Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rok 2040- teraz
Alexia spojrzała na czerwone cyferki budzika, było po północy. Była głodna, lecz miała skrupuły by się posilić. Alex jest wampirem, i będzie do końca, choć kiedyś była człowiekiem. Po przemianie jadła już, i nie wiedziała dlaczego akurat teraz odezwało się jej sumienie, choć podobno wampiry nie mają sumienia.
-I tak już jestem potępiona- pomyślała i poszła coś zjeść. Ostatnio często miała napady czarnego humoru.
Po drodze rozglądała się dookoła, zastanawiając się nad całym swoim życiem tym nieśmiertelnym jak i tym śmiertelnym. Kiedyś była tylko człowiekiem, śmiertelną, słabą istotą- praktycznie bezbronną, i lubiła to życie, chciała zostać na zawsze, aż do śmierci słabą, bezbronną istotą, nie przeszkadzała jej śmiertelność. Choć może lepiej byłoby zacząć od początku.........
1997- śmiertelnik
Dobrze tato- krzyknęła Mila. I zgodnie z prośbą taty pobiegła do sklepu po mleko, zastanawiając się po drodze czy może lepiej było umówić się do kina z Michaelem, zamiast do parku z Thomasem? Wchodząc do sklepu w jej rodzinnym mieście Chicago w jednej z mniejszych dzielnic, wpadła na dziwnego faceta
-Pewnie złodziej, morderca lub po prostu miłośnik wampirów- pomyślała, wtedy nie wiedziała jak blisko była prawdy. Facet wyglądał na coś około 30 lat, był ubrany na czarno, czarne włosy opadały mu w strąkach na ramiona, czarne oczy i ten wzrok przeszywający nawet najmniejszą część jej ciała, oddaliła się wtedy jak najszybciej, prawie uciekła, dotarła do sklepu i kupiła mleko, wracając zastanawiała się kim może być ten facet, na pewno nowy na osiedlu, no ale w końcu przestała o tym myśleć, i wróciła do pierwotnego tematu Michael czy Thomas.........?
2040-wampir
Mila- tak wtedy miała na imię, teraz nazywa się Alexia, i tak już zostanie, wtedy jedynym jej problemem, był wybór Michael czy Thomas? Jak bardzo chciała teraz mieć tylko takie problemy...

1997-śmiertelnik
Zdecydowała się na kino z Michaelem, nie miała skrupułów przed spławieniem Thomasa, koniec końców należała do najładniejszych dziewczyn w szkole, była wysoka, szczupła i po prostu ładna. Szła przed siebie, z Thomasem umówili się pod kinem, postanowili iść do kina na jakiś horror które Mila uwielbiała, Thomasowi pozostawiła wybór, w końcu to on stawia. Szła właśnie przez najgorszy z momentów trasy, ciemny las, pocieszała się właśnie myślą że ten element trasy jest krótki gdy usłyszała przeraźliwy krzyk, mimo że lubiła oglądać horrory do tych najodważniejszych nie należała, chciała uciekać, lecz coś skłoniło ją do pójścia na miejsce z którego słychać było krzyk, osłaniała ją noc, była pewna że to niegroźny krzyk pewnie ktoś się bawi, i krzyczy dla jaj, lecz na wszelki wypadek postanowiła to sprawdzić, podeszła powoli chowając się za drzewami, i wtedy zobaczyła to: młoda dziewczyna mniej więcej w jej wieku upadającą bezwładnie na ziemie, nad nią stał ten sam facet na którego wpadła po drodze do sklepu. Zauważył ją, chciała już uciekać gdy to on skoczył i... zniknął. Mila zdumiona i zaskoczona zaczęła biec, bała się...
