Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

to morze nie ma brzegu
ani dna
nie wschodzi nad nim słońce
nie pławi się księżyc
wiatr nie przewraca fal

jest ciche
nie biegnie w przypływie
nie cofa się w sobie
ptaków nad nim nie ma
ryb w głębinie

nie jest żywe
ani martwe
to które jest we mnie

woda bez końca



Opublikowano

Wiem, że przeczenia są zabiegiem celowym. Jednak chyba psują wymowę tekstu. Przesyt. Cztery ostatnie wersy drugiej strofy brzmią troszkę koślawie.

A gdyby druga strofa była przeciwieństwem pierwszej - czyli - czym jest to morze bez definicji "kawa na ławę" oczywiście - czy nie byłoby ciekawiej? Nie wiem. To moje wrażenia. Li i jedynie:-)

Pozdrowienia. Elka.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


"czym jest to morze" - nie potrafię, wiem, że ono tam jest, we mnie,raczej straszne, niż pięknie. Masz rację, to i owo brzmi koślawie, ale jak zaczynam chlastać, to zostaje sam pomysł. Potrzebuję kilku dni na przetasowanie. Dzięki bardzo. Pozdrawiam. Leszek
Opublikowano

To czwarty wymiar bezmiarów. Tak to nazywam. Ciemność w orgii barw. Zawsze gdy staram się to opisać dostaję po głowie bo pisząc ludzie myślą że to kościół jakiś itp. Świetny tekst interpretuję go jako umysł i duszę, gdzie wieczny absolutny panuje mrok a jednocześnie barwy palą oczy. Poz Asassello

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nato, być może zbyt pospieszne słowa, myślę sobie, że każdy nosi w sobie własne morze, moje jest ciemne...Dzięki,pozdrawiam.
Leszku, odniosłam się w poście tylko do zakończenia i wyszło nijak o całości, przepraszam.
Rozumiem treść oraz to, co zamierzałeś przekazać, tyle, że w wersie..
to które jest w nas..
"nas" wskazywałoby wszystkich, ale też parę ludzi, czego nie wzięłam pod uwagę, bywa...
i podstawiałam sobie dla wygody tylko.. we mnie.. o czym napisałeś w odp. jest ok.
Tyle wyjaśnienia, po moim "rozjaśnieniu". Hej... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nato, być może zbyt pospieszne słowa, myślę sobie, że każdy nosi w sobie własne morze, moje jest ciemne...Dzięki,pozdrawiam.
Leszku, odniosłam się w poście tylko do zakończenia i wyszło nijak o całości, przepraszam.
Rozumiem treść oraz to, co zamierzałeś przekazać, tyle, że w wersie..
to które jest w nas..
"nas" wskazywałoby wszystkich, ale też parę ludzi, czego nie wzięłam pod uwagę, bywa...
i podstawiałam sobie dla wygody tylko.. we mnie.. o czym napisałeś w odp. jest ok.
Tyle wyjaśnienia, po moim "rozjaśnieniu". Hej... :)
A jednak Nato masz rację, przypisywanie wszystkim a choćby tylko dwojgu, jednego i tego samego morza jest błędem. Ono takie jest we mnie. Dzięki. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...