Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przez cegły sączyło się trochę światła
schody zwinięte w rulon powoli znikały

nieznajoma u drzwi trzymała w dłoni tabliczkę
z napisem delectus
rzekła
tu jestem

stopy bez śladów
postać bez cienia
z twarzą opisaną wyraźnym konturem

judasz ścisnął się w punkt
powietrze stygło


Opublikowano

Wspomnę pana Stephena King'a ( dużo swego czasu "przerzuciłem" tej "makulatury") ze względu na wersy budujące napięcie oraz nastrojowość całości.

Świetny ten fragment: "judasz ścisnął się w punkt"- by powiedzieć, że na jego czyny jeszcze nie pora.
W sensie wiersza można interpretować to również, jako ściśnięcie żołądka pod wpływem doznanej epifanii (nie chcianej)

"powietrze stygło", ja w myślach także.

Bez urazów przeszedłem przez ten "sienny" wiersz i czekam na następne.
pozdr

Opublikowano

I w punkt! Jasno widać, że jeszcze nie pora na tę panią - nawet dziurka w drzwiach się na nią zamknęła;) Bardzo plastycznie, bez zbędności.

Może tylko warto zastąpić innym któryś z pary czasowników "przenikało-znikały", żeby uniknąć dwóch o takim samym rdzeniu w sąsiadujących linijkach.

Ukłony zostawiam :)

Opublikowano

@maria_bard
"Jeżeli już to Gestalt."

Łał, aż tak?
Może ja jestem przewrażliwiony , ale :
" przez cegły sączyło się trochę światła
schody zwinięte w rulon powoli znikały"


"stopy bez śladów
postać bez cienia
z twarzą opisaną wyraźnym konturem"

nie jest to klimat sprzyjający psychoterapii, próby oswojenia z "nieznajomym gościem". Jeśli w ogóle oswojenie jest możliwe.
Dlatego też zastygłem i zareagowałem (myślę-jak większość) gęsią skórą.
Skupiłem się na tu i teraz, ale nie mam dolegliwości, dla których medycyna "najbardziej konwencjonalna" byłaby bezradna (mam nadzieję).

Gestalt zostawię fachowcom, chociaż już samo słowo nie budzi we mnie zaufania (nie trawię niemieckiego).
Wierzę natomiast w sens tej myśli: "Całości nie da się sprowadzić do sumy jej składników."Głębokie to i wiercące pragmatykom dziury w głowach(brzuchach).

Dobra, bo zbyt długie siedzenie w sieni nie sprzyja................ oczom.
Pozdr cię Eliu:)


Opublikowano

@stanisław_prawecki
Panie Stasiu, Pan się nie obawia - autorka na boku nikomu nie szeptała, o czym zaraz zamieści.
W takich chwilach własnie dopada mnie wątpliwość, czy warto z troską podchodzić do czytelnika, skoro mu się nawet nie chce przyjąć tego, co oczywiste. Zgodnie z zasadą "nie, bo nie", coś tam napisze, dumny z siebie.
Sorry, ale dziecinadą wali na kosmos.

Opublikowano

"Moje" Gestalt nie dotyczyło stricte psychoterapii, a jej podłoża filozoficznego skonstruowanego przez Perlsa:-)
Język nemiecki i jego użytkownicy są bardzo daleko od tej teorii. Tu nie miejsce na takie dyskusje, oczywiście:-)
Może zbyt dosłownie podszedłeś do tego hasła.
pozdr.e.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pola zmieniają swoje sukienki, układają je miękko na ziemi, nagą piersią chcą jeszcze nęcić lecz on odchodzi, już nic nie zmieni.   Może choć drzewa w domu sadzie, rumianą dotkną go dłonią, rozkoszną słodycz wtopią w usta, do pozostania tutaj go skłonią.   Żurawie snują pieśni smętne o tym by serca nie zamykał a on wplątany już w ich skrzydła, gdzieś w horyzoncie westchnień zanika.   Wszystko porzuca na swej drodze, nie obejmie nikogo ramieniem, ani mnie stojącej na progu, ani słońca z ostatnim promieniem.
    • Noc rozlała się po mieście jak smoła. W jej czerni kołysały się izraelskie iskry - maleńkie, wściekłe gwiazdy Dawida, niosące śmierć palestyńskim dzieciom, spadając prosto w ich kołyski. Wcześniej był tu szept bajek na dobranoc, teraz tylko świst spadających bomb. Na progu domu leży rozerwana lalka. Niebo pękło jak gliniane naczynie napełnione krzykiem. Z rozdarcia wypłynął ogień, który wypala imiona z pamięci ulic. Domy, wczoraj pachnące chlebem i snem, teraz stały się grobowcami oddechów. Pusta miska, w której jeszcze wczoraj pachniała zupa, dzisiaj pełna jest gruzu, Na progach - miski z wodą, której nikt już nie dotknie. Ulice zamieniły się w koryta bezimiennych rzek, niosących małe sandałki, szmery warkoczy, plusk niedokończonych historii. Dzieci - wiosny, które nigdy nie zakwitną - spoczywają w ramionach piasku. Ich rączki zaciśnięte na powietrzu, jakby chciały chwycić chmurę i napić się deszczu. Wiatr czesze im włosy jak matka, która nie umie przestać kołysać. Oczy, które znały tylko kształt matki, gasną, nim zobaczą poranek. Głód ma twarz wygaszonego ognia, gościnnie gasząc głosy głodnych, idzie od domu do domu i niesie w niebyt najmniejszych, w ciemność, ciszę i chłód. Każda ruina to zamrożony krzyk. Każdy cień - zapamiętane imię. Powietrze pachnie spaloną kołysanką. Na krawędzi popiołu rośnie drobny chwast. W jego cieniu drży pamięć światła, ostatnie westchnienie świata, którego już nie ma. Morze staje się lustrem, w którym odbijają się rozmyte twarze, odpływające powoli, jakby ktoś gasił światło w oczach całego świata. Księżyc, blady świadek, przykrywa ich swoim światłem jak prześcieradłem, żeby nikt nie widział, jak dzieci odchodzą, zabierając ze sobą całe słońce. I w tej ciszy, w tym popiele, tylko wiatr śpiewa mszę nad utraconymi: dla kobiet, dla starców, dla dzieci, dla świata, ktory umarł w jednej nocy. Płaczą drzewa, płaczą dachy, płaczą kamienie. Każdy krok po ulicy to echo niewypowiedzianego krzyku. Każdy oddech jest listem, którego nikt już nie przeczyta. List do matki, list do brata, list do świata, który nie usłyszał, nie widział, nie poczuł. I choć noc wciąż spowija miasto jak smoła, w jej ciemności drży pamięć - pamięć, która płonie, jak lalka, a wiatr niesie jej dym, choć światło już dawno zgasło.  
    • @andrew  tak to prawda. Wielu. I każdemu z nas to się uda. Piękny poetycki
    • @Marek.zak1 Poziam tak. Mogó? Powiem tak. Mogę? Równouprawnienie, równouprawnienie! Krzyczą wszyscy. No i ok- nie mam nic przeciwko. Ale to równouprawnienie często kończy się np gdy trzeba wtargać meble- na czwarte piętro ( bez windy)
    • Tak, to jest wiersz. Udało się zatopić w poezji ;)  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Jacku, dlaczego psujesz odbiór białego wiersza?      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...