2040-wampir
Bała się, naprawdę bardzo się bała...Alex na chwilę przerwała rozmyślania, zobaczyła swego największego wroga Ann Coral polującą na jej terytorium! Podbiegła z prędkością wiatru do Ann i odrzuciła ją od ofiary z siłą buldożera, zaskoczony chłopak będący ofiarą Ann zbierał się do ucieczki lecz Alex chwyciła go za nadgarstek i przyciągnęła jego szyję do swoich ust, była głodna, a chłopak był ofiarą Ann, alexia musiała naznaczyć chłopaka, dla wampira jednym z najlepszych sposobów by obrazić wroga było odrzucenie go od ofiary, i upicie jej krwi. A Alex była wyjątkowo wściekła: To był jej teren! Wszyscy o tym wiedzieli, może i była młoda ale należała do najsilniejszych wampirów, Ann jest od niej słabsza a mimo to się stawia, głupia dziwka. Alex postanowiła się z nią rozprawić. Ann jest słabsza, niewiele ale zawsze, Alexia podeszła do niej
- Głupia dziwko co ty robisz na moim terenie!?- zapytała swoją rywalkę gniewnie
- Poluję, nie widać?- padła sarkastyczna odpowiedź intruzki
- No ostro pogrywasz, wiesz że to mój teren, nieprawdaż?- po tych słowach obie wampirzyce zaczęły krążyć wokół siebie niczym na bokserskim ringu.
- Wiem, ale byłam głodna a na moim brak zwierzyny.- Co za kłamliwa suka! Ma teren w najruchliwszym miejscu Nowego Jorku, tam nigdy nie brak zwierzyny- pomyślała Alex
- Kłamiesz! U ciebie na terenie zawsze pełno zwierzyny!!
- Skąd ty niby to wiesz?
- Bo już tam polowałam, zgodnie z prawem silniejszego- Alex zaczynała powoli nudzić się tą rozmową więc powiedziała Ann o tym co kiedyś zrobiła.
Na te słowa oczy Ann ściemniały z wściekłości, nie cierpiała gdy ktoś polował na jej terenie, nawet w zgodzie z prawem silniejszego. Wśród wampirów istnieje tzw. Prawo silniejszego. Silniejszy wampir ma prawo polować na terenie słabszego. Ale Ann nie miała zamiaru go stosować. Alex co prawda nie miała zamiaru wspominać o swoim małym polowanku, ale była w wojowniczym nastroju, miała ochotę na walkę, chciała zniszczyć Ann, więc dodała jeszcze
- A ty jesteś nikim, nie powinnam w ogóle zwracać uwagi na takiego robaka jak ty...
Po tych słowach Ann rzuciła się na Alex, walka rozgorzała.
2040-teraz
Alexia nie zastanawiała się długo co zrobić, uderzyła w rywalkę całą mocą tą fizyczną jak i tą psychiczną. Wampiry posiadają olbrzymią moc myśli, często za pomocą niej pokonują rywala, dzięki niej też przejmują kontrolę nad ludźmi. Ann ugięła się pod siła uderzenia, Alex nie dała jej szansy na odwet uderzyła jeszcze raz ale teraz tylko mocą myśli, rywalka uderzyła w ścianę jednego ze starych budynków wśród których toczyła się walka. Alex dała jej chwilę spokoju, coś zaszemrało z lewej strony odwróciła się by sprawdzić co to i zobaczyła mysz, zwróciła głowę z powrotem w stronę rywalki, lecz tej już nie było, Alex usłyszała cichy szept w swej głowie, „Wygrałaś zaledwie bitwę lecz jeszcze nie wojnę...”, Alex nie bardzo przejęła się słowami rywalki, zastanawiało ją jedno: w jaki sposób myśli Ann przeszły przez ogromną barierę otaczającą jej mózg?...

2040- wampir
Wracając do ciemnego domu Alex zastanawiała się nad tym problemem, czyżby Ann stała się silniejsza od niej? Przecież to nie możliwe, mogła stać się silniejsza tylko przez upicie jej krwi, a tego nigdy nie zrobiła. Alex skończyła rozmyślać nad tym tematem gdy zobaczyła przy drzwiach swojego domu mężczyznę.
-Pamiętasz mnie jeszcze?- zapytał intruz uśmiechając się ironicznie
„Oczywiście że pamiętam”- pomyślała- „Jak mogłabym zapomnieć?
1997- śmiertelniczka
Uciekała tak szybko jak tylko mogła, bolały ją nogi, i gardło od krzyku. Na początku krzyczała, potem zrozumiała że i tak nikt jej nie usłyszy, więc biegła w ciszy, ta cisza była chyba najgorsza....
