Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"postanowienie"
pośrodku pustego pokoju -
poeta przemyśli pragnienia
pomysłu pisania przekreśla perłowy papier
przechowywany przez pustkę przemyślenia

połóż pióro przy papierze pisarzu!
porankiem przyrodę pooglądaj
pooddychaj podmuchem pieśni ptaków
poczuj pełna piersią przygodę

"przygoda"
przejdź po pustynnym padole
pomarańczowym piasku
przenikającym powietrze prowadząc
prosto pod pustynną powierzchnię

podziemne piwnice porzucone
przez potomków pisarzy
pragnących płynąć prozą
po pierścień pychy poematów

przejście pełne porozrywanych
pergaminów porzuconych papierów
przypalonych przez pragnienie
ponurego przesytu

poodbijane pięści pragnące poezji
przykrył płaszcz z popiołu
palce pyłem pobrudzone
przerywają pajęczynę poplamioną

przy przejściu przyuważył postacie
płaczące - patrzyły przez pustkowie...
pradawni padli przed pedy poezji
paszczą pierścienia połknięci...

powrócił pieszo pisząc
przybrudzonym piórem
położył pośladki po środku
pustego pokoju - prowadząc przemyślenia

posłuchaj parkotu pod potylicą
pierwszego porywczego polotu
pomyśl pierwszą puentę
pisz puki podaje pomysłu pętlę

"poranek(pomysł)"
piwonie przykryte płaszczem promieniej pogody
pragnące płynąć potokiem poezji
piszę prawdziwą ponętna prozę
patrzą prosto przed pisarza puste pięści

"popołudnie(przeciwieństwo)"
parzący piasek pod pietami,
przy plaży pustynnej promenady
prowadzi prosto po piaszczystym pyle
płynąc prosto po piwne promile

"półmrok(prawda)"
pobudka pisarzu pora powrotu,
podnieść półdupki piaskiem pokryte
pieprzysz pomysły po-stokroć podane
poeta? przeciwnie - pijaka powstanie...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • był piękny, słoneczny poranek obłoki spokojnie sunęły po niebie powiewał leciutki zefirek a ona szła   bez celu, byle przed siebie   bezstronnie, bez wahań - kto bardziej? a co było? minęło, nie przeliczała patrzyła prosto i najzwyczajniej   stopa przed stopę, bo jednak ostrożnie  - od siebie  dojrzała i ogarnęła  przykryła lekko, współczule pomniejsze   i nagle słońce zdało jej się zbyt ostre a wiatr wstrząsnął swą siłą bo serce zadrżało o bezbronne   moje maleństwo - szepnęła - wyrośniesz    i z nowym poczekaj, wytrwaj - ja wrócę   w pełni nadziei, uśmiechu i z dobrym słowem przelewając spomiędzy  poiła dzień za dniem nie ustając w trudzie   aż przyszedł czas zrozumienia tak, uroniła dwie łzy - skoro nie mogło być więcej   ale powstała z kolan i ruszyła dalej bo najlepszy grunt? to nie stracić  siebie samej   i dobrze wie: nie rozkwitnie gdzie nie przyjmuje się miłości   ***   czego nie mogła dostrzec w chwili nieobecności   ziemię już dawno rozgrzebano   bo liczył się nie plon   lecz jej żywe  ziarno        
    • dziękuję za twoje yang   co wprawione w ruch - kołysze się z rozwianymi myślami powroty wybieram spokojniejsze   moje yin na pohybel temu, który podejdzie  wystarczy i tak _ nigdy nie będziemy tacy sami   chciałeś być bliżej? czy chodziło o wiatr?   *** ona pragnie być wyżej i wyżej upewnia się wykręcając głowę jesteś - stoisz - zapadasz   popychasz z odskokiem   jej góra - tobie dół a przecież bliskości rezonują każdego z nas  (bo cóż ponad piachem?)   nie zatrzymuj  nawet do mnie i usiądź czasem   bo masz prawo  bujać się jak ona, jak ja   wiesz, nie wszystko musi być razem  
    • Łu noju uż kapelki w ksiotki łustrojóne só, i szlejfki furaju na zietrze, abo dzie eszcze. Na majowe litanije buł cias, jek w októłber różaniec est. Matulko Śwanto ma modry klejd, tlo niebo Warniji i spsiyw. Ziziphus spina-christi,zielóne szczepy zawdy, abo krew?             Kapliczki już kwiatkami przystrojone. Wstążki fruwają na wietrze, i nie wiem gdzie jeszcze. Był czas na majowe litanie, bo w październiku przewidziany różaniec. Mateńka Święta ma błękitną sukienkę, jak niebo warmińskie jak śpiew. Głożyna wiecznie zielona, czy może krew? Na górze Synaj o miłości było, na chwałę Boga, tu nic się nie zmieniło. Czy zielone krzewy znów broczą karminową posoką? Cud odkupienia- wciąż tyle rozstajnych dróg. Czy ciernie są podobne do gorących ust? I znów wiatr popędził arterią poprzeczną, rozłożył ręce, świat zasłonił deszczem. Majowe pola się śmieją w barwnej sukience, jak marzenie z zapachów róż. Wracaj wietrze i wiej tylko tu jeszcze. Pieśni miłosne śpiewaj na chwilę dla snów. Cienie drzew rozkołysz w tę letnią noc. Drogą Krzyżową zaszum, lśniącą oprawą łąk. Bądź.
    • @Roma nie wiem co powiedzieć. Chyba tylko..... dziękuję Roma.
    • @Annna2 Po sprowadzeniu na ziemię już nie uwierzysz, ale może zawsze próbować, w końcu trzeba kolorować sobie świat, chociażby by nie oszaleć :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...