To była dobra opowieść, wciągająca, wiarygodna — sam spędziłem w Ameryce kilka lat i wszystko, o czym pisałaś, brzmiało bardzo prawdziwie. Ale że pod tekstem siedzi żywy autor, tak otwarcie rozmawiający? Tego się nie spodziewałem. Dla mnie większy dramat krył się w Waszym dialogu! Naprawdę. I od razu pomyślałem o granicach intymności, o szczerości. Zastanowiłem się też, czym właściwie jest poezja i po co ją piszemy. Przecież w niej pokazujemy siebie jak na dłoni. Czy to dobrze, czy źle? Miałem wrażenie, że prawdziwy wiersz ukrył się w tej Waszej rozmowie — szczerej, żywej.  Ciekaw jestem, co o tym myślisz… a może: co o tym myślicie? Tomasz Goraj (serio, to moje imię, nie żaden Robert, muszę to zmienić).
    • @Somalija oby, mam nadzieję:)
    • My i noc, na ławeczce, ustami wtuleni W oddech szumiący splotem przegarnianych włosów, Dłonie składamy w jedno, pod czernią niebiosów, Gdzie gwiaździste lumeny rwą naręcza cieni.   Posmak powietrza gładzi ust wilgoć czerwieni Gdy zbliżone do siebie szeptem czułych głosów Języki tańczą ogniem, jak wśród kwietnych kłosów Żądza, w której będziemy na chwilę zbawieni.     Gdy giną nasze światy samotność rozgrzesza, Prawe przestrogi sędziów i oskarżycieli, Bowiem dotyk jest tylko tym co nasz pociesza.   Nim świstanie rozedrze noc i nas rozdzieli, Los naznaczając ostrzem dziennego lemiesza Trudu, w którym stajemy wciąż w mroku i bieli.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...