Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Smutny jesteś mój Penisie
Nie dziwię ci się
Bo choć w gaciach nie noszony
Ciągle jesteś przepocony

Ciągle smutno zwieszasz głowę
Licząc, że ja w czymś pomóc mogę
Hmmmm...niestety drogi członku
Dziewczęta nie stają w rządku

Może to wina facjaty
Żem w płeć żeńską niebogaty
Że ni drzwiami, ni oknami
Ani za dnia, ni nocami

Nie pukają kobiet tłumy
By wybudzić cię z zadumy
Żebyś znów do służby wrócił
I sflaczały stan porzucił

Czasy szybko się zmieniają
Priorytety inne mają
Niewiasty dzisiejszych czasów
Nie wzbraniają się kutasów

Ale nim rozłożą nogi
Muszą pewność mieć niebogi
Że to nie jest wolontariat
Żeś ty nie szlachetny wariat

Że prócz zalet niewątpliwych
Oczu łzawych, dotknięć tkliwych
Nie wyzułeś się z pieniędzy
Któż by tkwić chciał w boskiej nędzy

Biblijne prawidła swoje
A ja bogactw się nie boję
Rzekła pewna osiemnastka
Zapraszając mnie do gniazdka

Ale coś mnie zniechęciło
Otrzeźwiło, odzrzuciło
Bo choć ona taka młoda
W oczach jej jeno wygoda

Uśmiech jakiś przyklejony
Oczu wyraz nieznajomy
Obcy, chłodny, bez uczucia
Zrozumienia i współczucia

Zadumałem się przez chwilę
Może jestem trochę w tyle
Może staroświecki nieco
I przez to na mnie nie lecą?

Lecz miłości szukam innej
Spontanicznej i niewinnej
By po pierwszej już kolacji
Nie doszło do kopulacji.

By podchody były tkliwe
I nieśmiałe, i wstydliwe
By nie pytała z nawykiem
Wolisz bez, czy też z połykiem

By przez wirus rozwiążłości
Innych wyzbyć się radości?
A gdy powiem że chcę loda
Nie uklęknie, z kuchni poda.

Tak więc widzisz członku drogi
Jesteśmy jak te niebogi
Porzucone w ciemnym lesie
Żadna ulgi nie przyniesie

Kończąc długie te wywody
Nie dla ciebie częste wzwody
Musisz sobie radzić sam
Ja ci tylko rękę dam!

  • 4 lata później...
  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
    • @KOBIETA gdyby nie kobiety, nie byłoby świata:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...