Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

moja córka nosiłaby imię Maria
dumnie jak głowę w koronie
z płowych warkoczy żniwny wieniec

ciągnie ku ziemi garbowanej piętami

nim zlecą się szpaki wydziobać ziarno
rosochacieje struga pątników
budzi obłoki

nie wiadomo czy dojrzą
szczypie oczy i gardło
nie wiadomo czy kurz

Opublikowano

Zrezygnowałbym z ostatniego wersu, w jego miejscu wybrzmiałby wtedy tytuł. Wiersz byłby "czystszy" w przekazie, gdyby "dojrzą" zastąpić "dojrzę", utrzymana by była wprowadzona na początku prywatność i intymność doznań.
Dobre.

Opublikowano

Mithotyn - nie wiem, czy niegrzeczniej jest nie odpowiadać na komentarz, czy nie uszanować Twojej woli, zaryzykuję mówiąc: dziekuję

Andrzeju - uzasadnienie Twojej propozycja rezygnacji z ostaniego wersu brzmi przekonująco, zazwyczaj takie argumenty do mnie trafiają, ale w tym wypadku potrzebuję więcej czasu na zastanowienie. Konsekwentne utrzymanie prywatności możliwe do osiagnięcia poprzez zamianę "dojrzą" na "dojrzę" nie było moim celem w tym tekście. Że się tak wyrażę "wędrowanie z pokłonem" jest doświadczeniem, gdzie linia pomiędzy "ja" i "inni na drodze" nieraz się zaciera. Rezygnacja z "dojrzą" w moim odczuciu zamykałaby inne możliwości iinterpretacji, np. że wytężajacymi wzrok przez chmurę maskującego pyłu są ...szpaki. Dlatego w tym wypadku, bardziej niż przy Twojej pierwszej propozycji, czuję że zmiany byłyby wbrew mnie samej. Niemniej bardzo Ci dziekuję za uwagi

Magdaleno, zawsze zabiegam o to, by zobaczyć inny punkt widzenia, więc i tym razem, jeśli zajrzysz tu jeszcze powiedz proszę, które sformułowania potrzebują korekty? Na pewno wówczas się im przyjrzę jeszcze raz. Także serdecznie Cię pozdrawiam :)

Haniu, czerpże do woli :) Miło Cię znów zobaczyć

Opublikowano

Pełna uznania dla Twojego zwartego, zdyscyplinownego umysłu, którego zazdroszczę - nie czuję tego wiersza.

Pierwsza strofa robi nadzieję - jest piękna. Dalej wikłam się w nadmiar meandrów.

"rosochacieje struga pątników" - jest sublimacją i jakoś trochę zabawna przez nadmiar twardych dźwięków naszej mowy.

Wcześniej szpaki wydziobują ziarno, jeszcze wcześniej ziemia garbowana piętami(!!!!) - brzmi jak żart lingwistyczny.

Ostatnia strofa nie pomaga mi czytać wiersza.
Nie chąc spierać się z poprzednimi komentarzami, mówię li i jedynie o tak zwanym wrażeniu, o lekkości poezji, co lubię.

Pozdrowienia, E.



Opublikowano

lekkość poezji póki co niedostępna, za dużo odważników w kieszeniach, może kiedyś odpruję kieszenie :) Co do lingwistycznego żartu - wydawało mi się, że ptaki, ziarno i droga aż nadto wyraźnie ukierunkowują, chciałam je tylko przepuścić przez swoje sitko. dziekuję za wrażenia, pozdrawiam

Opublikowano

nie rozumiem eklektyzowania poezji. (posługuję się pani wierszem, ale akurat przy nim mnie wzięło). co to ma dać? jaki zysk, poza samozadowoleniem i tanią ekskluzją? "rosochacieje struga pątników" to jakby "sięgnij do słownika głąbie"! nie chce mi się. to język, którego nikt nie używa, do niczego mi się nie przyda. i niby ta struga ma budzić obłoki? i w ogóle w tym wierszu nie wiadomo kto, co i dlaczego.

oczy i gardło to na pewno siano. tyle mogę pomóc.

osobno
"z płowych warkoczy żniwny wieniec" zaplątane jak trzeba.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Według mnie spokojnie można zrezygnować z "garbowanej piętami", nie wnoszą nic istotnego i w ostatniej strofie trzy razy występuje "czy", choć teraz jak czytam po raz kolejny już nie razi. Mówiłam, że kosmetyczne zmiany:)
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Według mnie spokojnie można zrezygnować z "garbowanej piętami", nie wnoszą nic istotnego i w ostatniej strofie trzy razy występuje "czy", choć teraz jak czytam po raz kolejny już nie razi. Mówiłam, że kosmetyczne zmiany:)
Pozdrawiam.

