Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Piękne, okazałe, miłe - poezja,
Krążą na wodnym akwenie -
Środkiem, brzegiem jak finezja
Zaburzając podwodnych topieli cienie.

Łańcuchy gór snują się po niebie -
Podwójnych chmur przebytych z całej doby.
A tam, gdzie spadnie deszcz, już nie ważne czy w potrzebie.
Ważne, żeby korzyść przyniósł podążając dalej oby.

Kiedy los ze mną się bawi,
Oczy pełne żalu -
Wtedy serce moje krwawi,
Że ja nie do tańca i nie do balu.

A do tych kaczek,
https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5485158496007309761?authkey=CLHQ8s6n9N_YMw#photos/103276734392610294633/albums/5485158496007309761/5775737278740899122?authkey=CLHQ8s6n9N_YMw&pid=5775737278740899122&oid=103276734392610294633
Które nie wyśmieją się zemnie,
Że ja wśród ich jedynaczek
Umieszczam na papier wspomnienie...

Raz ze smutku, raz ze szczęścia
W oku łza się zakręci,
Że życie, jak figlarz nie do pojęcia -
Raz do czegoś zniechęca,
Innym razem ciągotką nęci.

Kaczki prześliczne moje ulubienice,
Może wyleczycie mnie z życiowej tęsknoty,
Żeby już nie drgały wzruszeniem moje tętnice
Styranym życiem, a poderwał się do życiowej ochoty.

II

Tu, gdzie osiedliłem się ja


Nad głową szumi las...
Ja w ten czas -

Jestem z Tobą Przyrodo,
Ty moje Piękno, Urodo.

Kiedy Ojczyzna wypłaca świadczenie
I kiedy jest się k a l e k i m z górniczego umęczenia!

Kim może być człowiek w końcu?
Tarzać się na Sumatrze w słońcu?

Czy wiersz napisać za to, że się żyje?
I dziękować Bogu, mimo życie gorzkie, jak pomyje.

Jak dobrze urodzić się z duszą poety,
bo teraz uśmiech moją pierś roznosi,
A życie choć sobacze do Nieba się nie prosi.

Chce się żyć i wiersze płodzić,
Niż w duchowej pustce błądzić.

Żyć w naturze i z Naturą Przyrody,
Kaczki liczyć na wodnym akwenie dla radości i dla urody.

Kiedy doszło się do zgody z samym sobą
I Naturo Przyrodo z Tobą.

Co nosisz mnie górniczego połamańca
Po puszczy nie jak głuchego ostańca*.

A dźwięcznego po tym akwenie wodnym,
Po tej grobli, z której woda spada z dudnieniem chłodnym.
https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5465645123630153713?authkey=CP_OxOzYhvL2mQE#photos/103276734392610294633/albums/5465645123630153713/6021518870677213218?authkey=CP_OxOzYhvL2mQE&pid=6021518870677213218&oid=103276734392610294633

Na głębi rzeczką cicho płynie bez wiru,
https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5465645123630153713?authkey=CP_OxOzYhvL2mQE#photos/103276734392610294633/albums/5465645123630153713/5786638585319705874?authkey=CP_OxOzYhvL2mQE&pid=5786638585319705874&oid=103276734392610294633
Jakim nie targa po kamieniach i złoto połyskającego żwiru.

Niebo w błękicie otacza to wszystko,
Gdzie spotyka się rzadko.

Lecz tutaj, gdzie czas się zatrzymał
I tutaj, gdzie ja sto razy bywał.

Na wierszowego wyrosłem -
Wrzucając do wody swoje życiowe przypadłości.
I już nikt nie powie, że jestem górniczym osłem,
Kiedy gram wierszami w oazie jedności.

Gdzie wszystko żyje ze zgodą Stwórcy Bożego,
A mnie w tym miejscu tylko cieszyć się z uradowaniem
do każdego dnia miłego...

