Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

straciłam i nie mam
nic oprócz wspomnienia
wyblakłe w pamięci
minione przywołać
zacisnąć w dłoniach
dziś chcę

w kręgu filiżanki
ta para znów tańczy
śmietanką do kawy
maluje obrazy
na czarnym skrzącym
się tle

gdy mgnienie jest trwaniem
spijam co jest na dnie
przez moment za chwilę
pstryk

i przeminie

Opublikowano

Witaj Droga Izo !
Posmutniało mi się po czytaniu wiersza .
Ale ładnie w drugiej zwrotce zatańczyłaś , piękna para kawa ze śmietanką
na czarnym szklącym się tle !
No i punta świetna!
Warsztat doskonały , jak to u Ciebie!
Wiersz zabieram!

Serdeczności!

Hania

Opublikowano

Trochę niespójne - "Gdy mgnienie jest trwaniem" z " pstryk i przeminie", chyba , że trwaniem jest uczucie , tu chyba miłość a nawet na pewno, która trwa nawet po stracie i wszystko ją przypomina i przypominać będzie nieustannie jak u Prousta stracony czas , trudno wypowiedzieć tak subtelne uczucia , ale gdy ich doświadczamy wtedy łatwiej jest się z intencją autora, tu autorki zidentyfikować
Pozdrawiam Kredens

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie jestem pewna, czy dobrze to ujęłam, ale chodziło mi o to, że
każda najmniejsza cząstka czasu składa się na nasze życie, czasem decyduje o bardzo wielu sprawach, dobrych, czy złych, ale tak naprawdę - doceniamy to dopiero dużo, dużo później! Albo wcale.
Twoje spojrzenie jest mi bliskie.
Dziękuję za czytanie i podzielenie się przemysleniami.
Serdeczności
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dobrze jest pielęgnować wspomnienia, często są radością w smutnym czasie. Podobno jednak (z czym się zgadzam), tylko wrażliwi ludzie zachowują coś z dziecka; zdolność do marzeń i wspomnień. Najwyrażniej rozumiemy się!
Milion serdeczności
- baba
Opublikowano

Witam dawno nieczytaną. Iza, szczerze napiszę, nie podoba mi się tytuł.
Sama treść, czuję ją, ale w całości niedopracowana składnia, jak dla mnie, bo brak mi szyku, o który potrafisz zadbać.
Z konkretnych uwag, które wpadły mi w oko, to.. "ta para znów tańczy".. na dnie.? a potem..
"śmietanką do kawy maluje obrazy".. mnie to nie pasuje, bo obrazek raczej na powierzchni powinien sie pojawić.
Jest powtórka "na dnie", może niepotrzebnie... (tylko mi się nie obraź, bo juz nie wiem, czy pisać szczerze, czy milczeć lepiej)
Serdeczne pozdrowienie... :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pewnie każdy ma takie chwile zadumy, ale trudno mi było ująć to w wiersz, możnaby lepiej chyba, ale nie umiałam. Uściski
- baba

TAK. bardzo dobrze to ujęłaś i dobrze, że lepiej nie umiałaś.
J.odwzajemniam dobroć
Opublikowano

Izo, jak dobrze, że znowu jesteś!!!

Twoja zaduma "dotknęła" mnie b. czule osobiście. Ostatnio miałam dużo podobnych "rozmyślań" o ... stracie (listopad sprzyja takim wspomnieniom). Temat odbieram wzruszeniem i empatią. Podoba mi się wieloznaczność. "spijam co jest na dnie" - proste ale świetne!

Cieplutko pozdrawiam, Izo :)))
Krysia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...