Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

- Jeśli kiedyś wytnę błąd ortograficzny.
Darujcie analfabecie.

- Jeśli kiedyś rozłożę treść niepojmującą nawet sobie samemu.
Zrozumcie i wybaczcie.

- Jeśli kiedyś spłodzę wiersz wybitny.
Podziwiajcie.

- Jeśli kiedyś z żalem wejdę w dom Wasz.
Zrozumcie i przyjmijcie.

- Jeśli kiedyś płakać będę.
Wy nie płaczcie razem ze mną.

- Jeśli kiedyś po coś biec będę.
Wy biegnijcie także po swoje.

- Gdy pojmować życie będę.
Wam pojmować będzie zbędne, bo rozumieć, jakie życia sedno!

- Gdy miłować Ludzi będę.
Wy miłujcie już przede mną.

- Gdy odchodzić od zmysłów będę.
Wy nie odchodźcie przede mną i po mnie.

- Gdy Ci, którzy cierpieli przede mną i po mnie.
Od dzisiaj niech już nie cierpią ani dniem i nocą jedną.

- Gdy iść będę za głosem serca.
Wy idźcie już przede mną za głosem swojego serca.

- Gdy umierać będę!
Wy nie umierajcie po mnie.

Pisałem w lipcu 2008 roku. Podlasie

Opublikowano

co to jakiś nowy hejnałowy dekalog? po co to i dla kogo? nie słuchaj Pan westchnień na temat tego tworu, bo to poklepywanie bardziej chyba wyjścia z szuflady jak warsztatu czy treści. nie potrafię wręcz wyobrazić sobie, żeby peel miał charakter. taki nabyty, przeżyty, nie zindoktrynowany. literówki

Opublikowano

Mietko! Porzuciłeś Podlasie. I patrz! Nie spodobałeś się się komuś na salonach ;) ;) ;) . Nie martw się. Jak widać - nie ty jeden. Dla mnie samozachwyt, który musi być wzmacniany poprzez głupią krytykę jest zaprzeczeniem poetyckości. W ogóle tak się tu zawieszczyło że aż dziw że te gwiazdy odłożyły składanie autografów na swoich nowych tomach i zechciały spojrzeć na maluczkich ;). Twój wiersz jest w porządku bo jest autentyczny. Nie obraź się za porównanie ale sto razy bardziej wolę Nikifora niż wtórnego Dwurnika. Poezja może się podobać lub nie. Ci co stawiają ramy jak ona może wyglądać, a jak nie może są ograniczeni i co najwyżej mogą poprawnie odtwarzać nowe schematy. Słowem - róbmy swoje. Charakter Twój i Twoich utworów jest bardzo wyraźny. Pozdrawiam MM.

Opublikowano

Markowi_Miros - Dziękuję koledze i zarazem przyjacielowi, że miał czas i chęć napisać tak obszerną wypowiedź niejako broniąc mnie i dodając otuchy na dalsze pisanie. A co do niektórego krytycznego komentarza, to po obecności tutaj już ponad dwuletniej, czytelnicy mnie poznali, kim jestem i albo dają opinię budującą, jak niemniej Twoja lub w ogóle nie oceniają wiersza.
Sedrecznie pozdrawiam z przybranego w odcienie złota, brązu i czerwieni jesiennego Podlasia. Mietko Podlasiak

Opublikowano

Potwierdzam, że tak. I dziękuję za określenie mnie prawdziwym człowiekiem. W dowód przyjaźni przesyłam Ci piękną jesienną panoramę w otulinie Puszczy Knyszyńskiej:
https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5485158496007309761?authkey=CLHQ8s6n9N_YMw&banner=pwa&gpsrc=pwrd1#photos/103276734392610294633/albums/5485158496007309761/5517422310826660370?authkey=CLHQ8s6n9N_YMw&pid=5517422310826660370&oid=103276734392610294633