Wiersz pisany Podlasiu

Opublikowano

Dziękuję, Gabrysiu za wskazówki, nie pomyślałbym, że akwen wodny jest niestosownym określeniem, postaram się, jak podsuwasz mi myśl,
żeby zastąpić innym określenie w innych wierszach, które jeszcze być może napiszę. Serdeczności i miło pozdrawiam. Mietko Borys

Opublikowano

@Zjajami_Baba - Ślicznie i miło dziękuję za wspierający mnie wpis. Na wstawianie do wierszy zdjęć wpadłem już dawno temu. I być może staje się to przesyceniem treści połączonej z obrazem - ale w taki sposób rozumiem i odbieram tak, że wtedy wiersze są bardziej prawdziwe, szczere w tym, co autor chce czytelnikowi przekazać. Również bardziej wiersze są emocjonalne zwłaszcza autorowi i sprawia większą satysfakcję w to co robi, iż jest to niekiedy aż do bólu prawdziwe. Serdecznie pozdrawiam z przepięknego przyrodniczo Podlasia. Mietko Borys

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @truesirex dziękuję za czytanie  Pozdrawiam serdecznie @hollow man Anna dziękuje

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo wzruszający utwór  Dziękuję za czytanie @Annie Aniu dziękuję pięknie
    • Polska – Mesjasz narodów   Nieźle, kurwa, nieźle. To hasło brzmi naprawdę potężnie. Podniośle. Dumnie. Jakbyśmy od tysiąca lat byli wyznaczeni do zbawiania świata, a przy okazji - do ponoszenia wszystkich możliwych ofiar. Mesjasz narodów. Naród wybrany do cierpienia, klęsk i moralnej wyższości. Tak mnie wychowywano. I nie tylko mnie. Miliony ludzi, którzy mieli budować nasz wspólny dom, nasiąkali tą narracją od dziecka. Polska jako ofiara. Polska jako mur. Polska jako tarcza. Polska jako przedmurze chrześcijaństwa. A na tym murze - szlachta. Nasza. Święta. Bohaterska. Polska szlachecka była ze mną od zawsze. W podręcznikach, w opowieściach, w patetycznych akademiach szkolnych.  Szlachta własną piersią broniła Europy przed zarazą ze Wschodu. Szlachta ratowała cywilizację, kulturę, wiarę. Własną piersią chroniła biednych chłopów pańszczyźnianych, którzy - jak nas uczono - i tak mieliby gorzej pod innym panowaniem. Czy na pewno? Tego pytania nie zadawano. Bo jak można podważać fundament mitu? Jak można pytać o szczegóły, gdy mówi się o obrońcach wiary? Przez długi czas udawałem, że w to wierzę. Udawanie jest wygodne. Nie wymaga myślenia. Ale z wiekiem człowiek robi się leniwy w innych obszarach - i przestaje mu się chcieć udawać. Historia zaczęła odpowiadać na moje dylematy. Bo jak - pytam uczciwie - jak taka zapijaczona, zatłuszczona warstwa społeczna mogła poradzić sobie ze sprawnymi, trzeźwymi, zdyscyplinowanymi Szwedami w 1655 roku pod Ujściem? Nie poradziła sobie. Nawet nie spróbowała. I potem było już tylko gorzej. Od potopu do rozbiorów. Od konfederacji do liberum veto. Od dumy do upadku. Dlaczego? Czy to była taka nacja? Czy taki charakter narodowy? Czy może coś innego? Sześć procent społeczeństwa - sześć procent! - uznało się za inną rasę. Lepszą. Wybraną. Herbową. Z pozwoleniem Boga. Przywileje nadane im kilkaset lat wcześniej przez królów wiązały się z jednym podstawowym obowiązkiem: obroną ojczyzny. Pospolite ruszenie. Piękna idea. Demokratyczna. Patriotyczna. W praktyce - nieporozumienie. Bo jak ma walczyć ktoś, kto jest pijany, otyły i przekonany o własnej boskiej wyjątkowości? Pijany i gruby to już trudne wyzwanie logistyczne, a co dopiero militarne. Może stąd te rasy polskich