Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

stwierdzam to po trzydziestu latach mijania tablic
znacząc swoje ślady jak pies każdy mur
ławkę i kosz na śmieci - brakuje im osobowości

Dworcowa toczona jest kołami stóp
w setkach miast obcasy sandały ciężkie buty
wbijają się w szyny krawężników wykolejają się
dopiero na końcu ulicy - bez znaczenia

taka ulica Mickiewicza ogranicza się tylko do "a"
nie uwieszcza gwar jej strof oślepia za to strach
przed dogasającą latarnią gdzie kłębią się ćmy resztki baru

nie mają charakteru definiowane są ilością mieszkańców
pochowanych w setkach twarzy anonimowych
jak okna Hlonda zamykane na cztery pięści
w bramach na Słowackiego gdzie mierzy się Miarka z wódką

nie istnieją nie są osobowością ekranu
ulice pochowane w setkach nazw - bezimienne
patrzą jak zataczam się w ruinach własnych stóp

Opublikowano

W dawnych czasach nazwy ulic pochodziły często od nazw rzemiosła, które uprawiali ludzie przy nich mieszkający albo też odwrotnie, rzemieślnicy skupiali się przy niektórych ulicach i stąd powstawały ich nazwy (złotnicza, garbarska, rymarska ect). Ale ulic przybywało. Trudno aby przy Mickiewicza czy Słowackiego mieszkali tylko poeci :) Chociaż byłoby to ciekawe. A np. przy Chopina tylko muzycy :)))

Ulica to połączenie miejsca i ludzi. Razem nadają klimat.

"Dworcowa toczona jest kołami stóp" - to brzmi trochę niezręcznie chyba, że masz na myśli wózki inwalidzkie. Myślę, że nie tylko one tamtędy się przemieszczają.
I jeszcze "ruiny własnych stóp" - też wg mnie niezręczne.

pozdrawiam :)

Opublikowano

Ulice nie są bezimienne, jeśli mają nadane nazwy.. to ludzie są zagonieni, świat staje na głowie, plus masa dodatkowych napisów, wszędzie...
Ja zwracam uwagę na nazwy ulic, niektóre nazwiska sprawdzam, nie wszystko się wie.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @skarpetawsosie Ponieważ motyw 'danse macabre' przewija się przez historię literatury od średniowiecza, ciężko jest go unieść tak, aby nie popaść w zbyt głębokie koleiny, które już setki innych twórców wyryli w dziejach poezji. Ale jest u Ciebie ciekawe odwrócenie ról, gdzie to peelka sama zaprasza do tańca śmierć, zafascynowana nimbem, jaki jej towarzyszy. Może to w ogóle oznaczać zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością, gdy śmierć wydaje się z początku kuszącą perspektywą lecz w ostatecznym rozrachunku peelka odkrywa jej dramatyzm i rozumie, że ostateczne rozwiązania oznaczają przekreślenie jej szans, marzeń, nadziei, możliwości. Poznanie natury śmierci przeraża, w związku z czym utwór brzmi jak ostrzeżenie przed iluzją, że jest w niej jakiś ukryty urok.   Jednocześnie z punktu widzenia poetyckiego, dużo tu jeszcze jest do przepracowania. Skupiłabym się bardziej na rzeczach konkretnych - na tym, co można zobaczyć, dotknąć, poczuć, usłyszeć. Wszelkie westchnienia, uczucia oddania są tu niepotrzebne.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Kaganiec raczej można zrzucić, a spuścić się ze smyczy, z łańcucha, z uwięzi, itd. Ta fraza źle brzmi stylistycznie.     To nie pasuje do pozostałych wersów, gdzie przecież chcesz pokazać pierwotną fascynację, więc trzymaj się tego. Pomijając konsekwencję logiczną (a raczej jej brak) - brzmi to ciężko, tak jakby wiersz na siłę chciał czytelnikowi wcisnąć własną treść.     Tu coś nie gra składniowo. Dla mnie fraza nieprzemyślana i źle zbudowana.     Te dwa wersy psują końcówkę, swoją dosłownością. To kolejne fragmenty, gdzie wiersz odbiera odbiorcy możliwość odczucia swoich własnych emocji w odniesieniu do tego, co czyta, a przecież chodzi o to, aby pojawiła się jakaś empatia.   Bardzo dobrym, mocnym  punktem jest za to:     Warto na tym wersie oprzeć puentę; jest w nim potencjał zarówno dla piszącego, żeby coś powiedzieć nie wprost, jak i dla czytelnika, żeby zastanowić się nad głębszym znaczeniem tych słów.
    • Okruszki szeptów porozsypywane przez wiatr tulę w dłoni wirują jak jesienne liście skroplone smakiem milczącej  tęsknoty   za horyzontem zapętlony taniec mew kołysze wspomnienia  wzburzonymi falami i twoje imię wołane przez dogasające w słońcu echo

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @rockthewriter   Zastanawiający wiersz …pełen kontrastów…   podoba mi się i …nie podoba ;)  tak naprawdę bardzo mi się podoba :) 
    • @bazyl_prost sam też nie znoszę pasów szczekających na wiatr. Ale przecież taka ich natura. Chcą nas chronić.@KOBIETA mnie też.
    • @Omagamoga Mam problem z tym utworem, bo nie wiem do końca, co to jest. Brzmi, jak modlitewna inkantacja. New Age? Zanim się odniosę, proszę o jakąś wskazówkę, bo nie chcę komentować czegoś, na czym do końca się nie znam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...