Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Powiedz Boże mi, dlaczego

Taki jest ten świat

Musiał Kain zabić Abla

Choć to jego brat

Co w tych naszych duszach siedzi

Skąd nienawiść jest

Udajemy zawsze dobrych

Lecz to pusty gest

 

Chcę wyszeptać, ci do ucha

Bardzo kocham cię

Nie wiem jak ty to odbierzesz

Czy zrozumiesz mnie

 Pewnie sztucznie się oburzysz

Bo wypada tak

Zapominasz, że miłości

Tobie również brak

 

Po co ciągle udajemy

Skąd ta sztuczność jest

Czy to może prezent boski

Pierworodny grzech

Którym świat ten obdarzono

Bym pokorny był

Bym nie wierzył w chwilę szczęścia

Miłość w sercu krył

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Początkowo myślałam, że cały tekst jest skierowany do Boga.
Kolejne strofy  wyprowadziły mnie z błędu.

Myślę, że korzystniej - mimo wszystko było by pisać o nim niż do niego w pierwszej zwrotce.

Na przykład :

 

Pytam Boga - a dlaczego

taki jest ten świat?

 

Wtedy pozostałe wersy nie zaskoczą :)

 

A tak przy okazji... myślę, że  Kain zabił Abla przypadkiem. Skoro  byli synami Ewy to nikt przed nimi jeszcze nie zdążył umrzeć, śmierć ludzi nie była znana,  skąd  zatem mógł wiedzieć,  że rzucając się  do bójki odbierze bratu życie ?  :)

 

Duże litery w każdym wersie.... ech.

 

Pozdrawiam ciepło :)

 

 

Opublikowano

Witaj Andrzeju - spór od zawsze na temat który raczej delikatny.

Ja lubię takie otwarte wiersze  ten też polubiłem.

Reszty się nie czepiam....

                                                                                                                                                                                         pozd.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiersz z nutą goryczy, rozczarowania, ale rozumiem i tu przytoczę wersy, moim zdaniem najlepsze, w całym wierszu:

"(BOŻE) Chcę wyszeptać, ci do ucha

Bardzo kocham cię

Nie wiem jak ty to odbierzesz

Czy zrozumiesz mnie

 Pewnie sztucznie się oburzysz

Bo wypada tak

Zapominasz, że miłości

Tobie również brak

 

Tylko "Ci", napisałabym tak. Pozdrawiam. Justyna. 

Edytowane przez Justyna Adamczewska (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Według statystyk większość zabójstw dokonywana jest w kręgach rodzinnych.

Duże litery w każdym wersie  - sam nie wiem dlaczego to robię, a obiecałem sobie to zmienić.

Dzięki za komentarz.

                                                 pozdrawiam

Opublikowano (edytowane)

A on 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Widzisz a On nam zaufał

mimo że sie potykamy

wciąż nie gani

Chociaz serce drży 

daje Ci wolna rękę 

Wolnosc w calosci nie na raty

Czy my sluchamy jego rad

"Co mi tu będzie pieprzył stary dziad

Nie jeden rozum zjadłem"

lecz kiedy wali nam się świat 

to przepraszamy ładnie 

 

a on w dobroci swej

daje Ci szansę 

nowy dzień 

Nowy z wolnością 

bez zastrzeżeń 

W takiego Boga wierzę 

Edytowane przez Marcin_Krzysica (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Do tekstów z rymami jednosylabowymi  podobno łatwo komponuje się muzykę.

A zaczęło się to tak, że parę lat temu w dziwnych okolicznościach zaoferowałem się, że będę pisał jak kolega Tomek stworzy zespół.

On słowa dotrzymał i  powstał zespół Tujon. Ja nie miałem wyjścia i sięgnąłem po pióro.

Stąd może ta jednosylabowa maniera i wynikająca z tego twardość.

No i oczywiście ubogi warsztat, brak doświadczenia itp.

 

                                                                                                                                                          pozdrawiam

                                                                                                                                             

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kiedy mamy w wierszu rym jednosylabowy, akcent pada zawsze na to jedno słowo. Wymawiamy je dobitniej, głośniej i daje się słyszeć jakby

pif-paw. Przeczytaj na głos taki wiersz i usłyszysz to, o czym mowa

Stąd bierze się wspomniana przez Ciebie 'twardość' Trochę kojarzy mi się z marszem i rozkazem.

Bardzo dobrze podkłada się pod taki tekst nuty, szczególnie, jeśli jest równo napisany,

:)

 

Opublikowano

Byłby z tego świetny tekst piosenki. Brawo za konsekwentnie utrzymany rytm. Natomiast wiersze z  permanentnym jednosylabowym rymem mają dla mnie znamiona pewnej nieporadności. Poza tym nadają niezamierzonej ekspresji, takie właśnie pif-paf jak napisała Alicja.

Gdyby zrobić z tego protest-song to te wystrzały z bicza na końcu wersu byłyby dodatkowym instrumentem.
Masz rzadkie poczucie rytmu więc warto jeszcze popracować nad warsztatem i poszerzyć swój talent. Chociaż nikt nie Powie Tobie jak. Pozdro

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A ja spróbuję :P

Rym jednosylabowy potocznie nazywany jest męskim (prawidłowo, to akcent jest męski) Może gdybyś spróbował przepleść regularnie rymem żeńskim, wielosylabowym, wydźwięki by się ocieplił, wyciszył

i uspokoił.

Nie wiem czy dość jasno tłumaczę. Słyszałam takie piosnki, może przykład:

 

Był raz bal

na sto par

pan wodzirej wprost szalał po sali

koszyk raz

kółko dwa

a pod oknem samotnie bez pani

siedział pan

smętny pan

taki co to nie pije nie pali...

 

:)

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Dziękuję za miły komentarz. To moje pisanie to jak malowanie obrazu przez początkującego artystę. Niby temat czuje, ale nie wie jakie dobrać farby. Stąd ta nieporadność, którą też widzę.

Nie ukrywam, że większość tego co piszę to teksty piosenek, które piszę dla moich przyjaciół - niestety sam nie posiadam umiejętności muzycznych.

 

                                                                pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję Alicjo. Następny mój tekst będzie z rymem żeńsko - męskim.

 

                                                                                                   pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Masz doskonałe wyczucie rytmu, więc warto dołożyć do tego  jeszcze doskonałość warsztatową. Moje nieporadne rymowanki nie były tak doskonałe pod względem rytmu. Więc masz bardziej z górki niż ja. Może poczytaj uznanych poetów? Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Oj. Andrzeju przesadziłeś. Ty malujesz obrazy oprawione złocistą ramką(muzą) , a ja bohomazy w drewnianej ramce z Ikei, ale dziękuję.

Z uznanych poetów zawsze mam pod ręką  Charlesa Baudelaire  "Kwiaty zła" i generalnie tą epokę, ale idzie zima długie noce poczytam coś innego.

                                                                                                                                  pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.     A tak w ogóle to po co mnie prowokujesz? Nie znamy się, za emocjonalne słowa przeprosiłem, a ty ciągle swoje. Dlaczego ?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...