koni. Nie po to, by dźwigać ciężką zbroję, ale by unieść zajebistą nadwagę jeźdźca. Koń arabski by padł. Nasze pociągowe - ciągnęły. Może tajemnica husarii polegała na tym, że grupa nawalonych grubasów, nie do końca kojarzących, co robią, myśląc, że jadą do Żabki, bo jest promocja na Bociana, taranuje wroga czystym przypadkiem. Może stąd te sukcesy. Jadę po bandzie? Oczywiście. Ale od dziecka słyszę o tej dumie. O tej niezwyciężonej ciężkiej jeździe. Przez dwieście lat niepokonani. Kilkuset przeciw tysiącom. Może po prostu ktoś krzyknął, że na melinie pod Kircholmem jest bimber, i ruszyli z taką determinacją, że przeciwnik nie wiedział, z czym ma do czynienia. Być może obrażam wielu prawdziwych Polaków z genami szlacheckimi. Ale ja czegoś kurwa nie rozumiem. Można być patriotą. Można być obrońcą kraju. Można umierać za ojczyznę. Ale mówimy o kilku procentach społeczeństwa, które uznały się za lepszą kastę. Bóg im dał przywileje. Pokolenie Jafeta. A co z resztą? Co z dziewięćdziesięcioma procentami społeczeństwa? Co z pokoleniem Chama? Gdzie w tym miłosierdzie? Gdzie równość wobec Boga? Coś tu nie gra. Pokolenie Chama miało przechlapane. Szlachcic mógł zabić. Mógł gwałcić. Mógł sprzedać chłopa jak bydło. A przecież uczono mnie, że w Polsce nie było niewolnictwa. Tak uczono w szkołach w drugiej połowie XX i w XXI wieku. Tyle wiem. Ale im więcej czytam, tym bardziej widzę, że to była niewola w białych rękawiczkach. Z krzyżem nad drzwiami. Dlaczego część społeczeństwa była traktowana gorzej niż fellachowie w Egipcie? Czy to był gniew Boga? Ale za co? Ci ludzie nawet nie mieli czasu grzeszyć. Pracowali, żeby inni nie musieli pracować. Praktycznie nie mieli żadnych praw. Żadnych. Czy to jest zgodne z naukami Chrystusa? Mam wrażenie, że nad krajem nad Wisłą przez wieki wisiała jakaś gęsta chmura. Jakby ocieplenie klimatu przyszło wcześniej i zakryło widok nieba. Gdyby Cieśla z Nazaretu to zobaczył, sandały by mu spadły. Ale nie zauważył. Albo nie zadzwoniono. „To się w pale nie mieści” — jak mawiał najbardziej przegrany warszawiak. Ale mieściło się w głowach Kościoła. Tych najważniejszych. Dlaczego? Bo im się opłacało. A prawa człowieka? Czy coś takiego istniało? Wtedy - nie. Ale dziś? Dlaczego przez setki lat zasłoną milczenia przykrywamy fakt, że grupa trzymająca władzę żerowała jak pasożyt na dziewięćdziesięciu procentach społeczeństwa? Dlaczego stawiamy im pomniki? Za co? Może jeszcze handlarzom niewolników zróbmy aleję gwiazd. Albo order za wkład w rozwój cywilizacji. Nie wiem. Nie rozumiem. Może właśnie dlatego wciąż lubimy być Mesjaszem narodów. Bo łatwiej cierpieć w micie niż spojrzeć w lustro historii.    
    • @Berenika97 Jesteśmy częścią natury. Rodzimy się, wzrastamy,kwitniemy i odchodzimy na chwilę, by narodzić się na zawsze .   Pięknie i obrazowo pokazałaś wspólność przeżywania uczuć z naturą.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia 
    • @Berenika97 Trzecia droga. To nie takie łatwe :(   Pozostaje próbować.   Pozdrawiam
    • @iwonaroma Czytam ten wiersz jako opowieść o stanie zawieszenia -  między potrzebą ochrony a lękiem przed otwarciem się na świat. Obraz jest prosty, ale niesie ze sobą ciężar emocjonalny, który długo zostaje pod skórą. Wiem, że można jeszcze inaczej zinterpretować, bo tekst niesie wiele  symboli. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...