Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Narodzony zachodzącym świtem wśród suchej dżdżystości
Obdarzony ciałem bez smalcu zszytym ze stalowych chmur
Śmiałem się podnieść aż rozbolał mnie brak rzeczywistości
Miałem wieczną chwilę więc pobiegłem bez stóp przez bór

Wśród gęstych chaszczy postrzelił mnie łysy pień
Ranny czołgam się suchymi brzegami strumieni
O rany co że gram słowem to pustynia i ja cień
Rozszarpany przez watahę dzikich promieni

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...