W pewnym momencie zatrzymała się , nikogo nie było, nikt jej nie gonił, odetchnęła z ulgą, nie wiedziała że trochę za wcześnie, obróciła się, nikogo nie było, powoli ruszyła przed siebie i wtedy usłyszała to :cichy szept, tuż za sobą, odwróciła się szybko lecz tam nikogo nie było. Ruszyła przed siebie uszła kilka kroków, i znów to usłyszała, szept dochodzący gdzieś z prawej strony, obróciła się lecz znów nikogo nie ujrzała, obróciła głowę i ujrzała go przed sobą.
- Cześć, kotku
- Kim jesteś?- była przerażona, jak on się znalazł przede mną?
- Jestem wampirem, i wiesz co jestem bardzo głodny.....
Słyszała wcześniej o wampirach, ale zawsze uznawała to za głupie gadki zainteresowanych lub wręcz opętanych tematyką wampirów, teraz wiedziała, że nikt z nich nie kłamał mówiąc że wampiry istnieją. Próbowała grać na zwłokę
- Przepraszam nie rozumiem pana- z tymi słowami spróbowała go wyminąć.
- To zaraz zrozumiesz- uśmiechnął się ukazując dziwnie długie kły, odchylił jej głowę do tyłu obnażając szyję, i powoli zatapiając w niej swe nienaturalnej wielkości kły....
2040- wampir
I tak stała się wampirem, a teraz jej stwórca stoi sobie spokojnie na progu jej domu i czeka aż ona wróci, zabawne
-Czego chcesz?- warknęła spoglądając na niego wrogo. Nigdy go nie lubiła, bo nie prosiła się żeby zostać wampirem, po prostu tego nie chciała, zmienił ją bo chciał. Nie podobało jej się to, i od czasów jej przemiany, nienawidziła go.
- Jesteś mi potrzebna
- Do czego?
- Zbieram wszystkie moje dzieci, walka z wrogim klanem, wyjątkowo silnym. A ty z tego co wiem przerosłaś w siłę nawet mnie. Jesteś potrzebna....mi.
- Wiesz gdzie to mam? Jakoś przez 43 lata o mnie nie pamiętałeś i teraz tak nagle sobie przypomniałeś?
- Pamiętałem- zawsze. Jednak wcześniej nie byłaś mi potrzebna do pomocy, teraz jesteś
- Sam przed chwilą wspomniałeś że jestem od ciebie silniejsza, a więc wiesz co? Spływaj zanim cię skasuje, bo nie mam zamiaru ci pomagać, a cały nasz klan mam totalnie w dupie.
- Zobaczymy się jeszcze- z tymi słowami zniknął
Alexia spojrzała za siebie, wyjęła z kieszeni spodni klucze i weszła do domu. Normalnie nie bawiła by się z kluczami ale chciała udawać normalną przynajmniej dla sąsiadów, nie lubiła robić za pożywkę dla plotkar w całym mieście, to że nigdy nie wychodzi w dzień wytłumaczyła fotofobią i ma święty spokój. Przynajmniej na razie. Wchodząc do sypialni odruchowo spojrzała w lustro, jej odbicie powoli znikało, jeszcze było dość wyraźne aczkolwiek zamazane, przyjrzała się sobie, gdy była śmiertelniczką nie była tak ładna jak teraz. Wampiry mają to do siebie że pięknieją z czasem, jej zmienił się kolor oczu i włosów, z blond przeszły w głęboką czerń, a oczy z niebieskich stały się czarne jak noc, sylwetka jej wyszczuplała, ruchy stały się kocie. Podobała się sobie i nie tylko sobie. Wielu śmiertelników za nią szalało ale ona zwracała na nich uwagę tylko jako na zwierzynę, czasami uwodziła ich a potem zjadała. Wampiry nie mają duszy więc nie za bardzo się przejmowała tym że ich zabijała. Nie miała stałego chłopaka, wśród śmiertelników nie szukała, a w gronie wampirów nie spotkała jak dotąd nikogo interesującego. Jej rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi.
