Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kapcana za wysoki próg


Rekomendowane odpowiedzi

kapcanem zwą tego, co pośród śmietnika,
urwanym czas skleja, z nadziei do wiary
wynosi okruchy i w bólu połyka
co mniej nadgryzione z dystynkcją, z tej miary
swawola w przegranej przyszłości - nim zalśni,
już depcze mu pięty przez próg wyobraźni,

niezdarą w zamknięciu drzwi domu bez marzeń
los pchnięty w ulice skąd wyjść niedołężnie
na szczyty możliwych prawd wprost z wyobraźni
daleko i dalej ubogi, na szczęście
w domysłach utwierdza swej doli poznanie,
za progiem nieszczęścia, gdzie snów wymieranie,

żebraczą udręką - interes i trwanie,
sam słowa dobiera i dłonie do prośby,
by w rzeźbie uświęcić przechodniów, czuwaniem
nad pięknem złożonym do śmierci i choćby
chowano przed światem pod obcas wszechpanów
ktoś w końcu się potknie do nowych kapcanów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dziś istotny problem społeczny, ale forma , w jakiej został zaprezentowany nijak do niego nie pasuje. Przynajmniej w mojej świadomości. Tytułowe określenie nie do zaakceptowania.
Nawet człowiek samotny, bezdomny, chory i nieszczęśliwy zasługuje, żeby o nim napisać przyzwoity tekst.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witoldzie - zatkało mnie - najpierw zajrzałem cóż to takiego amfibrach - wiesz - staram się pisać bez jakiegokolwiek dudnienia - a jednak wyszło - wyczłapał się ten kapcan za progi - bardzo mi przyjemnie, że odnalazłem w nim własną nutkę

co do "intere ..." - to rzeczywiście spacja podwójna - już poprawiłem - dziękuję za zauważenie

