Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Myśl ludzka od wieków mknie ciągle do góry 
porywając tłumy swym zawrotnym pędem 
i łamiąc kanonów przestarzałych mury, 
światło ludom daje – filozofię GENDER… 

Precz zwyczaj, tradycja, precz natury prawa, 
nam kapłani gender wizje dają nowe, 
czyś ty ON czy ONA to nie genów sprawa, 
wszystkie płcie są równe, ważne i…bezpłciowe 

…………………………………… 

Pewien mój znajomy z niedalekiej wioski 
studiuje wciąż gender – wszyściutko jak leci, 
sądząc, że z pewnością przy płciowej równości 
facet też ma prawo rodzić piękne dzieci. 

Póki co to jednak jeszcze jego żona 
ONOŻ mu powiła, no i już jest draka, 
jaka płeć w przyszłości ma być ustalona, 
chociaż patrząc w krocze – bliżej jest chłopaka. 

Jakie nadać imię owemu ONEMU, 
problem się pojawił niezwykle doniosły, 
być może Jan Maria, aby dać młodemu 
możliwość wyboru, gdy będzie dorosły. 

Ale z tą równością to nie takie głupie, 
by się doń przekonać zniosę nawet mękę 
zmiany swych poglądów i ten pomysł kupię, 
ciesząc się, że żona też mnie cmoknie w rękę. 

Ech, jak się nam zmieni ten nasz światek drogi, 
chłopcy za pieniądze zaludnią ulice, 
suki do siusiania wzniosą w górę nogi, 
a samiec modliszki pożre swą samicę. 

Na koniec nieskromnie – pardon - się pochwalę, 
bowiem ze mnie człowiek dosyć jest obyty, 
więc żadnych problemów nie byłoby wcale, 
bym się dobrze poczuł w roli celebryty. 

Stąd jakże mi szkoda, wręcz bardzo żałuję, 
żeśmy się spóźnili z genderową modą, 
gdyby przyszła wcześniej, to wewnętrznie czuję, 
mógłbym być Urbańską albo nawet Dodą :(

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Pomysł całkiem niezły, nie wiem zatem czemu

smutna mina wieńczy tak zgrabniutkie dzieło .

Czytam raz jeszcze i dostrzegam już przyczynę żalu...

Pl pod szyldem gender chciałby zmienić ciało. ;)

 

 

Jak zwykle zgrabny wierszyk Ci wyszedł, a najbardziej podobało mi się :

...zniosę nawet mękę 
zmiany swych poglądów i ten pomysł kupię, 
ciesząc się, że żona też mnie cmoknie w rękę.
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Hm, czy zmienić cialo wciąż się bedę glowić,

czy zamiast Urbańskiej wyjdzie mi Piotrowicz.

Gdyby tak się stało, próżno zniósłbym mękę,

bo żona z pewnoscią nie cmoknie mnie w rękę ;((

 

Opublikowano

Witam -  byłem czytałem Andrzeju -  nie smakuje mi nie ten styl - wole poprzednie  bardziej trafiały  - wybacz więc

że tylko tyle.

                                                                                                                                                                           pozd.

 

Opublikowano (edytowane)

Jestem taka w życiu lekko pokręcona
i mam małe piersi, szerokie ramiona, 

więcej we mnie łowcy, niż biernej kobiety
większość mężczyzn z drogi ucieka, niestety.

 

Prosto się tłumaczy nierówne wzrastanie,
wzorce, środowisko i co gender na nie.

Pogląd mam zwyczajny, chyba ludzki bardzo:
chcesz mieć słodkie życie – sam zrób sobie ciasto.

 

Czy dziś sens ma zatem podział na płcie obie?
Końcówka pasuje? - dajmy spokój sobie. ;D

 

Edytowane przez beta_bez_alfy (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie znam osoby transseksualnej ani nie wiem co taka osoba przeżywa.

Prawdę powiedziawszy, ten temat jak i teoria feministyczna  zupełnie mnie nie interesują, a wierszyk, na który tak bardzo się obruszyłeś też z tym tematem nie ma nic wspólnego. Jest to po prostu żartobliwy tekst na temat filozofi gender i tyle. Myślę, że nie trzeba mieć umysłu  Einsteina, ani też mierzyć swej inteligencji długością członka, aby to zauważyć.

Na zakończenie ze wstydem przyznaję, że nie przeczytałem ani jednego egzemplarza "uważam rze".

 

Serdecznie pozdrawiam, Drogi Kolego i życzę w przyszłości lepszego samopoczucia.

AD

 

Edytowane przez JADer (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie mam czego wybaczać Waldemarze, każdy m prawo do swoich poglądów, a ja sznuję cudze przekonania.

Dziekuję za wizytę, szczerość i pozdrawiam :)

AD

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Według mnie sufrażystki - feministki dziewiętnastowieczne  a właściwie ich praca - walka, nazwij to jak chcesz - miały sens.

Nie muszę ale dla porządku przypomnę, że kobiety nie miały żadnych praw ani prawa do nauki ani prawa wyborczego,  o byciu naukowcem, politykiem czy chociażby lekarzem,  mogły marzyć.
Dzisiaj wszystkie prawa mamy a wypaczeniem jest fakt, że prawo stało się obowiązkiem i tak na prawdę nie mamy wyboru  a przecież to o prawo wyboru  walczyły sufrażystki a nie o przymus.
Według feministek współczesnych kobieta  musi udowodnić że nie jest gorszym mężczyzną od mężczyzny. A mężczyzna nie jest gorszą kobietą niż kobieta.
Kobieta musi się sprawdzać zawodowo, musi się sprawdzać jako  matka i żona a te, które wolą poświęcić  swoje życie rodzinie, dzieciom, mężowi i z wyboru wspierają jego karierę  wychowując dzieci i prowadząc dom jak na ironię nie znajdują zrozumienia.  Przez feministki są wręcz pogardzane. A przecież prowadząc dom można również spełniać swoje marzenia i poświęcać się swoim pasjom.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zgadzam się z Tobą w zupełności Bożenko.

Natomiast zastanawia mnie, co przyswieca Koledze Wasylowi, że usiłuje komentarze pod wierszem zwekslować na tematy zupełnie w wierszu nie podnoszone.

 

Pozdrawiam :)

AD

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...