Rezygnacja z "garbowania piętami", odejmowałaby ziemi ślad i świadectwo ludzkiej egzystencji, jakiś rodzaj "udomowienia", a wers ze "strugą pątników" pozbyłby się kontekstu...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie jestem pewna czy rozumiem, co ma Pan na myśli, mówiąc o eklektyzowaniu poezji. Słownikowo eklektyzm to łączenie w jedną całość niejednorodnych elementów mających swe źródło w różnych stylach - czy taki zabieg nie ma sensu w literaturze? Sadzę, że ma, o ile twórca potrafi dzięki temu powiedzieć więcej niż posługując się stylem jednorodnym. Zaintrygowało mnie, że mój tekst zwrócił Pana uwagę z tego powodu, gdyż nie czuję się na siłach by sięgać po takie zaawansowane techniki. We wspólpracy ze słowami fascynuje mnie możliwość wyświetlania rozmaitych obrazów za pomocą oszczędnych złożeń; to z czym wiem, że kuleję, to za mała dawka poezji w tych złożeniach. Inny problem to cienka granica pomiędzy takim kondensatem treści a zwykłym udziwnieniem. Również nie twierdzę, że jej nie przekraczam. Wciąż próbuję i to wszystko, co mam na swoje usprawiedliwienie :) Nie przekonuje mnie argument, że: to język którego nikt nie używa, do niczego mi się nie przyda. Z uwagą: nie wiadomo kto, co i dlaczego - konstruktywnie nie jestem w stanie nic zrobić. Nad zastąpieniem siana muszę więcej pomyśleć, skoro mówi Pan: to na pewno siano. Dziękuję za komentarz, pozdrawiam - Ania

