Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ponieważ patyczakom też bywa miło acz nieobscenicznie, więc o to chodzi. Cóż obleśność plugawa w tę dziedzinę wnosi?!

Natomiast miłość cyborgów to imaginacja.. Nie ma jej, więc jak równać do niej nieskalane sprośnością doznania, miłosnymi zwane pięknie...?

Bez urazy :)
Opublikowano

Rihtiku, wiersz niczym renesansowy moralitet. :-)
Ja też nie lubię pornografii, ani w wierszach, ani w innych dziedzinach sztuki - razi mnie ona swoją bezpośredniością i właśnie obscenicznością, pokazywaniem wszystkiego wszystkim na tacy, bez deliktaności, bez subtelności, bez poszanowania intymności, bez pola dla wyobraźni odbiorców, bez uczuć - bez sensu po prostu.
Ale niektórzy to lubią i mają prawo lubić, moim zdaniem - nie widzę w tym nic złego, o ile człowiek nie poprzestaje w odbiorze dzieł sztuki na prnografii, a w życiu erotycznym - na seksualnych wyładowaniach. :-)
Nie mniej nie oceniam ludzi i nie moralizuję nikogo. Każdy ma własny system wartości, który sobie tworzy zgodnie ze swoimi doświadczeniami i potrzebami. Jesteśmy dorośli.
Miłość dwojga osób i i ich wspólna intymność to najpiękniejsza sprawa, ale ilu ludziom to się przydarza na całe życie, i to od młodości? A co mają robić ci, których to spotyka na krótko albo wręcz nigdy nie przychodzi? Czy są skazani na samotność i klasztorne życie? Nie podpisuję się pod tym!
Reasumując: nie każdemu jest dane mieć jednego partnera i przeżyć z nim jednym życie w miłości, ale jeśli ktoś całe życie traktuje jak film pornograficzny i tak się zabawia ludźmi oraz sobą, to ja osobiście trzymam się z daleka od takich. :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio.. Jeśli stojące za moim zestrojem teksty biblijne chrzcić mianem moralitetów, to i mój zestrój niechaj nim będzie. Ponieważ renesans to powrót m.in. do Biblii, więc też nie mam nic przeciw epitetowi.. :) Odpowiednie dać rzeczy słowo to elementarna troska liryków takich jak ty.. Miło mi.. z tego powodu, że znów się pochyliłaś niezrażona, w przeciwieństwie do wielu.

Jeśli odniosłaś wrażenie, że mam zapędy oceniać ludzi i piętnować ich, to mylnie..
Staram się by zestroje były raczej przedmiotowe, a nie podmiotowe..
..[color=red][u]chyba, że powtarzam osądy Boga i Jego Syna[/u][/color], pomny na słowa: "Przestańcie osądzać, żebyście nie byli osądzeni, bo jakim sądem osądzacie, takim będziecie osądzeni, i jaką miarą odmierzacie, taką wam odmierzą." - Ew. wg Mateusza 7:1, 2

Konsekwentnie też nie tłumaczę nikogo, nie usprawiedliwiam, gdyż to w istocie także jest sądzeniem..

Cieszy twoje umiłowanie moralnych, tkliwych, serdecznych zachowań..

Takich jak najwięcej tobie jak sobie życzę.. - jak czytać nie tylko.

:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio podpisuję się pod Twoim komentarzem obiema rekami!
Ale nie chcę być odbierana , jak ktoś kto nie ma własnego zdania.
Życie niesie nam różne niespodzianki , te miłe i te które chcemy wyprzeć lub je wypieramy , bo bolą!
Każdy z nas doświadcza zakochania , zauroczenia , lecz to nie obliguje trwania w toksycznym związku , wręcz przeciwnie ,,, zerwać kajdany i żyć tak aby było nam dobrze choćby samym z sobą ....do chwili aż Amor strzeli, jeśli ktoś nie toleruje związku dwojga kochających się ludzi jego sprawa.
Przecież minęły czasy , kiedy kobiety zostały skazane na trwanie w bólu , bite i poniżane (choć by ze względu na dzieci), ale mądrość kobiety współczesnej , wykształconej ,zmienia patrzenie na beznadziejne życie , po prostu sama zadecyduje o sobie i swoim być albo nie być!
Więc moje subiektywne -kochajmy i bądźmy kochane (bez względu na) !
Serdecznie!
Hania
PS
Stempelku nie przykuwaj nas do łoża nie chcianego!
A pornografia jest mi obca!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio.. Jeśli stojące za moim zestrojem teksty biblijne chrzcić mianem moralitetów, to i mój zestrój niechaj nim będzie. Ponieważ renesans to powrót m.in. do Biblii, więc też nie mam nic przeciw epitetowi.. :) Odpowiednie dać rzeczy słowo to elementarna troska liryków takich jak ty.. Miło mi.. z tego powodu, że znów się pochyliłaś niezrażona, w przeciwieństwie do wielu.

