Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tata ta


Rekomendowane odpowiedzi

Tata ta


Księżyc się zasmucił, lecz czy mógł,

Chciał dotknąć Ciebie, tak jak ja,

Choć, tak bardzo chciał, lecz nie mógł,

Próbował, znaleźć nie wypowiedziane słowa,

Mówiące, o tym, lecz, nie znalazł, w chmury

Pomyślał, że się schowa, lecz chmury rozwiał

Wiatr, patrzył, próbował jeszcze raz, tak ciężko

Znaleźć słowa, nie wypowiedziane, te tajemne,

Słowa, by poczuć CIEBIE, znowu, jeszcze raz,

By, myśl stała się słowem, a słowo stało się

Rzeczywistością, tak ciężko, jest czasem,

Zwłaszcza, gdy mówimy o Miłości, a miłość

Podąża często swymi ścieżkami, a my tylko

Próbujemy podążać za nią, jak motyl nocny,

Podążający za światłem palącej się świecy,

Czy, w nas jest to samo pragnienie światła,

Światła do którego, dążymy, miłość, może

To tylko jeden aspekt, tego niesamowitego

Odczuwania, które jest od zawsze w nas,

Dlatego, tak często go poszukujemy,

Czy, w ogóle, cokolwiek ma jakiś sens !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może dałoby się zastąpić innym słowem jedno 'mógł' bo występuje w pierwszym i trzecim wersie, trochę za blisko siebie.

Poza tym, jest w Tobie jakiś urokliwy smętek, mnie się to podoba, słucham i czytam z zaciekawieniem.
Albo Ty, albo wiersz, albo razem jakieś takie do przytulenia.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziękuję bardzo za radę, lecz ja piszę jednym tchnieniem myśli, ot taki miałem nastrój,
W tamtym dni, w tamtej chwili, nie poprawiam tego co napisałem, po prostu traktuję,
'wiersz' jako zapis chwili, chwilowego nastroju, a może nie lubię wygładzonych do bólu,
Wierszy.
Jeszcze raz dziękuję za poświęcenie mi choć małej chwili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • najbliżej mi do ciebie  kiedy jesteśmy w łączności  jak ptaki na linii wysoko    lecz nie pod wysokim napięciem         
    • @violetta   Dzień dobry, a ja piję piwa i oglądam film pod tytułem - "Pasja" - Mela Gibsona, jak mówiła pani Agnieszka - jestem wrażliwym człowiekiem i ten film wywołuje łzy, tutaj może pani znaleźć Jezusa Chrystusa (filozofa uniwersalnej miłości), proste i logiczne?   Łukasz Jasiński 
    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Twoja proza jest intensywnie surrealistyczna i pełna mrocznych, niepokojących obrazów, które tworzą silne wrażenie, ale momentami staje się trudna do uchwycenia w całości.
    • ty zawsze walcz o siebie gdy stoisz nad przepaścią gdy dobrze ci jak w niebie a życie jest zbyt łatwe   a drogi się prostują to miej się na baczności nie pozwól uśpić serca i Boga kochaj mocniej :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...