-Kurwa mać ktokolwiek by to nie był zabije go!- pomyślała
Podeszła do drzwi i otworzyła. Na widok osoby która tam stała znieruchomiała. Jak bardzo się myliła myśląc że zabije tego kto się dobijał kimkolwiek by on nie był, tej osoby zabić nie mogła i tym bardziej nie chciała................

Opublikowano

Niestety negatywnie raczej... Nie wiem, nie chce ostro cie krytykowac, chyba niepotrzebnie sie odzywalam. Ale widzialam, ze nie masz zadnego komentarza z jakas porządną krytyka. I teraz już nie da rady, muszę być szczera: to jest strasznie powierzchowne i naiwne, poza tym strasznie powtarzasz wyrazy, nie mozna dwa razy pisac w tym samym zdaniu "ładna" itp itd. Całość sprawia wrażenie napisanego na kolanie. Nie rozumiem, jak to może byc poprawiona wersja czegoś, co już tu było. Ogólnie mam wrażenie, że piszesz jakby za szybko i za łatwo, a nad tekstem trzeba się przecież trochę pomęczyć, zastanowić się nad kazdym zdaniem, czy jest tam potrzebne czy nie.
Mam nadzieję, ze się nie obrazisz, chyba masz jakiś potencjał, ale długa droga przed tobą. Chyba jesteś jescze bardzo młoda (nie żebym ja była stara:))), a do pisania trzeba troche dojrzeć. Bo ten tekst nie ma w sobie żadnej głębi, nic, nad czym mozna by się zastanowić, a co gorsza, nie ma tu żadnej aury tajemniczości, na która wampiry moim zdaniem zasługują!!(Tym właśnie jestem zdruzgotana najbardziej...)
No, byłam szczera... Może ci to pomoże, może się tylko wkurzysz. Mam nadzieję, że to pierwsze. Trzymaj się, naprawde trzymam kciuki za lepsze teksty,

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Sobota; zaczynam odliczać dni bez Ciebie Bo ja kolejny raz nie mogę odnaleźć siebie. Coś we mnie siedzi, zaczyna mnie dręczyć Poczytam Twoje listy, żeby się nie męczyć. Tak wiele w nich ciepła, bo piszesz o miłości Pod Twoją nieobecność one są źródłem radości Sprawiają mi cudowną ulgę, kojąc moją duszę Więcej już nie napiszę, bo je czytać iść muszę.   Przy Tobie spędziłem najcudowniejsze życia chwile Było ich wprawdzie niewiele, ale aż tyle.... Dla mnie będzie najpiękniejszym snem Kiedy znów będziemy mogli spotkać się.
    • @Berenika97  Rozumiem. A moje osobiste doświadczenie jest takie- kiedyś puścił plotkę- ohydną nieprawdziwą i co? Jak udowodnić- hej nie jestem wielbłądem. Każda plotka ma to do siebie- że coś się przylepi. I jak z tym żyć? Wiem, sędzia dał sobie radę- wygrał nawet w Trybunale Praw Człowieka. Jest osobą publiczną więc musi  być z definicji gruboskórny, i zna prawo bardziej niż kto inny- (przepraszam za kolokwializm)- zwykły.   Jesteś zła albo coś- i co jak dalej się bronić? Bo ktoś nie mając nic- dowodów ot tak-  bo kogoś się może nie lubi. I co dalej?  A to się ciągnie- plotki i pomówienia uderzają i są. Przepraszam za osobiste wywody. A to co napisałam w odpowiedzi dla @Migrena nie jest doniesieniem medialnym- jest faktem. Aby nie być gołosłowną przytoczyłam linki- jak inaczej uczynić
    • Kto chce kochać poczeka  Z uniesionymi rękami    Śpiewając te kilka słów:   "Boże daj mi jeszcze dzisiaj  Trochę pięknej miłości"   Niech zapuka do moich drzwi  Przywitam ją z otwartymi ramionami    Jeszcze tego wieczoru...
    • @Berenika97 Bo musi się słuchać, oglądać i klikać - z tego leci kasa, Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa. Super solo na gitarze i saksofonie    
    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...