Jeśli odniosłaś wrażenie, że mam zapędy oceniać ludzi i piętnować ich, to mylnie..
Staram się by zestroje były raczej przedmiotowe, a nie podmiotowe..
..chyba, że powtarzam osądy Boga i Jego Syna, pomny na słowa: "Przestańcie osądzać, żebyście nie byli osądzeni, bo jakim sądem osądzacie, takim będziecie osądzeni, i jaką miarą odmierzacie, taką wam odmierzą." - Ew. wg Mateusza 7:1, 2

Konsekwentnie też nie tłumaczę nikogo, nie usprawiedliwiam, gdyż to w istocie także jest sądzeniem..

Cieszy twoje umiłowanie moralnych, tkliwych, serdecznych zachowań..

Takich jak najwięcej tobie jak sobie życzę.. - jak czytać nie tylko.

:)
Rihtiku, rozumienie innych - a więc także "usprawiedliwianie" - nie jest osądzaniem.
Ale moralizowanie - owszem, tak. Bo jeśli komuś mówisz, jakie jego (lub innych) zachowania są złe, a jakie dobre - to te wszystkie zachowania oceniasz, osądzasz właśnie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Alunko.. nic mi do ciebie ad personam - ani do nikogo innego.. :)

Każdy z nas za samego siebie zda sprawę. Jeśli czytasz ze zrozumieniem mój zestrój i komentarz skierowany do Oxyvii, a wiem, że to potrafisz, to pewnie dostrzegasz, że pomny jestem na słowa: "Ty zaś dlaczego osądzasz swego brata? Albo też dlaczego patrzysz z góry na swego brata? Albowiem wszyscy staniemy przed tronem sędziowskim Boga; bo jest napisane: ""Jako żyję - mówi Jehowa - ugnie się przede mną każde kolano, a każdy język otwarcie wyzna Boga"". Tak więc każdy z nas sam za siebie zda sprawę Bogu. Dlatego już nie osądzajmy się wzajemnie, lecz raczej postanówcie nie dawać bratu powodu do zgorszenia ani przyczyny potknięcia. Wiem i jestem przekonany w Panu Jezusie, że nic nie jest skalane samo w sobie; jedynie wtedy, gdy człowiek uważa coś za skalane, jest to dla niego skalane. Bo jeśli z powodu pokarmu twój brat bywa zasmucony, to już nie chodzisz zgodnie z miłością. Pokarmem swym nie rujnuj tego, za którego umarł Chrystus. Nie dopuśćcie więc, by o tym, co czynicie dobrego, mówiono z ujmą dla was. Gdyż królestwo Boże nie oznacza jedzenia i picia, lecz prawość i pokój, i radość z duchem świętym." - Rzymian 14:10-17 Per analogiam jak jedzenia tak i seksu powyższa natchniona wypowiedź dotyczy...

Mam nadzieję, że nie zostanie mi to poczytane za lansowanie prywatnych poglądów... i nie zostanę znów zbanowany.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio.. Jeśli stojące za moim zestrojem teksty biblijne chrzcić mianem moralitetów, to i mój zestrój niechaj nim będzie. Ponieważ renesans to powrót m.in. do Biblii, więc też nie mam nic przeciw epitetowi.. :) Odpowiednie dać rzeczy słowo to elementarna troska liryków takich jak ty.. Miło mi.. z tego powodu, że znów się pochyliłaś niezrażona, w przeciwieństwie do wielu.

Jeśli odniosłaś wrażenie, że mam zapędy oceniać ludzi i piętnować ich, to mylnie..
Staram się by zestroje były raczej przedmiotowe, a nie podmiotowe..
..chyba, że powtarzam osądy Boga i Jego Syna, pomny na słowa: "Przestańcie osądzać, żebyście nie byli osądzeni, bo jakim sądem osądzacie, takim będziecie osądzeni, i jaką miarą odmierzacie, taką wam odmierzą." - Ew. wg Mateusza 7:1, 2

Konsekwentnie też nie tłumaczę nikogo, nie usprawiedliwiam, gdyż to w istocie także jest sądzeniem..

Cieszy twoje umiłowanie moralnych, tkliwych, serdecznych zachowań..

