Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wierzę w cuda
choć mówią
że to jedynie ułuda

w cud miłości
że zakocham się po same uszy
i ciepło poczuję na duszy
od daru wzajemności

w cud narodzin
że odrodzi się inny czas
i od nowa będę odliczał wraz
minuty do nowych godzin

w cud przetrwania
że dam radę jeszcze na tym świecie
i podam kiedyś rękę poecie
zmęczoną od rymów składania

w cud przyjaźni
że nie opuszczą mnie przyjaciele
i uśmiechem się z nimi podzielę
bez lęku i żadnej bojaźni

w cud porozumienia
że nikt nie będzie się dziwił nikomu
jak w dużej rodzinie w jednym domu
gdzie nic się nie zmienia

wierzę w cuda

i zjem gwiazdę
zamiast fast-fooda

Edytowane przez Maciej_Jackiewicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Cóż, końcówka fajna ;)

Treści się czepiać nie będę, mimo że brzmi nieco ckliwie i prozaicznie ;)

W pełni Peela rozumiem ;)

Tylko te gramatyczne rymy drażnią, i to bardzo ;)

Oczywiście nie chcę sprawiać przykrości,

mam nadzieję, że tak się nie stało ;)

Pozdrawiam ;)

Opublikowano (edytowane)

co do rymów

z zasady nie udziwniam ich ani nie stosuję tzw. rymów odległych

staram się pisać prosto aby być zrozumiały jak największej rzeszy

czytelników

a ,że czasem trafia się rym gramatyczny

cóż...zdarzają się nawet największym poetom

a słownik PWN podaje wręcz :rym gramatyczny «rym powstający na skutek identyczności gramatycznej zakończeń wyrazów

nic nie ma w tej definicji,że to jest rym błędny czy niepożądany

pozdrawiam również ;-)

Edytowane przez Maciej_Jackiewicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Macieju, może spróbuję jeszcze raz.

Za to czy wiersz jest zrozumiały odpowiada treść, a nie jak to nazwałeś - odległy rym. No proszę Cię...

To raczej rym gramatyczny spłyca, ponieważ jest  przewidywalny, łatwy i sam wskakuje , sam się zgaduje.

Może czytałeś kiedyś małym dzieciom bajki, albo wierszyki. Zauważyłeś jak zgadują, jak wykrzykują rym jeszcze przed Tobą?

Ano, pewnie tak, bo jest łatwiutki, taki właśnie stosuje się

się w poezji dziecięcej i tam się sprawdza. Pasuje także do piosenek (chociaż już zauważam zmiany) i fraszek.

Cóż Ci szkodzi pomyśleć i popracować nad tym, przynajmniej spróbować.

 

Radzę szczerze, bez złośliwości, zakładając, że mi wierzysz.

Pozdrawiam ciepło i serdecznie :)

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Radosław Ech, pamiętam taką zimę... W wietrze i deszczu, który padał na brudne płachty śniegu, jedyne co widzieliśmy to swoje przyklejone do siebie oczy. Dzięki za przywołanie wspomnień.
    • @Leszczym Nie wiem czy dobrze zrozumiałem... Ale Dicka szanować należy. Tu przed chwilą rozmawiałem z kolegą @Simon Tracy. I też opowiada, że się wycofał ze świata na ile to możliwe. Taka wewnętrzna emigracja. Mnie akurat na ten moment nie stać na takie rozwiązanie, ale może kiedyś... Dzięki za podzielenie się swoją perspektywą. @KOBIETA No, różne są opcje. Wiemy, że mamy narzędzia psychometryczne do mierzenia poziomu psychotyczności - solidnie zweryfikowane testy (Eysenck, Minnesota Inventory). Są testy dotyczące kreatywności - pewnie korelują z tymi mierzącymi psychotyczność. I też wypełnianie luk poznawczych własną treścią - w porządku - wszyscy to robimy na codzień funkcjonując w świecie bez pełnych danych. Niebezpieczeństwo jest tylko takie, że treści własne zaczną przeważać nad danymi.
    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...