Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

naroślą w mózgu
produktem filozofa

po jednej nocy
ferment i wytrysk nadziei

Wejdź boso w ciemny las jodłowy
blisko granicy, gdzie brak zasięgu.
Z jednego pnia trzy olbrzymy
lustrują poszycie wszechobecnym okiem.
Światło z góry ma tylko kilka zejść.

w czasie urojonym
jeden robak na milion przeżyje
dojrzany przez rząd komórek
indolencję rozumu
albo sprawny laser

Opublikowano

wytworem mózgu
abstraktem filozofa

po każdej nocy
burza myśli w nadziei

wejdź w konwenans dialogowy
na granicy iluzji wysięgu
gdzie zmyślnie pobajdurzymy
inwokując adonikiem
smakowitym że tylko jeść

w stanie urojonym
niejeden przeżyje
klakierów chórek
z nieudolnym rozumu
ale ciętym językiem

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Niezmiennie - cenię sobie Twoje zdanie. Ale i chęć przeczytania.
Zaskoczenia lubię.

Szczęście widzę także inaczej, chociaż...czasami, jak los uparty:-)

Pozdrowienia. E.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Twoje zdanie też jest dla mnie ważne. Zawsze trochę się boję! ;-)))) Ale taka dawka adrenalinki nieszkodząca jest.

Jak ładnie napisałeś o tym szkle. Tam jest ten "las".
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Misie bywają groźne... Smaczek jest w kochaniu ich;-)

Ciekawie mówisz o tym matrixie. Miało tak być i jeśli udało się, to dobrze.
Pozdrawiam.
Niezupełnie, poddtekst chorobowy też jest widoczny, sprawdzało misię :)
I nie wiem dlaczego pl.filozofia z pewnym księdzem ?
Pozdrawiam,


Pewnie, że jest i choroba:-)

Co do księdza, to już nie wiem. Niektórzy księża kojarzą się z filozofią w dobrym znaczeniu tego słowa. Szkoda, że niewielu...

Wszystko pozostawiam Czytelnikowi:-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




:-))) będzie od czego zaczynać


przypominasz mi to zdanie:

"Mamy szczęście. Żaden z naszych przodków nie umarł bezpotomnie" :-)

droczysz się ze mną:)

Różewicz mówi: mój szósty tomik napisał moją ręką anioł nostra Damusa (wiadomo: Różewicz, to sobie pozwala).

Grudziński był bardziej krytyczny (urodzony dziennikarz). mówi: nic nie jest moje, wszystko jest wspólne.

a jaden kamieniarz mi mówi: kiedy przybywa domów- ubywa krajobrazów.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




:-))) będzie od czego zaczynać


przypominasz mi to zdanie:

"Mamy szczęście. Żaden z naszych przodków nie umarł bezpotomnie" :-)

droczysz się ze mną:)

Różewicz mówi: mój szósty tomik napisał moją ręką anioł nostra Damusa (wiadomo: Różewicz, to sobie pozwala).

Grudziński był bardziej krytyczny (urodzony dziennikarz). mówi: nic nie jest moje, wszystko jest wspólne.

a jaden kamieniarz mi mówi: kiedy przybywa domów- ubywa krajobrazów.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




:-))) będzie od czego zaczynać


przypominasz mi to zdanie:

"Mamy szczęście. Żaden z naszych przodków nie umarł bezpotomnie" :-)

droczysz się ze mną:)

Różewicz mówi: mój szósty tomik napisał moją ręką anioł nostra Damusa (wiadomo: Różewicz, to sobie pozwala).

Grudziński był bardziej krytyczny (urodzony dziennikarz). mówi: nic nie jest moje, wszystko jest wspólne.

a jaden kamieniarz mi mówi: kiedy przybywa domów- ubywa krajobrazów.


Nie dodawaj materii żywej i nieożywionej tu, gdzie czekam ...a, czy wiesz, że nawet nie wiem, na co...;-)

Kamieniarzy lubię; potrafią domami zdobić krajobrazy:-)

zostawiam tylko ten tekst.



Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeśli rzeczywiście jest to o raku, (łac. carcinoma, z łac. cancer – "rak, krab", z gr. καρκινος /karkinos/ – "rak, krab morski") cyt. z wiki, popularnie nazywanym robakiem to nazywanie lasem jodłowym - gardła , które wydaje dźwięki jest wg. misię nieudanym zabiegiem, chyba , że o móżdżku np. żaby, ale czy jest ona szczęściarą , czy nie tego nie wiemy i raczej się nie dowiemy ze wzgl. na laser./cięcie/
Jak napisałem wcześniej przypomina to działanie sztucznej inteligencji na ludzi (matrix) ,którzy stanowią materiał badawczo-energetyczny.
Misię wydaje, że z koksem (jak to raczył pojechać p.Krzywak) nie ma potrzeby, ani ochoty , gdyż wiersz "reflektuje" , aż w oczodoły.
Oznacza to ,że im głębiej się wpatruję to tym bardziej odrzuca.
Autorka zostawiła w rękach czytelnika pulsujące szczęście, wydawało misię ,że jest nim serce. :-)
Podsumowując mam to wszystko wziąć do siebie ? czy odrzucić ?
Przyciąga bardziej, jednak jeden impuls może zdecydować inaczej.
Pozdrawiam,



Absolutnie - odrzucić;-)

Jeśli przyciąga - pozostać na chwilę, pomyśleć, jeśli wola i ...