Takich jak najwięcej tobie jak sobie życzę.. - jak czytać nie tylko.

:)
Rihtiku, rozumienie innych - a więc także "usprawiedliwianie" - nie jest osądzaniem.
Ale moralizowanie - owszem, tak. Bo jeśli komuś mówisz, jakie jego (lub innych) zachowania są złe, a jakie dobre - to te wszystkie zachowania oceniasz, osądzasz właśnie.

No cóż Oxyvio.. Myślę że wiedziesz mnie na pokuszenie sporu o sowa.. :) Dość wyraźnie odżegnuję się od osądzania kogokolwiek, prócz wypowiedzenia się stroficznego w odniesieniu do obleśnej obsceniczności..

Bywaj zdrowa..
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Alunko.. nic mi do ciebie ad personam - ani do nikogo innego.. :)

Każdy z nas za samego siebie zda sprawę. Jęśli czytasz ze zrozumieniem mój zestrój i komentarz skierowany do Oxyvii, a wiem, że to potrafisz, to pewnie dostrzegasz, że pomny jestem na słowa: "Ty zaś dlaczego osądzasz swego brata? Albo też dlaczego patrzysz z góry na swego brata? Albowiem wszyscy staniemy przed tronem sędziowskim Boga; bo jest napisane: ""Jako żyję - mówi Jehowa - ugnie się przede mną każde kolano, a każdy język otwarcie wyzna Boga"". Tak więc każdy z nas sam za siebie zda sprawę Bogu. Dlatego już nie osądzajmy się wzajemnie, lecz raczej postanówcie nie dawać bratu powodu do zgorszenia ani przyczyny potknięcia. Wiem i jestem przekonany w Panu Jezusie, że nic nie jest skalane samo w sobie; jedynie wtedy, gdy człowiek uważa coś za skalane, jest to dla niego skalane. Bo jeśli z powodu pokarmu twój brat bywa zasmucony, to już nie chodzisz zgodnie z miłością. Pokarmem swym nie rujnuj tego, za którego umarł Chrystus. Nie dopuśćcie więc, by o tym, co czynicie dobrego, mówiono z ujmą dla was. Gdyż królestwo Boże nie oznacza jedzenia i picia, lecz prawość i pokój, i radość z duchem świętym." - Rzymian 14:10-17 Per analogiam jak jedzenia tak i seksu powyższa natchniona wypowiedź dotyczy...

Mam nadzieję, że nie zostanie mi to poczytane za lansowanie prywatnych poglądów... i nie zostanę znów zbanowany.

Stempelku nie odbieram Twojego komentarza ad persona -chcę wyrazić tylko moje subiektywne odczucia.
Twoja wiara , Twoje odniesienie się do tematu więc nie osądzaj , bo związek dwojga ludzi także jest siłą postępujmy(ja) wg. woli , przecież mamy ją wolną!
A osąd to już nie my , staramy postępować tak , aby nie krzywdzić innych!
Pozdrawiam!
Ja
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To nie jest spór o słowa. Osądzanie, co jest dobre, a co złe w zachowaniach ludzi, jest osądzaniem tych ludzi. Co prawda nie przytoczyłeś tu żadnych konkretnych nazwisk czy imion, ale w tym wierszu mierzysz wszystkich jedną miarką: to jest złe, a to dobre, więc uważajcie! :-)
Tymczasem życie nie jest takie proste. Wiele jest różnych aspektów pozornie podobnych zachowań.
A podejście do seksu jest sprawą indywidualną, prywatną i bardzo intymną dla każdego z nas, i nikomu innemu nic do tego.
I tak, jak pisze Alunka: nie osądzajmy innych, a starajmy się żyć tak, żeby nikogo nie krzywdzić. Tylko tyle, nic ponadto.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To nie jest spór o słowa. Osądzanie, co jest dobre, a co złe w zachowaniach ludzi, jest osądzaniem tych ludzi. Co prawda nie przytoczyłeś tu żadnych konkretnych nazwisk czy imion, ale w tym wierszu mierzysz wszystkich jedną miarką: to jest złe, a to dobre, więc uważajcie! :-)
Tymczasem życie nie jest takie proste. Wiele jest różnych aspektów pozornie podobnych zachowań.
A podejście do seksu jest sprawą indywidualną, prywatną i bardzo intymną dla każdego z nas, i nikomu innemu nic do tego.
I tak, jak pisze Alunka: nie osądzajmy innych, a starajmy się żyć tak, żeby nikogo nie krzywdzić. Tylko tyle, nic ponadto.

