Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Hałas nie różni się niczym
(tu nic rumieni się
i otwiera okno swojej pustki szerzej)
od ciszy.
Tak samo tkanina ich
jest jedna.
I nie bądźmy rasistami,
(rasizm spuszcza głowę,
niechciany)
nie liczy się kolor prążkowatość miękkość i melodyjność.
Ważny jest żagiel,
(ten wypręża się dumnie, mocno, mocniej...)
w jednym kawałku,
bez łat nieporozumień
(i szybkie rozprężenie, ze strachu o reputację).
Wiatr?
To tylko dodatek, chwilowy odblask.
Daleko mu do różnic.
(oburzony wydyma wargi)

Zaczep swój wzrok na hałasie
(wreszcie do czegoś się przyda...)
i jeśli rozpapuży Ci się obraz
(phi! każdemu może się zdarzyć),
nie pływasz w jedwabiu,
tylko zgubiłeś się na indyjskim targu.
Teraz wybierz interesujący Cię wzór
(mnie, mnie, mnie)
i inwestuj.

Całuj ciszę
tul hałas
dotykaj.
Ale na targu
posuń się o krok dalej,
(targ z wyższością spogląda na rozkosze cielesne,
bez zazdrości... prawie)
rozmawiaj.

I nie zgaś płomienia
oświetlającego wybór.
Nie pozwól zgasnąć świecy,
nienazwanej,
nie bezdymnej.
(Albo zejdźże z zapałek!)

Opublikowano

Bardzo ciekawa forma, interesujące te wtrącenia w nawiasach. Tylko wersyfikację można by pewnie nieco ulepszyć, aczkolwiek jeszcze nie wiem do końca jak:)
A więc podoba mi się, ale mam wrażenie, że początek jest zdecydowanie najlepszy, bardzo mi się podobał, a później jednak minimalnie gorzej. Zresztą nie wiem, jeszcze będę myślał.

pozdrawiam
MZ

Opublikowano

Bardzo cieszy mnie, że zainteresowałam, a z wersyfikacją, to kto ją tam wie... ja też nie wymyśliłam jeszcze nic lepszego :)
A ta różnica między początkiem i końcem (oprócz moich podobnych preferencji, z wyjątkiem ostatniego nawiasu, z którym jakoś przypadliśmy sobie do gustu) ma na pewno wiele wspólnego tym, że drugą część dopisywałam po jakimś czasie (jakieś Ważne Sprawy mnie odciągnęły). Wstyd mi. Tym bardziej, że chyba pomysłowi nie chciało sie czekać...

dziękuję i pozdrawiam
Agata

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
    • @Jacek_SuchowiczBardzo dziękuję! Świetny wiersz napisałeś! :)))
    • Łukasz Jasiński 
    • ślicznie   gdy wersom sensy gdzieś odlatują myśli pochłania senna niemoc milknie sumienie nic nie sumując Morfeusz dzierży granat cieni   ... :))) narozrabiałaś - zainspirowałaś
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...