Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

1

opary mgieł precz
nadchodzi dzień
jak żywy byt odrodził się
niby nic
dzień jak każdy inny dzień
jednak znów zostanę jego bogiem

będe mordercą
lata praktyk czynią mnie mistrzem
wyduszę z niego ostatnią kroplę
nad ranem zasnę
otępiały, zmęczony
zgasnę więziony i wolny
nim straszna myśl
pan życia i śmierci
mój demon, mój pan
zdąży mnie zjeść

2

gdzieś na peryferiach
poranków świeżych jeszcze chłodem nocy
zachodów dusznych oddechem dnia
utkana sieć
w emocji śmiechu, złości
gdzieś we mnie
w przestrzeni pomiędzy
tobą a mną

kiedyś granica zniknie
odwiedzi mnie szaleństwo
kiedyś, nie dziś
choć kiedyś będzie dziś
zamknę pudełko
pęknie cienka nić

Opublikowano

Proponuję odchudzić wiersz, bo użyłeś w nim zbyt wielu słów, a myśl niewątpliwie godna uwagi. Brać ile wlezie, bo więcej może nie być, zasadniczo słuszny pogląd, chociaż... trzeba patrzeć, co i od kogo się bierze... Druga część chyba zbędna...
Pozdrawiam :)

Opublikowano

dziękuję za wgląd, nie da się zaprzeczyć że lubię się rozgadać ;)
jednak potrzebowałem aż tylu słów by wyrazić w sposób choć po części zrozumiały
to co chciałem, cięcie....chyba pozbawiło by po prostu elementów tej układanki

jeżeli chodzi o branie ile wlezie to próbowałem wyeksponować tą słabość/potrzebę
i jeden z wielu powodów w dążeniu do niej, jednak pogląd by brać ile wlezie
jest według mnie błędny, a przynajmniej jeżeli przyjmiemy go w sposób dosłowny,
jak powiedziałeś, zależy co.....i od kogo
pozdrawiam


*poprawiałem końcówkę

Opublikowano

Sebku przesłanie jasne , ale a wcale nie dzieliłam bym wiersza na dwa, dlaczego ponieważ peel przeciąga temat niepotrzebnie(moje subiektywne).
Kiedyś ktoś napisał mi pod wierszem , a pisz ,tylko temat niech trzyma się kupy, nie dotyczyło to długości wersów, ani wplątanych fraz , -tylko przekazu autora .
Ja także bym okroiła , ale piszący wie najlepiej co ma do przekazania!

Pozdrawiam!
Hania

Opublikowano

Haniu, dziękuję za odwiedziny, w sumie nie wiem, po wprowadzeniu poprawek nawet już mi się podoba ten tekst :) przynajmniej w tej chwili, jednego jestem pewien, błogosławiony który dał nam tydzień przerwy pomiędzy wstawkami bo to pozwala mi dopracować kolejny zanim go wstawię :)

  • 7 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
    • @KOBIETA gdyby nie kobiety, nie byłoby świata:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...