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Według mnie spokojnie można zrezygnować z "garbowanej piętami", nie wnoszą nic istotnego i w ostatniej strofie trzy razy występuje "czy", choć teraz jak czytam po raz kolejny już nie razi. Mówiłam, że kosmetyczne zmiany:)
Pozdrawiam.
Chyba minęło dość czasu bym potrafiła spojrzeć na tekst z dystansu; w intencji sformułowanie, na które zwracasz uwagę miało być niejako komplementarne do pątników a zarazem naprowadzać na współodczuwanie matki-ziemi, ale może faktycznie powoduje przeładowanie? Nie wiem, muszę jeszcze pomysleć. Wiesz, największą chyba trudność sprawia mi w pisaniu rozsądzenie samej, czy to, co chcę przekazać jest dość, czy moze już nazbyt łopatologicznie podane :) Bardzo dziękuję, że zechciałaś zareagować, pozdrawiam serdecznie - Ania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarcBardzo dziękuję! Cieszy mnie tak miły komentarz. Pozdrawienia od stoika. :)) 
    • Czarne ludy opuszczają Afrykę, mamione dobrobytem sklepów: Kim Kardashian, Lafayette. Zaprogramowane umysły na dobrobyt, poezję nagości i segregację rasową.   Wielkie fatamorgany Zachodu, bujające się na swych łodziach umysłów, rozbujanych, wielkich ego do granic.   Kuszeni przez swych demagogów, zaprogramowani na śmierć, w obscenicznej formie uczuć. W anielskich spojrzeniach, oderwanych laską dynamitu.   Składają się na zwierzęcy lament, psi skowyt rajskich wędrowców. To teraz nas czeka, bo jutro będzie inne. Powtórka miłosnej rewolucji, uniesienia ludzkie po Afganistanie. Teraz mamy śmierć w świetle kamer, odrodzenie w 3D, bez okularów... Na żywo dotyk śmierci i narodzin.   Teraz mamy psychologów traumy. Nasze umysły już nie dostają elektrowstrząsów, podprogowych rozbłysków Coca-Coli, świąt Bożego Narodzenia.   Nareszcie jest błogość, jaką czuł Stachura. Błogość, wieczna błogość. Bez smutku, chorób, Alzheimera. Naturalna, odrodzona i czysta, krystaliczna błogość.  
    • Siadasz przy barze Skracasz papierosa i zamawiasz podwójną czystą na lodzie i cytrynach Barmanka chętnie by cię wysluchała bo nieraz już gdy bar nie był pełen gości rzucałeś jakieś głupoty jak struganie filozofii z tych prostych laickich wręcz pytań a one nie wiedzieć czemu robią wrażenie na niej, na nich i bywasz wysłuchany. Młodzież mówi masz rizz. Przystojny kolega mówi ci, że gdyby połączyć jak w fuzji w bajce o nazwie Dragon Ballem ktorą to moje pokolenie wychowane było na niej i rtl7 o siedemnastej i kasety wideo odcinkami zużte na marne (nigdy nie pooglądane i pochowane najpierw w czarny worek i do garażu wyjebane by skończyć na wysypisku w śmietniku nie wiedząc czemu nie spełniły swojej roli do końca tylko w połowie bo nagrane a nieogladniete to się nie mieści w głowie ale ale dygresja za długa kończę ten nawias i wówczas wracam do Was drodzy czytelnicy tej prozy pisanej rymem,.ktorą to muszę teraz wklikać w biel ekranu albo zgniję jak mówią że zgniłem (słucham ich (oni) (dużo nawiasów do zamkniecia się robi (ciekawe ile?) (a niech będzie że zgadne pięć kliknę i spojrzę gdzie myśl główną przerwałem (w imię Boga w Trójcy Jedynego Amen))))) Dygresja i ucieczka od tematu zaczęła się jeszcze przed nawiasami ale już jestem z Wami Gadający głupoty z cyklu tych prostych myśli i zadając pytania które padały z ust pierwszych ludzi ciekawi ludzi Udaje że nie jest głupi  A tak naprawdę to nosi maskę  Debil jest medycznym hasłem ma definicję w lekarskich księgach  A jego maska to melanż  Na codzień milczy, brak mu myśli grzmi pustką pod kopułą gdzie coś się popsuło gdzie wiercąc i kłując mózg i psychikę urwał klepki które numerami tworzą psychikę i dają piąta z siódmą coś co daje iść przez życie patrząc i widząc słuchając i słysząc  z mądrością i empatią z sercem i duszom gdzie anioł jak stróż on oddycha spokojnie a tu jak na wojnie jak droga przez wyboje jak stopy bose jak sen na jawie jak ran zadawajaciel to jest ten co rany zadaje co nie zna jak być jak przyjaciel jak mówi bracie by go lubić akuratnie a potem wyślizguje mu się z łapek zaufanje otrzymane  jednym gestem jednym słowem  w sekundę można sobie zjebać każdą szansę to wiem jeden wers może spalić wszystkie mosty on człowiek prosty milczy trzeźwości codzienności ale gdy uderzą używki mu do głowy coś się z nim robi i synapsy z wielu popalonych połączeń mózgowych znajdują drogi do jakiś zdań co ma wrażenie że wrażenie na nich robi automatyzm syntetyczny  bezmyślność ubrana w myśli  automatyczny rytm nieraz ubrany w rym tak tu jest pijany najarany trawy i twarde dragi prowadzą drogami z tych nieznanych mu na codzień miejsc do słów z ust które chyba mają sens maska to flaszka  maska to melanżowa głowa z kolejną szklanką wódki coraz bliższa by nie być w ogóle świadoma  wie o blakourach które wycinają wspomnienia poprzedniej nocy  i się ich boi bo okropny mózg gadzi go do strasznych czynów prowadzi nie taki jest w swojej opinii chce by lubili go wszyscy ale gdy przekroczy o jeden dwa kieliszki imprezę  nie wie dnia drugiego że działa wojenne jak agresję jak