Pozdrawia Mietko Podlasiak

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Piękne ciało  Morze wspomnień    Ostatni pocałunek  Chłód jesieni    Jej nagie piersi  Prezent od Boga     
    • @Kwiatuszek ostatnio sypiam na podłodze i tak mi dobrze, kołderka nie to, co koc.
    • Pamiętasz to moje nocne misterium? Wtedy, kiedy płonące świece wzniecały poblask jaskrawy. Skrzydlate momenty na suficie, na płaszczyznach porzuconych rzeczy. Teraz już wiem, że ta moja próba przejścia przez ścianę miała na celu dosięgnąć gwiazdy, kiedy stałem w kącie pokoju, przywierając ustami do zimnego tynku.   Szeptałem. Recytowałem słowa tajemne.   Wtedy. I wtedy…   Za oknami szeleściły liście oschłej topoli, kasztanu… Za oknami otwartymi na przestrzał. W ogromnym przeciągu, co się wspinał z krzykiem po ornamentach tapet..   I byłem blisko zrozumienia. I byłem blisko… Blask olśniewał mnie coraz większy. Ten migoczący blask nieznanej natury.   Wiesz... Nie. Nic nie wiesz.   Bo i co masz wiedzieć? Wtedy, kiedy czekałaś długo na nic. Na dworcu, tuż po odjeździe ostatniego pociągu. Czekałaś na mnie. Wiatr zakręcał i gwizdał. I tak jak teraz tarmosił poluzowanymi blachami parapetów. Zacinały ostre krople deszczu…   Z megafonów płynęły enigmatyczne dźwięki jakiejś nadawanej nie wiadomo skąd transmisji.   To nadaje wciąż sygnał. To wysyła w eter zaszyfrowaną wiadomość, której sensu nie sposób zrozumieć. Wtedy i teraz. Tylko, że wtedy nie przyszło nam to do głowy. Nam? Przecież nie ma nas. I chyba nigdy nie było…   A jeśli byliśmy, to tylko we śnie. Razem, gdzieś trzymając się za ręce. Raz. Jeden, jedyny. Albo i niezliczoną ilość razy.   Wiatr szeleści liśćmi topoli. Teraz, kiedy jest bardzo zimno. Skrzypią konary. A więc to już tak późno? Nocne obrazy jak dym z łęciny płyną…   Nie. To już przecież było poprzednim razem. W innym życiu, w innym wierszu… Bądź w innym...   A teraz?   Co z nami będzie? Jeśli w ogóle cokolwiek było.   Światłość wiekuista przemierza otchłań czasu. Wieczność całą. I wywija się z gałęzi topoli księżycowym sierpem.   I ten szelest skrzydlaty wznieca kurz, ten śpiew słowiczy. Aż wzrusza czarną sadzę w kominie, przysiadając na krawędziach pustych krzeseł jak jakiś zbłąkany kaznodzieja. Jak ten blask na dębowych klepkach podłogi. Na fornirze szafy. Na lakierze...   Na jawie? We śnie? Coś pomiędzy…   Coś jak kształt jakiś spętany cieniem mojej własnej ręki, kiedy się przebudzam, otwierając zlepione maligną oczy, próbując to pochwycić w jakimś nagłym przypływie zadziwienia.   Nie. Nie przebudzam się wcale. Przecież ja nie śpię. Spójrz! Mam otwarte oczy!   I nigdy nie spałem. Podczas gdy ty, śpisz snem twardym jak przydrożny kamień. Omszony...   Jeśli w ogóle tu jesteś. Jeśli w ogóle tu kiedykolwiek byłaś.   Co z nami będzie?   Albowiem pęd ten rozwiewa włosy. Czyni bruzdy w skibach mokrej ziemi.   Widzisz?   Jaskółki wznoszą się do nieba. Wychodzą naprzeciw tej łunie coraz większej.   Jeśli uderzy w nas świetlista rozpacz zapomnienia, czy będziemy jeszcze?   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-27)        
    • @poezje_krzyczane Dziękuję za pamięć. Tylko tutaj niczego nie ma. Po prawej stronie Twojego postu masz trzy kropki - kliknij tam - następnie w 'usuń' Ja tego nie mogę zrobić, bo to Twój post.
    • Leśmian - Oczy w niebiosach" width="200" data-embed-src="https://www.youtube-nocookie.com/embed/lRCa7uo021U?feature=oembed"> https: //youtu.be/lRCa7uo021U
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...