Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie wiem czy znaczenia jakie poznałem, nadal mają jakieś znaczenie.
Nie wiem czy wartości, którymi się kierowałem,
nadal są wartościami, którymi można się jeszcze kierować. Autorytety są
takie - jakby nigdy nie istniały - jakby były tylko, gdyż należało na czymś się opierać.
Pełne kontenery. Wylewanie bez umiaru. Czasem, by trwać, należy więcej wyrzucać - niż przyjmować.
Kompilacja cieni szwendaczy. Aprobata na przypadkowość nieustannej migracji.
Chciało by się nazwać ich troglodytami. Lecz nawet nie wiesz,
jak piękne mają umysły, jak subtelnie pochłaniają. Nie potrzeba nam wojen.
Jesteśmy wojną dla samych siebie.

Chiton, założony na mnie - i to dawno przez matkę - wciąż kują, jest jakby z marmuru,
jednak czuć nagość jaką nigdy dotąd.
Cokolwiek by nie było powiedziane jest złe. Tak jest złe.
Nie i nie wiem jest równie złe - jak tak.
Niewyraźność substytutów to normalność [Jeśli się jej nie ma, to się jej pragnie,
jak narkotyku, którego jeszcze nie schemizowano do perfekcji;
perfekcji, którą się ma, gdy się czuje idealny byt w niebycie.]. Puste epicentrum,
a jednak pełne nieładu. Chropowate szkliwo. Sin City. Lustra pękły,
wizerunki wirują. Otoczenie zawęża horyzont,
ma rozmiar równy wielkości odległości centymetra od wzroku.

Pytasz: czy dajesz rady?
Nie wiem- czy daję rady. Nie wiem co to jest dawanie sobie rady.
Nie wiem- czy trzymam się dobrze, czy źle. Trzymam się,
chyba. Pierwszy raz łatwiej jest się mi żegnać, nie witać.

Troglodyci z pięknym umysłem uważają na siebie, uważają
mnie za nieudacznika, głupca. Fryz miał rację. Ludzie odchodzą zamiast przychodzić.
Nie wiadomo co i komu tańczyć.

Nie mam dla was już wartości, a jeśli ją mam, to... po co?
Pierwiastki przestały tlić. Pokuta sprawcą zmarszczonego podpiersia.
Wybacz za głupotę, wrażliwość, nieudolność przystosowania się do systemu. Wybacz, że się gubię,
że nie wiem czy ufać, jeśli tak, to... komu? Nakarm się słabością, tańcz swe cienie, tańcz
do upadłego...

nie wiesz co i komu depczesz

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA wspaniale:) ja będę orły robić w powietrzu:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Minoga waleniom, MO i Nel, a wagon im.
    • delikatny chrobotaniec za ścianą zaśnięcia pazury wydziergane z nieznanej przyczyny lęku ranią podświadomość zrywają ostatnią nitkę łączącą z zewnętrzem      pod sklepieniem umysłu gniją kolorowe gwiazdki spadają strzępki zwęglonego lśnienia     inny dźwięk stukających trupiocegieł ze spleśniałym nalotem nieuniknionych zdarzeń tworzy ciemną jamę z rozkładem cieni     nie możesz uciekać strach wycisnął całą tubkę na katafalk z twardych grudek popiołu      leżysz rozkrzyżowany przyklejony dodatkowo przebity szpilką jak martwy motyl z urwanym szybowaniem przeszła miękko przez calutki wczorajszy obiad    *** to wychodzi z otworu szelest i darcie materiału    szmaciana lalka trzyma igłę z nawleczonym oślizgłym jelitem bardzo cienkim różowawym jak krem ciastka tortowego    pocerowany uśmiech ze skrzepłej krwi ukazuje resztki dziąseł    czujesz nurkujące ostrze w galaretce źrenicy jakby chciało zaszyć widzenie wspomagane chichotem ciemnej plamki     gałkę wyjmuje łyżeczką wydzierganą z włóczki utwardzonej krochmalem ze sproszkowanych zadów starych ropuch      ściekają z niej warkoczyki spazmów bólu po dyndającym nerwie wzrokowym      kolejny uśmiech skrzypi trelem białych i czerwonych krwinek z nutką ob uplecioną z wianuszka wiolinowych żył      słyszysz ciche bulgoczące melodie kiszki grają żałobnego marsza w karawanie brzucha a serce pulsuje hymnem ostatniej chwili       to szmacianek koordynator wymierza karę za niewłaściwą ścieżkę snu    owszem podążasz ale nie tak i nie teraz      barwne gałganki są nagle sztywne stężeniem pośmiertnym skalpela     słyszysz trzaski usztywniania w pustej cuchnącej jamie wyrastają ostre zęby zaostrzone ideą drapieżnika      czujesz słodki odór stęchłych zbutwiałych szmat      rozwierają twoją szczękę wpełzają pod kopułę podniebienia dławią oddech przygniatają ciężarem klaustrofobii i duszności    większość szmaciozwłoka wygryza lepki czerwony tunel    znika w czeluściach torsu mlaskając rytmicznie krwawe kawałki we wilgotnych flakach rozedrganych wnętrzności    wywraca żołądek na lewą stronę nabija sobie guza o żebrowany sufit dureń chciał rozprostować gałganki stając nieroztropnie słupka    dodatkowo charczy wierszem niech to szlag durny świat gdyż niewielka kostka z treści utkwiła mu w przełyku    ostatkiem sił grzebie w szmacianym gardle jednocześnie rozszarpując nikłą szansę przebudzenia
    • @tie-break   Tak to jest niestety. Wiem coś o tym.
    • Ok, dał Gołas i P. Kain ok. - "Koniak pisało", gładko.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...