Oxyvio.. nie wyczytuj w moich wypowiedziach, czego w nich nie ma i zarazem nie pomijaj tego co w nich jest. Nie ja pisałem tekst Pisma Świętego i nie na określiłem w nim mierniki dobra i zła, tego co szlachetne i piękne i tego co plugawe, rozpasane, obmierzłe... i przewrotne. W ich świetle postrzegam obleśność ale też pruderie i dulszczyznę. Wybacz. Ale za wszelką cenę nie chce się spierać - w moim odczuciu o słowa. Jeżeli jakkolwiek ad personam w ciebie ugodziłem ościeniem wersu lub wersów, to wybacz... patrząc na tytuł zestroju a potem na jego treść, może jeszcze raz... i jeszcze raz. Dziękuję jednak, że dajesz mi poznać to jak dotąd odczytywałaś mój utwór. Niewątpliwie jest to wynikiem interferencji jakowejś... miedzy tym co ja od siebie wyrażałem i tym co w sobie nosisz. Wybacz, że się mylisz co do tego, że ciebie lub kogokolwiek ad personam osądzam, dając odpowiednie rzeczom słowa.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nazbyt wyrwane to zdanie z kontekstu, abym ogarną z czego wynika i ku czemu zmierza, a ponieważ naprawdę do ciebie i Oxyvii odnosze się z należną wam estymą, więc sporu wszczynać nie śmiem... Poza tym, napisałaś, że kończysz.. więc nie komentowałem :)

A propos T. Kotarbińskiego - nauczyłem się od niego, że "jednoczesna akceptacja zdania i jego zaprzeczenia prowadzi do uznania dowolnego zdania" :) Więcej o nim m.in.: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Kotarbi%C5%84ski

A nade wszystko pozdrawiam nie tylko z wzajemności.. ale i z lubości twojej twórczości :)
Opublikowano

Tego syfu jest w necie mnóstwo i nie ma ograniczeń wiekowych do tego gówna a być powinno. Jaki pan taki kram. Na to nic nie pomoże. Ustawy, prawo przecież zakazują rozpowszwchniania tego gówna. Problem tkwi od tysiącleci w mentalności umysłu ludzkiego. To było, jest i będzie. Poz.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak, tak.. krytyku szczery, obsceniczności obleśnej i nie tylko jej...!
Było i jest jak piszesz, ale czy będzie zważywszy na słowa z listu Judy 5-7: "Pragnę wam przypomnieć - mimo iż wszystko raz na zawsze wiecie - że Jehowa, chociaż wybawił lud z ziemi egipskiej, potem zgładził tych, którzy nie okazali wiary. Aniołów zaś, którzy nie zachowali swego pierwotnego stanowiska, lecz opuścili swe właściwe miejsce mieszkania, zatrzymał wiekuistymi więzami w gęstej ciemności na sąd wielkiego dnia. Tak też Sodoma i Gomora oraz miasta wokół nich, gdy już w ten sam sposób jak tamci bez umiaru pogrążyły się w rozpuście i [color=red]poszły za ciałem[/color] ku pożyciu sprzecznemu z naturą, stanowią dany nam ostrzegawczy przykład przez to, że ponoszą sądową karę ognia wiecznego."

I: http://www.poezja.org/wiersz,60,139019.html

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To nie jest spór o słowa. Osądzanie, co jest dobre, a co złe w zachowaniach ludzi, jest osądzaniem tych ludzi. Co prawda nie przytoczyłeś tu żadnych konkretnych nazwisk czy imion, ale w tym wierszu mierzysz wszystkich jedną miarką: to jest złe, a to dobre, więc uważajcie! :-)
Tymczasem życie nie jest takie proste. Wiele jest różnych aspektów pozornie podobnych zachowań.
A podejście do seksu jest sprawą indywidualną, prywatną i bardzo intymną dla każdego z nas, i nikomu innemu nic do tego.
I tak, jak pisze Alunka: nie osądzajmy innych, a starajmy się żyć tak, żeby nikogo nie krzywdzić. Tylko tyle, nic ponadto.