krzyk i bicie szyb jak  ktoś mu powie co zrobił to jest mu wstyd nienawiść ktorą czują po takich akcjach jest mu zrozumiała  bestia i kawał chama ale to po wódce jest tak przestał do odcinki chlać bo nic nie męczy jak moralny kac choć z czasem przechodzi to życzą mu śmierci i że źle zrobił że się urodził i nie daje spać myślenie o krzyku i agresji wśród tych wspomnień wyciętych gdzie jakoby gadzią miał wrogość i atakował tych blisko  i nie śpi dni tygodnie i jest mu zło blisko które sam sobie wypomina a niektórzy są w takim stanie  jak misie kochane przytulanie i całowanie mową i czynem  budują więzy z innymi mówiąc im rzeczy miłe jak za co ich lubią i za co kochają  ale nie on on jest niby agresywną małpą co uciekła z klatki i rzuca kupami z tych własnych kup cóż  boi się mocnych alkoholi i uważa żeby nie wprowadzić się wstan tej nieświadomości  ale ja o masce i barmance i o aurze ktorą te melanże dają mu poczucie że w tej bani całej pustej na codzień może się coś dziać  i coś w końcu powie rzuci jakąś myśl  pytanie zada jedno krótkie zdanie co rozpocznie dyskutowanie wgronie  (o nie ale stracił grono w międzyczasie  non grata osoba towarzystwo dna to nie wypada inaczej niż się odwracać albo iść na drugą stronę ulicy wyciągnąć telefon udając że się nie widzimy a tak. nA prawdę to już nie chcemy się znać bo dno dna i bagna które to pustyni piachy sam pod nogami stworzył ich łzami (ale to teraz kiedyś było kiedyś i o tym dziś te słowa prozy ubranej w rym i rytm (jak mi się wydaje a jak to jest naprawdę to mogą być różne zdania bo szumi w głowie flacha trawa i takie tam w miksie))) ona barmanka go zna ze słów które wypowiadał nie wie on czemu ale wygląda że za ciekawą osobę go ma jest przychylna ta jego pseudofilozofia albo ten stan gdy w rymy składają mu się słowa  i za granicą mimo nieznajomości języka  gdy siedział w hasz barze przy barze na hookerze wydaje się że tamtejsza barmanka zwróciła uwagę że rytmicznie jakby a ka czterdzieści siedem w aitomacie strzelał słowami a akurat męczył rymami kogoś obok inny język ale koleżance przekazała informację wskazując nań  że gada jak ta ta ta da rym i rytm pod dzointa i colę z nalewaka na syropie  nie byle jaka bogata w smakach na smakach na kubkach holandia piękny kraj  można wziąć ślub z ziomkiem ponoć lepiej niżby za małżonka brać kobietę  niby łatwiej się dogadać ale co ja tam wiem piszę ten wiersz ale wiem że to nie wiersz jest brak tu metafor i drugiego dna tej zasłony mistycyzmu ktorą poety tekst ma rymowanka tekstu ściana  chaos i przeraża  zostają pytania  jak co do chu.. co to za jazda a ja się pytam  jaka jest najjaśniejsza gwiazda i czy księżyc nocą odbijając jej promienie świeci z mocą która sprawia że drzewa i osoby zaczynają cienie rzucać pośród mroku  i pytam księżyca dzisiaj tego naszego co satelituje nad Gają  jak to jest że jest jeden na niebie i czy to ma znaczenie że tylko jeden księżyc potrafi sprawić że serce zaczyna mocniej bić  to dla tych pytanie co interpretują sny  i oby blask gwiazd wiecznie wam lśnił  oby pachniały róże i wśród jabłkowych sadów słodkie jabłka rodziły potrzebę genów gatunków    koniec tego dobrego złego  koniec mówię idę na kieliszka następnego    kliknę wyślij  później przyjdzie wstyd tak już jest chaos a miała być jedna myśl dziś    tl dr to o człowieku uzależnionym nie tylko od petów  i reszta to chaos niedomknieta całość  żałość  dno ot   i rzucam okiem na początek i wiem gdzie zgubiłem wątek  przy dragon ballu a to było o połączeniu urody kolegi z gadką tego któremu gadka się klei ja nie rozumiem ich ja głupi głupia moja myśl  a mówią że to ciekawe że niepozornie całkiem  rzucam słowami co lśnią jak złoto złotym złota blaskiem  to nie przechwałek z mojej strony jestem zdziwiony człowiek prosty głupi  i zły  lepiej trzymaj się zdaleka  bo inaczej cierpienie i ból czeka nie ma tu człowieka  bestia gad bez serca  w oczach belka w uszach miód i mleko słyszy jedynie ósmy cud świata  to ironia ktorej nie wyłapał  no głupek od końca do początku wszechświata  papa Ułamek prędkości mniej i promień słońca nie dotarłby na czas do atmosfery ziemskiej by obudzić poranek, by zacząć dzień.  Wieczna noc i zima Nie było by życia 
    • Pewien poeta i bynajmniej nie tylko z nazwy i kształtu spodni (mimo różnych podejrzeń) postanowił tak dalece uchwycić piękno, że uchwycił je tak mocno, iż wcale nie mógł go oddać. No co za uchwyt, oj co za uchwyt nie budzący wcale nadzwyczajnego zachwytu. A ile w tym było codziennej nieco brzydkiej walki, toż poezja, prawdziwa poezja...   Warszawa – Stegny, 19.09.2025r.  
    • Czas jest wrogiem wszystkich a najbardziej zakochanych rzadko pierwsza miłość jest ostatnią pamięć każdej niewidzialnie zapisana życie kroi na pół a śmierć na ćwierć uczucie umiera w męczarniach miłość to tragikomiczna farsa do której potrzeba dwojga ale śmiech pochodzi z Nieba była kiedyś przestrzeń jak nie kończąca się łąka kochałem byłem motylem i to by było na tyle
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...