Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

z Bajki


Rekomendowane odpowiedzi

wróciłem jak zwykle wesoły i mokry od znoju

moja Mery Lou siedziała w fotelu
i bawiła się klipsami znudzona jak mop
powiedziała odchodzę

od zmysłów

nic nie mówiłem bo byłoby to zaczynem
kolejnej gonitwy królików
zwyczajnie powoli

rozchyliłem jej podwoje
i wziąłem za żonę a ona mnie

za kochanka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nie ma już przyzwolenia społecznego na przedmiotowe traktowanie kobiet, a tym bardziej na ściąganie ich do poziomu mopa (czyt. szmaty).
Ani żart, ani erotyk - jednoznaczna próba podbicia ego przez sfrustrowanego peela.

PS Nawet tytuł nie łagodzi sposobu wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie wrażenie, że za bardzo chcesz wrzucić pożądanie, seks, pragnienie czy w końcu (jakoś tam pojmowaną) miłość w założenia materialistyczne.
Sytuujesz potrzeby seksualne tuż obok jedzenia, picia, zarabiania kasy (to taka trochę przekrojowa opinia na bazie kilku wierszy).

To upowszechnienie czy raczej zubożenie, schematyczność sfery seksualnej zabiera jej
intymność i sacrum czterech ścian, do których wstęp kolejnych oczu jest uczestnictwem w niezbyt udanej orgii.
Jest w tym wszystkim jakaś frustracja i chyba erotyczne nieusatysfakcjonowanie (mowa oczywiście o tekście - tak rysujesz twarz podmiotu lirycznego) co powoduje, że złożoność ludzkiego życia staje się marginalna.

Nie namawiam do ascezy, ale szacunku do namiętności, bo to nie rynek towarów i usług.
(Choć niewątpliwie niszcząc kolejne tabu świat pikuje w dół).
Nie namawiam również do rezygnacji z poczucia humoru, bo taki stan ducha uważam za atut.
I ostatnie "nie"
Nie jest to również popis krytyki dla krytyki, tylko próba zmuszenia do małej refleksji. Tym bardziej, że nigdy nie sugeruję się autorem, a tym co zamieścił.

Lubię "pieprz" w tekście, ale nie..............
Sam sobie dokończ, bo wiem że potrafisz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wydłubane z dna ciasta - rodzynki, jednym pasują aż nadto, innym zupełnie nie odpowiadają w sernikowym wypieku. A ty, co wolisz? Jednolitą masę, nudną być może, ale stałą, bez niespodzianek - cichą przystań dla podniebienia. A może chcesz być zaskakiwany? Rozgryzać serniczek ostrożnie, spodziewając się niespodziewanego. Ta pojawiająca się niepewność, często bowiem ma ogonek, rodzynkową pępowinę, która gdzieś, kiedyś powstała dla zaspokojenia twojej aktualnej potrzeby.   Grupowa konsumpcja „prowadzona” - jest skuteczna, jeśli ufasz produktom, ale przede wszystkim osobie, która przygotowuje i podaje poczęstunek. Przyzwalasz, żeby żołądek duszy korzystał z uczty, dając i biorąc jednocześnie, i nie przeszkadza ci, że ktoś z grupy, jakiś przypadkowy ktoś obok, jest daleki od współpracy, że znudzonym oddechem błądzi po kątach sali, kiedy ty delektujesz się rodzynkami. Być może podgląda, jak inni przyjmują to, co do nich przychodzi... albo ma zgoła inny typ głodu. Wyczekiwaniem i książkowymi przepisami nadmiernie obciąża jednak ciało, wyginając je w deskę do prasowania lub w zwątpieniu ustawia umysł w pozycji ironiczno-ciekawskiej. Nie przygotował się na rodzynki? Być może. Jednak samo ciasto z jakiegoś powodu lubi.   A przecież można w ustach obracać bakaliami, i tyle przyjemności odnajdować w tych kształtach wypalonych słońcem. Ściśniętych, dla niepoznaki postarzanych, żeby je z warstw rozbierać zmysłem smaku, obrazem podpierać... Kto by pomyślał, że to możliwe, że „prowadzenie” jest potrzebne, że daje tą pewność, przychodzącą w sytość, a sklasyfikowaną na dnie serniczka...? Jeszcze przez pewien czas zostaje się z tym lukrem który przechodzi z wierzchu. On jest bardzo reprezentatywny, można sobie go układać powoli (gdy nikt nie patrzy) lub szybko (gdy chce się zachować jakiś fason wśród ludzi) na osi doznań, mając policzki klejące i dłonie i wspomnienie posklejane z serniczkową chwilą.
    • konfigurację zamówiłem problemy z lapkiem rzeczywiste lecz pomyliłem telefony okoliczności nieoczywiste
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      jogurt
    • @iwonaroma może ta mądrość i ten spokój? :) Pozdrawiam:)
    • @Radosław trzeba ciągle próbować, jak Starship
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...