Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

łakomie spoglądam
na małą , brązową kostkę
kuszącą smakiem
słodkiego doznania
kubeczki na moim podniebieniu
na samą myśl
podskakują radośnie
im też przydałaby się słodycz
na jesienną smakową depresję
drżącymi palcami
wodzę po idealnie kształtnym
kawałeczku
wkładam do ust nadzieję
na smak raju

ałaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Mój Anioł Stróż ( ten od silnej woli)
dał mi po łapach
"Co robisz grzeszna kobieto
na diecie jesteś, na diecie!"

Opublikowano
Gdy zobaczę czekoladę,
mój rozsądek i ogładę
o najbliższy słup opieram
i pożeram. I pożeram!

Już mi mówią ojciec, dziadek,
zostaw ty tę czekoladę,
pewnie myślisz (O! Naiwny!),
że jest tylko mięsień piwny?

Próżne krzyki i zrzędzenie,
bo zagłuszam swe sumienie
i wrzucam kawałek nowy
w ten mięsień... czekoladowy!



Pozdrawiam Czekoladożerców!
Ja.
Opublikowano

Och PiątoPoroRoku ...... sama zatrzymałam się nad kawałkiem tego smakowego szczęścia i wiesz udało mi się skusić na to "niebo w gębie"swojego Anioła Stróża...rozanielił się całkiem....Wiersz pomysłowy i apetyczny :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W pustym łonie, gdzie echa tańczą cicho, tkwi embrion myśli, nie ciała. Składamy dłonie, szepcząc modlitwy, o duszę, która nigdy nie zaistniała.   Prawo i wiara, dwa kamienie młyńskie, mielą decyzje na proch codzienności. Jedni widzą iskrę, świętą i boską, inni zaś lęk, w imię wolności.   W komorze echa, gdzie sumienie waży, płód staje się sztandarem ideologii. Morderstwo? Zbawienie? Kto wskaże granicę? Moralność tańczy w rytm patologii.   Matka, ołtarz z krwi i kości, naczynie wyboru, pole bitwy. Jej ciało, nie jej, lecz publiczna własność, w dyskursie zimnym, pozbawionym liryki.   A co z tych, którzy przyszli na światło, ale światło ich oślepia, rani, dusi? Ich krzyk zagłuszony, mniej ważny, mniej święty, bo wiersz o życiu pisać trzeba, a nie katuszy.   Nienarodzony krzyk ma potężną siłę, rozdziera ciszę, zmusza do myślenia. Lecz krzyk żywego dziecka, bitego, głodnego, to tylko tło dla wielkiego istnienia.   Więc rzucam ten wers, jak kamień w wir wody: Hipokryzja jest największym grzechem. Czcimy potencjał, gardząc rzeczywistością, dusząc sumienia, odbierając oddech.
    • @huzarc   idę obok Ciebie.   tez nie wiem dokąd.   dziękuję.      
    • @Gosława   wsiąkanie w chłodną prawdę o przemijaniu
    • @huzarc   mocny kontrast między jawnym gniewem a cynicznym wyrachowaniem.   wers "rozpylę brokatem" genialnie oddaje brutalność aktu uniewazniania.   celne i zwięzłe ujęcie współczesnej polaryzacji.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      :) Cieszę się, że się spodobał i zatrzymał na chwilę.   Tak, to prawda. Dzieki za reakcję i komentarz. Pozdrawiam.     Myślę, że ten temat nie powinien się dać tak łatwo wyczerpać, ale zrobiłem co mogłem I jak umiałem, cieszę się więc z takiego odbioru. Dziękuję i pozdrawiam.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...