Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
"Trupły"

Skrzydła mają podcięte, oczy ślepe i garby.
Nieboskłony zamknięte. Jak malarze bez farby.
Złote łany z pól kradną. Sady niszczą, rabują.
Ziemski zbytek zbierają, niebo, ziemię zatrują.
Trupie czaszki na głowach. Aureole z łańcucha.
Złoto, srebro w ozdobach a z okiennic dym bucha.
Złoto, srebro w ozdoby dekoruje im groby.
Szkliste, mgliste istoty i kościste pomioty.
Tańczą iskry z piecyka. W izbie zegar sam cyka.
Słońce zaszło pod ziemię. Narodziło się plemię.
Narodziły się ludzie z gliny kruchej, cuchnącej.

Dusze mają po diable z siarki rudej, palącej ....
Dusze mają po diable z siarki rudej, palącej ....
  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

hm... gdybym miał to "rozebrać " ??


"Trupły"

Skrzydła mają podcięte, oczy ślepe i garby.
Nieboskłony zamknięte. Jak malarze bez farby.
Złote łany z pól kradną. Sady niszczą, rabują.
Ziemski zbytek zbierają, niebo, ziemię zatrują.
Trupie czaszki na głowach. Aureole z łańcucha.
Złoto, srebro w ozdobach a z okiennic dym bucha.

... dotąd jest 14 zgłoskowa Częstochowa.

"Trupie czaszki na głowach. Aureole z łańcucha.
Złoto, srebro w ozdobach a z okiennic dym bucha." = te "trupły" to nie dość, że mają czaszki na głowach to jeszcze okiennice, z których bucha dym??? Dziwne są, aaalee widać taka jest artystyczna fazntazyja autora -demiurga ;)))

Złoto, srebro w ozdoby
dekoruje im groby.
Szkliste, mgliste istoty
i kościste pomioty.
Tańczą iskry z piecyka.
W izbie zegar sam cyka.
Słońce zaszło pod ziemię.
Narodziło się plemię.= teraz jest siedem zgłsków i Częstochowa

Narodziły się ludzie z gliny kruchej, cuchnącej.=??? Narodziły się ludzie ??? ( może narodzili się ludzie, lub narodziły się ludy ?? aaallee )

PLUS PONIŻSZY REFREN

Dusze mają po diable z siarki rudej, palącej ....
Dusze mają po diable z siarki rudej, palącej ....

i ja mam to komentować i coś z tym robić na warsztacie ???
( kurczaczki to jakiś nowy chochoł, inwokacja do ...??..?? cy cóś ??? )

pozdrawiam ;))

Opublikowano

@Zdzisław_Chciwiec

Panie Zdzisławie, specjalnie dla Pana poniżej wklejam link pod którym można posłuchać "Trupłów", bo właśnie jakiś czas temu skończyłem prace nad nagraniem. Może lepiej będzie jak się Pan zasłucha, niż przeczyta :):):).

https://www.youtube.com/watch?v=1yKD676zGgY

Pozdrawiam !

Wojciech Gierowski

  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...