Czekając na impuls - pozdrawiam.
Opublikowano

Szczęście

Wejdź boso w ciemny las jodłowy
blisko granicy, gdzie brak zasięgu.
Z jednego pnia trzy olbrzymy
lustrują poszycie wszechobecnym okiem.
Światło z góry ma tylko kilka zejść.

Z powodzeniem wystarczy za nastrojowy wiersz o takim tytule
Pozdr.

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pod wiekowym ciałem świat mój zawirował  rozlał się pod sufit i jak morze szumi oczu twoich błękit rozpromienił nicość  roztrzepał powieki obficie zrumienił.    Natarł z siłą wzgórki drodze się pokłonił  jak spóźnione płatki spadały do dłoni  jak spragnione kwiaty soki zasysały tak widziałem głębię w świetle nocy stały.    Trwały ideały waliły pomniki  przez rozgrzane tafle serca przebiegały  tak zaległy w sobie jak pooddychały mocą dłoni wzeszły i razem dyszały.    
    • Wokół sami czerwonoarmiści... Brudni, zawszeni, pijani, Zewsząd słychać głośne ich krzyki, Przecinają pochmurne niebo z ich pistoletów strzały…   Zewsząd same przekleństwa, Wzajemne głośne się przekrzykiwania, Prymitywna sowiecka dzicz rozochocona, Mająca w pogardzie boskie i ludzkie prawa…   Szorstka dłoń zaciśnięta na szyi, Bezlitosnego oprawcy wzrok dziki, Potęgujące grozę rubaszne ich śmiechy, W rosyjskim języku chamskie docinki,   Brzuch przyciśnięty kolanem, Wszelkie wyrwania się próby daremne, Miotane wściekle wyzwiska obelżywe, Przesuwające się po ciele brudne ich ręce,   Nieznośny odór samogonu, Smród ruskich papierosów, Z spękanych i obślinionych żołdaków ust, Budził stłumiony wymiotny odruch,   W twarz wymierzony policzek, Młodej dziewczyny urwany jęk, Zdarty z szyi złoty łańcuszek, Wokół na ziemi guziki rozsypane…   A z tysięcy bezbronnych Polek oczu łzy, Zdławiony szloch w gardle więznący, Dłonią na ustach stłumiony krzyk, Pośród bezmiaru okrucieństwa płacz cichutki…   Pomocy znikąd!... A wokół sama sowiecka swołocz, Do skroni zimna przyłożona broń, Zadany pięścią bolesny cios…   I tylko cicha paniczna modlitwa, W sercu z wolna gasnąca nadzieja, Gdy każda niepewności sekunda, Zdawała się całą wieczność trwać…   I tylko strach paniczny, Nieludzki, odbierający zmysły, Wbijając się swymi szponami, W umysły dziewcząt przerażonych,   Serce każdej z nich przeszył, By wkrótce w wspomnieniach bolesnych, Przez resztę życia się tlić, Pozostając ukryty w podświadomości…   Bezmiaru nieludzkiego okrucieństwa, Na zajmowanych przez sowietów obszarach, Doświadczyła niejedna młoda Polka, Topiąc swą rozpacz w niezliczonych łzach…   Oswobodziciele rzekomi, Naprawdę mściwi bezlitośni kaci, Zasiali swymi okrutnymi czynami, Strach jakiego niepodobna opisać słowami,   Ludzie ci prymitywni i dzicy, Na polskiej ziemi czując się bezkarni, Niewysłowionych okrucieństw się dopuścili, Zastraszaniem i groźbą zacierając ich ślady…   Lecz nam nie wolno zapomnieć, Bólu tysięcy młodych tych Polek, Które w latach wojny nieludzkiej, Sowieckich żołnierzy padły łupem.   O ich niewysłowionym cierpieniu, Winniśmy dziś mówić całemu światu, Przypominając nieukojony ich ból, Pokłosiem będący zdrady aliantów.   By zachłyśnięty nowoczesnością świat, Choć przez chwilę się zadumał, Nad tym jakie sowiecka Rosja, Piekło tysiącom Polek zgotowała.   By ich niezliczone tragedie, Z historii nigdy nie były wymazane, A krzyż jaki niosły przez całe życie, Dla cywilizowanego świata był sumienia wyrzutem…   - Wiersz poświęcony pamięci kilkudziesięciu tysięcy Polek które w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu padły ofiarą sowieckich gwałtów.      
    • @huzarc idealnie przemawia do wyobraźni. 
    • Karby do gza: zgody brak.     Potworkom Ana: koziołkom smok łoi z oka na mokro. Wtop.     Asa pomaca mop: pomaca mop Asa.    
    • Pyskaty pan: napy tak syp.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...