Oxyvio.. nie wyczytuj w moich wypowiedziach, czego w nich nie ma i zarazem nie pomijaj tego co w nich jest. Nie ja pisałem tekst Pisma Świętego i nie na określiłem w nim mierniki dobra i zła, tego co szlachetne i piękne i tego co plugawe, rozpasane, obmierzłe... i przewrotne. W ich świetle postrzegam obleśność ale też pruderie i dulszczyznę. Wybacz. Ale za wszelką cenę nie chce się spierać - w moim odczuciu o słowa. Jeżeli jakkolwiek ad personam w ciebie ugodziłem ościeniem wersu lub wersów, to wybacz... patrząc na tytuł zestroju a potem na jego treść, może jeszcze raz... i jeszcze raz. Dziękuję jednak, że dajesz mi poznać to jak dotąd odczytywałaś mój utwór. Niewątpliwie jest to wynikiem interferencji jakowejś... miedzy tym co ja od siebie wyrażałem i tym co w sobie nosisz. Wybacz, że się mylisz co do tego, że ciebie lub kogokolwiek ad personam osądzam, dając odpowiednie rzeczom słowa.
Nie ad personam, Rihtiku. Przecież napisałam, że nie przytaczasz konkretnych nazwisk. Po prostu osądzasz, co jest Twoim zdaniem dobre w ludzkich zachowaniach, a co złe. (Czy może - co Twoim zdaniem sądzi na ten temat Biblia; wszystko jedno).
A Ty z kolei nie myśl, że poczułam się jakkolwiek dotknięta. Nie, nie poczułam się urażona absolutnie i nie piszę tego wszystkiego z wyrzutem. To tylko uwaga odnośna do warsztatu poetyckiego, nic więcej. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To nie jest spór o słowa. Osądzanie, co jest dobre, a co złe w zachowaniach ludzi, jest osądzaniem tych ludzi. Co prawda nie przytoczyłeś tu żadnych konkretnych nazwisk czy imion, ale w tym wierszu mierzysz wszystkich jedną miarką: to jest złe, a to dobre, więc uważajcie! :-)
Tymczasem życie nie jest takie proste. Wiele jest różnych aspektów pozornie podobnych zachowań.
A podejście do seksu jest sprawą indywidualną, prywatną i bardzo intymną dla każdego z nas, i nikomu innemu nic do tego.
I tak, jak pisze Alunka: nie osądzajmy innych, a starajmy się żyć tak, żeby nikogo nie krzywdzić. Tylko tyle, nic ponadto.

Oxyvio.. nie wyczytuj w moich wypowiedziach, czego w nich nie ma i zarazem nie pomijaj tego co w nich jest. Nie ja pisałem tekst Pisma Świętego i nie na określiłem w nim mierniki dobra i zła, tego co szlachetne i piękne i tego co plugawe, rozpasane, obmierzłe... i przewrotne. W ich świetle postrzegam obleśność ale też pruderie i dulszczyznę. Wybacz. Ale za wszelką cenę nie chce się spierać - w moim odczuciu o słowa. Jeżeli jakkolwiek ad personam w ciebie ugodziłem ościeniem wersu lub wersów, to wybacz... patrząc na tytuł zestroju a potem na jego treść, może jeszcze raz... i jeszcze raz. Dziękuję jednak, że dajesz mi poznać to jak dotąd odczytywałaś mój utwór. Niewątpliwie jest to wynikiem interferencji jakowejś... miedzy tym co ja od siebie wyrażałem i tym co w sobie nosisz. Wybacz, że się mylisz co do tego, że ciebie lub kogokolwiek ad personam osądzam, dając odpowiednie rzeczom słowa.
Nie ad personam, Rihtiku. Przecież napisałam, że nie przytaczasz konkretnych nazwisk. Po prostu osądzasz, co jest Twoim zdaniem dobre w ludzkich zachowaniach, a co złe. (Czy może - co Twoim zdaniem sądzi na ten temat Biblia; wszystko jedno).
A Ty z kolei nie myśl, że poczułam się jakkolwiek dotknięta. Nie, nie poczułam się urażona absolutnie i nie piszę tego wszystkiego z wyrzutem. To tylko uwaga odnośna do warsztatu poetyckiego, nic więcej. :)

Cieszy mnie, że nie czujesz się dotknięta osobiście zestrojem który stanowi moje odniesienie (ocenę) do obleśnej obsceniczności :) Definiowanego przez ciebie oceniania nie sposób unikać - w istocie wszyscy "grzeszymy" w ten sposób odnosząc się ogólnikowo do innych. Odniesienia owe gdy mają pozytywny wydźwięk nie wywołują reakcji (uwag co do warsztatu), ale w przeciwnym razie.. No cóż Oxyvio... żyjmy pięknie i takoż twórzmy, odpowiednie dając rzeczom słowa... :) co też wymaga dokonywania ocen wobec owych rzeczy z którymi nierozerwalnie związani są ludzie pośrednio poddawani ocenom - czasem bezwiednie lub nieuchronnie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...