Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

słowa o przenoszeniu gór
nierozrywalnych więziach - roztrzaskane o skałę emblematy
- echa

powtarzalność to natura - ale czy nie bać się tego
chociaż już tyle razy to przerabiałam
i w końcu przerobiłam we
wszystko jedno

słońca wpadające w oczodoły tych którzy nic nie widzą
stopniowanie bólu - ale kto tu może ustalać granice
nieprawda - natura to pierwotność

jeszcze przyrośnięta do krzyża pustka
i nie ma potrzeby niczym jej zapełniać

chwile po przebudzeniu gdy brak pojęcia
gdzie się jest
a nawet katastrofy - nie są takie straszne
jeśli wcale nie wiadomo o ciepłym bezpiecznym miejscu
w którym nawet bóg nie mógłby nic
poprzestawiać

Opublikowano

no fajnie, ciekawie.
pod rozwagę kilka kwestii:

natura to pierwotność

jeszcze przyrośnięta do krzyża pustka


jeśli pierwotność to skąd krzyż... samorodny? może: "będzie przyrośnięta do krzyża pustka"

chwile po przebudzeniu gdy nie ma się pojęcia
gdzie się jest
a nawet katastrofy - nie są takie straszne
jeśli wcale nie wiadomo o ciepłym bezpiecznym miejscu
w którym nawet bóg nie mógłby nic
poprzestawiać


ta powyższa strofa jak dla mnie nieco zaplątana.

się - się gryzie

i z końcówką, z góry przepraszam, czyta mi się tak:


"chwile po przebudzeniu - gdy brak pojęcia
gdzie się jest
i nawet katastrofy nie są straszne
jeśli nie wiadomo o ciepłym bezpiecznym miejscu
gdzie bóg nie może nic
poprzestawiać"

Opublikowano

Eunicee? to naprawdę Ty?
no to jest cudownie:)
ja jako prosty chłop z lasu widzę krzyż z wiersza jako symbol ciała,
pustka koło niego to fizyczny brak KOGOŚ kto był i już go nie ma,

ciepło pozdrawiam - jacek.

Opublikowano

muszę napisać komentarz do swojego komentarza,
z powodu osobistego infantylizmu napisałem poprzedni, zbyt entuzjatyczny osobowo komentarz,
pomyliłem widać osoby,
sory bardzo,
nie chce go zwyczajnie usunąć bo nie będę gubił tropu i zacierał po sobie śladów,
przepraszam Autorkę,
a wiersz ciekawy jest.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 Twój wiersz niesie w sobie gniew, który nie jest pustym krzykiem, ale wołaniem z głębi. Czuć w nim, że nie zgadzasz się na zakłamywanie rzeczywistości – na to „nic się nie stało”, gdy w środku aż kipi. Bardzo mocno wybrzmiewa napięcie pomiędzy światem zbiorowym (mury, bunt, volty, gniewne chmury) a prywatnym, intymnym detalem – sukienką, przykurzoną i zapomnianą. Ten kontrast robi wrażenie, bo przypomina, że historia i wielkie zrywy zawsze spotykają się z codziennością, drobnym ludzkim życiem.    
    • @SomalijaW sobotę było ładnie, bo od niedzieli zaczęła się listopadowa jesień:)
    • @Migrena są ładne miejsca na ziemi, gdzie jest spokojnie, ciepło. Są promienie słońca, nie ma huraganów. 
    • Bardzo osobisty wiersz, i osobliwy. Podoba mi się ta palisada z onych, i kilka/kilkoro rzeczy jeszcze. Pozdrawiam.
    • To nieprawda że nic się nie stało, że drobnostka, mała rzecz epizod na scenie. To nieprawda że tak musi być. Ktoś mówi nie słucham, bo w powietrzu kotłują się zmysły Bunt się rodzi i nędzna zawierucha. Gra nie o pieniądze się toczy, lecą prośby głuche jak kamienie. Chmury swe postronki zrywają gniewne pomruki już słychać z oddali. Z jednego volt powstają tysiące, one mury obalą. Dalej jest tylko przepaść porzucona. jak ta sukienka co nieco już przykurzona. W kącie teraz troszeczkę pomięta. Och jaka piękna! Kolorów czujności nikt nigdy nie zatrze jak prawdy, że nic nie dane zostało na zawsze Moje ja wychodzi z cienia, ale przecież mnie nie ma.                                                                
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...