Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wiele pytań: po co, dlaczego?
Wciąż tkwimy w mentalnej klatce
Dobrych ludzi spotyka tyle złego
Los zmierza po spróchniałej kładce

Nie potrafimy słuchać naszych bliskich
Choć tak bardzo ich kochamy
Tak trudno uszanować myśli wszystkich
Na kompromis uwagi nie zwracamy

Gdy nastąpi czas pustej ciszy
Błędy tak znajome się wydają
Umysł już przepadł w dziczy
Nirwana to tu siły znikają

Stan upadku, dna, wiecznego mroku
Uciec! aż niemożliwym się staje
Dalsza droga to błysk amoku
Serce z prochów nie powstaje

Zwierzęcy instynkt tak nami kieruje
Jak powrócić na właściwy szlak?
Gniew w organizmie tylko kiełkuje
Chęć dotknięcia wolności niczym ptak

Wystarczyło aż słuchać i wierzyć
Uszanować to wszystko, co mamy
Teraz ciężko coś komuś powierzyć
Siebie za każdy upadek obwiniamy

Co zrobić? - ostatnie już pytanie
Mózg w zgliszczach, popioły rozsypane
Możliwe jest znów go odzyskanie?
Czy bezpowrotnie myśli moje rozwiane?

Teraz koniec, instynkt objął władze
trzem potrzebom całe życie powierzył
Umysł zamknięty, życie na wadze
Piórko lżejsze, duszę Styks zmierzył

Mogiła już wykopana,łzę uroniłem
Dobry człowiek, kiedyś go znałem
Myśl go zawiodła, sam uwierzyłem
Tak latami o błędach rozmyślałem

Głęboko pod ziemią leży pochowany
Widzisz go każdego dnia, naprawdę?
Tektura bez twarzy, był szanowany!
Marionetka bez głosu trzyma gardę

Opublikowano

Sam wiersz... nie jako wiersz, jako próba wyrzucenia z siebie siebie,
bardzo dobra.

Natomiast jako wiersz w rozumieniu litaracki i badaniu poziomu wiersza - 2/3 słów jest całkowicie zbędnych. Jeżeli wprowadzasz słowo do wiersza, dbaj o to by nadawało sens dwóm pozostałym.

Mogę spróbować ? pozbędę się rymów, bo są całkiem niepotrzebne.
Pozbędę się wiele więcej, tylko przepiszę. Znajdę inne słowa. Trochę bardziej jak teraz wygląda poezja. Postarałem się nie dbając o sense wiersza oddać każdy wers, może na tym skorzystasz. Nie chodzi o trendy i o poszukiwanie własnego wyrazu, chodzi mi tylko o to jaki kierunek poezja nabiera do twojej myśli, żebyś nie kulał anarchonizmów,
chociaż piękne, to są niepotrzebne, tak już pisali ludzi. Popatrz na moje zdania i sam znajdź swoje. Potrafiłem w miarę, tak mi się wydaje oddać 3/4 twojego ( w moim mniemaniu) wiersza a użyłem 1/3 słów. Gdyby słowa były lepsze możesz je walić non stop, ale muszą być dobre... a nie wszystkie były. Jak mi się udało dałem Ci twoje rymy :) czasem dają dobrze, czasem niepotrzebne, sam oceń.


***

Zamknięte pytania
bez odpowiedzi
pordzewiałe w waszych odpowiedziach

Są kłódki, lecz nie macie kluczy
nie wystarczy nazwać
uczucie żeby zyskać szacunek

odezwiasz się ciszą
wszystkie moje złe wybory
milknę w szaleństwie
znikam

[pomijam cały akapit]

jestem człowiekiem
czyli oddycham i jem
szukam drogi
gniewam się na kiełki
pszenicy która nie wyrosła

Wystarczyło aż słuchać i wierzyć
Uszanować to wszystko, co mamy
Teraz ciężko coś komuś powierzyć
Siebie za każdy upadek obwiniamy

nasłuchujmy cicho
wśród zbóż możesz znaleźć
do chleba szacunek
nie oddawaj go
bo silos ma głęboki upadek

odchodzę w zgliszcza
spalam się
popiół daje nawóz i odradza

groby są szerokie i głębokie
dobrzy są ludzie
potrafią wybaczać nawet mi

Jak odkopiesz ziemię
mam nadzieje, że mi wybaczysz.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Robert Witold GorzkowskiMocne. Pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...