MN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ciszę snu, rozszarpuje na drobne kawałki, dzwonek do drzwi. W pierwszej chwili domniemam, że to papuga naśladuje wrzucanie noży do metalowego kubła. Stąd takie, a nie inne odgłosy. Lecz po częściowym przebudzeniu, dochodzę do drzwi. Najprostszy sposób na wyłączenie, to ich otwarcie. Co też niezwłocznie czynię.    Widzę sąsiadkę w okowach futryny. Ma dłoń opartą o dzwonkowy przycisk, a oczy zamknięte. Żeby w takim hałasie tak całkiem spać – myślę odruchowo po cichu, żeby jej nie zbudzić. Nagle otwiera jedno oko, później następne i następne. Cholera, ja też chyba śpię, skoro dwoma widzę trzy.    Stojąca za progiem, oddala dłoń od guzika. Nastaje błoga cisza. Tak poważna jak karawan z nadzieniem. Słyszę uroczy głosik:   – Czy mógłby sąsiad zajrzeć do mojej dziurki? Mam z nią kłopot. – Do dziurki? - uściślam. – No. – A co jej dolega? – Jest zatkana. – To co tu po mnie? Czym zatkana? – Bardzo zatkana. A jak włożę do środka paluszek, to klei. – Klei? Do czego? – Do ścianek. A gdzie by indziej.    Jako że jestem między snem a jawą, nie bardzo kumam, czy właściwie słyszę. Nie mam nic przeciwko, ale… no cóż… znowu trochę zasypiam, więc szczypię lewą dłonią, prawe ucho i pytam:   – Sąsiad sąsiadkę odwiedzał, proszę nie zaprzeczać. Ja już swoje wiem. – Co też sąsiad wygaduje… – … no ten niedowidzący? – Wypraszam sobie takie insynuacje. Jestem z dobrego domu. – Smakował? – zadaje śpiące pytanie – Co?… Proszę mi pomóc, zamiast gadać głupoty po próżnicy!   głupi palant  głupi palant  głupi palant   – Przepraszam. To moja papuga. – Kto kogo nazwał głupim palantem? – dopytuje przybyła. – Głupi palant. Tyle, że pierzasty. A niby kto? – No tak. Rozumiem. Ale od sąsiada musiała usłyszeć, tak? – No… tak po prawdzie. Czasami gadam do siebie. – Mniejsza z tym. I co z moją dziurką? Jak tak dalej pójdzie, to ją wilgoć dopadnie i grzyb będzie. – Przecież sąsiadka może suszarką. – Nie mam takiego długiego kabla.    Co jest grane. Chce mi dać do zrozumienia. Dobrze, że chociaż nie dusi guzika. Przynajmniej rozumiem, co mówi.   głuchol  głuchol  głuchol   – Stul pysk, bo ci świder z dzioba zrobię! – To do mnie? – pyta sąsiadka. – Rozumiem, że mam iść w diabły, by zachować usta jakie mam? – Nie, do papugi. – A po co mam iść do papugi. Wolę z tobą gadać.    Tak sobie w drzwiach rozkosznie gaworzymy, aż tu nagle idzie sąsiad. Podejmuję błyskawiczną decyzję, która mnie wybawi z kłopotu. Gdy nas mija pytam uprzejmie:   – Może byś zajrzał czcigodnej sąsiadce do dziurki. No bądź pomocnym w potrzebie. Wspomniana też podejmuje temat: – No sąsiedzie. Pomożesz? Już tyle czasu tam grzebię i nie mogę wyjąć. – Zboczeńcy. I to jeszcze nie po mojemu! Głupsi od śledzi – nagabnięty nawiązuje do tematu i podąża alejką schodową.   paprykarz  paprykarz  paprykarz   – Bo ci dziób na pętelkę zawiążę. Spokój tam… o kurde, gadamy przez próg. A mi jeszcze dzisiaj zielony kot przebiegł czarny asfald – informuję sąsiadkę – A u mnie nadal wisi. I to przez święta. – Czuć?… przepraszam. To tak odruchowo. Bez urazy, sąsiadko. – Zrobię to, jak mi nie pomożesz. Bo jeszcze zgnije. Wilgoć tam. – Co zrobisz? Kto? – Nie kto, tylko co. – Czyli? – Gałgany na sznurkach.   – No nie… nie wierzę. Tak ci dobrze z oczu patrzy. – Przestań durnieć, sąsiedzie. Świrnięty jesteś? – podnosi głos sąsiadka na języku. – Jak niewyspany wróbel. Co z tymi gałganami? – Nie wyschną, jak nie otworzę. Rozumiesz? – Poczekaj chwilę…….. nie rozumiem. Muminikujesz zwłoki? – Niezwłocznie muszę włożyć! Przeciąg musi być! – Jak ma być przeciąg, to po co wtykać. Już i tak w niej bałagan, co hamuje napływ. – Bo cię walnę finalnie i taki będzie koniec – wrzeszczy rozkoszna rozmównica. – Ale najpierw przeczyszczę ci dziurkę, bo jak mi przywalisz, to nie będę miał sił, chęci i możliwości twórczych. – Mądrze i słusznie prawisz. Jakbym siebie słyszała. – No to chodźmy.   ***   Stoimy przed wejściem na strych. Drzwi są uchylone, a w dziurce tkwi klucz. – Okłamałaś mnie sąsiadko! – syczę złowieszczo. – Już po sprawie. To czego ode mnie chciałaś? – Wcale nie okłamałam. – To kto przeczyścił dziurkę, by klucz wszedł? – Ty sąsiedzie! Taki niby mądruś, a nie pamięta. – Ja? Ależ skąd! – Ależ ty. Będę u ciebie wczoraj. Nie pamiętasz?
    • @Dagmara Gądek   Tak, jestem ofiarą systemu: kilka lat temu zostałem bezprawnie wyrzucony na warszawską kostkę brukową przez Hannę Gronkiewicz-Waltz za pośrednictwem Administracji "Pod Kopcem", komornika sądowego Olgi Rogalskiej-Karakuli, radcy prawnego Andrzeja Kalińskigo, protokolanta Aleksandry Zawadzkiej i sędzi Agaty Puż, trzy lata walczyłem o należny prawnie lokal socjalny i teraz - to ja - jako zwycięzca stawiam warunki, dodam: ostatnio pokonałem kolejnego komornika sądowego - Agnieszkę Mróz - poszło o mandat z jazdę na gapę - zawiadomienie otrzymałem po szesnastu latach (w sensie prawnym: po dziesięciu latach te marne trzysta złotych już dawno temu powinno być umorzone) - wszystko tutaj opisałem, ofiara to ze swojej definicji osoba atakowana, prześladowana i wykorzystywana - gnębiona, niestety: stosuję samoobronę i odpowiadam - niszczę w samym zarodku wrogów (to nie jest mściwość - zemsta, tylko: prawidłowy odruch w celu przetrwania - instynkt), wiem: w dalszej kolejności wróg będzie odwracał kota ogonem - zgrywał ofiarę, jęczał i błagał o wybaczenie - podwójna moralność, dodam: napisałem jeszcze wiersz po włosku - odpowiedziałem komuś bardzo dosadnie!   Łukasz Jasiński 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - miło że się podoba - dziękuje -                                                                      Pzdr.serdecznie. Witaj Alicjo - dzięki za serducho  - jest miłe -                                                                              Pzdr. śmiechem. Witaj - dziękuje serdecznie za ten niezły -                                                                              Pzdr.serdecznie. Witam - obcując z naturą  czując wolność -                                                                                 Pzdr.słonecznie. @Rafael Marius - @Andrzej P. Zajączkowski - pięknie wam dziękuje - 
    • Bez pamięci nie można by było niczego się nauczyć :)
    • @beta_b  Połykam Twoją srofkę, smakuje bardzo mądrze i przyjaźnie, wzajemności :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...