Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Not to touch the earth Not to see the sun
Nothing left to do but run run run..........
Jim Morrison



Zaciągnąć nad sobą zmierzchu kotary
wściekle rzucić się do przodu
w zgaszonym parku straszyć nagie pary
i biec tak bez powodu

gwiazdy w smugach roztarte po niebie
wiatrem biegnę oślepiony
Słysząc tylko jak kosę śmierć klepie
gdy czas przystanął zdumiony

dalej przed siebie i dalej w siebie
Serce ciepłą krwią spęczniało
Niech zmarły umarłego pogrzebie
Nam ciągle pędu za mało !

księżyc słabnie upada na wage
Słońce lżejsze już wschodzi
Biegacze napiszmy nową sage
O tych co nie chcieli chodzić

przyjaciółko z kuflem w niewprawnej dłoni
O brudną rozbij go ściane
Na zewnątrz mrok niech on cię osłoni
Uleczyć może też rane

przez Krwią rozmiękłe biegnij ze mną Pole
Potem spuszczać psy z łańcucha
Nie dla nas niebiosa czy też szeole
My biegom oddamy ducha

mam czerwone oczy od połkniętych kiści
I usta pełne hałasu
Wielcy w swych bagnach lubią być czyści
Nie mamy dla siebie czasu

lampy miast jak choinkowe ozdoby
Nocną mistyke tkają z mgłą
W sepii marzenia kaleczą mi stopy
Naprzód!Ku bogom którzy nas śnią

i tak wciąż biegnę , biegnąc z ziemią tańcze
Ty wdepłaś w męża i gary
Ja spijam rose i jadam szarańcze
Przyjdź zaciągniemy kotary

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
    • @KOBIETA gdyby nie kobiety, nie byłoby świata:)
    • @violetta zobacz Violetta …jednak my dziewczynki ;) o wiele więcej i szybciej rozumiemy:)  Spokojnych Świąt dla Was

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ️  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...