Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Owocowy traktat


Rekomendowane odpowiedzi

jabłko musi być chrupkie,
zwarte miąższem, do białych nasion,
zagnieżdżonych w szorstkim jądrze.
pachnące zielonym ogonkiem, gałęzią drzewa.

brzoskwinia powinna bronić dostępu do pestki
meszkiem, co łaskocze w akcie agresji zębów,
stawić opór przez aromatyczne aldente.
żeby atak apetytu i głodu wygrał zmaganie z materią.

gruszka niech umie się zjadać w miękko-twardej substancji
od ogonka do śladu kwiatu, do dna. zanim zżółkla i splamiała.
niech jej sok się rozleje na środku języka. byle nie ściekał po brodzie,
wprawiając w zakłopotanie decorum owocowej uczty bogów i ludzi.

truskawka powinna być miękka, dojrzała, podana do ust jak pełnia.
czerwona i słodka. z kroplami zielonych drobin, drażnić język w całej rozległości.
spływać do wnętrza z kształtem, kolorem, aromatem, kolczykami twardych przecinków,
żeby się dało dławić sokiem, czuć pieczenie na języku, w niedosycie rozkwitającego poematu

czerwca i lipca. jak miłość.

21.09.2012.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widocznie rozkwitający, Anno. i nie mam na myśli samej formy.
po to, aby smaki i aromaty zamknąć w poemacie, trzeba przekonania o kierunku kwitnienia. o sensowności doboru.
po pierwszym czytaniu zaskakuje mnie dosłowność. później owoc dojrzewa, każdy pojedynczo, przekwitając w metaforę.
a miłość, cóż - karmi się wiecznie niedosytem. póki jest ktoś, kto czyta poematy, kto uważnie "rozlewa" owocowe smaki...

serdecznie pozdrawiam, Anno!
Kinga

in-h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Żył sobie raz w wesołym miasteczku kiwaczek co miał różowe okulary.Na życie patrzył z optymizem i objadał się lodami śmietankowymi.Całe szczęście żył na planecie na której panował tropikalny klimat. Pod palmami w blaskach tutejszej gwiazdy kiwaczek wypoczywał i dla zabicia czasu studiował matematykę.      Niektórzy twierdzą że w kosmosie jest ciemno i zimno, niektórzy że galaktyka Droga Mleczna to bogactwo ....miliardy gwiazd i tysiące planet.      Kiwaczek jednak wolał swoją zieloną planetę.      Nie wiem czy wiecie ale  każdy płatek śnegu jest inny.A wodząc długiopisem po wstędze Mobiusa można odbyć nigdy nie kończącą się podróż.       Lubiłem kiwaczka jak Don Kichot Dulcyneę a Stach Wokulski  Izabelę...Ale wszystko co dobre kiedyś się kończy jednym słowem szczęście i sielanka nie trwają wiecznie.        Także los kiwaczka źle się skończył.Na jego planecie nastapiła epoka lodowcowa z mrozem i interglacjałami i morenami czołowymi i kiwaczek symbol niewinności zamarzł na kamień zupełnie jakby Królowa śniegu zamroziła serce Kaja. Różowe okulary kiwaczka tez zamarzły.Tak to bywa jak się pędzi życie beztroskie i nie zwraca uwagi na zagrożenia klimatyczne i erupcje wulkanów.       Etna też jest niebezpieczna.Jak mnisi egipscy którzy knuli  intrygi gdy faraon chciał złoto mnichów rozdać ludowi aby Egipt rósł w siłę....     No cóż wiatr historii wieje i oś ziemska skzrzypi stara....a rok Ptolemeuszowy jak wiemy trwa 2000 lat.     Nie da rady....oba samce. Ahoj załogo!    
    • Gdyby nie ściana patosu, znalazłbym potencjał. Pozdrawiam.
    • może i coś kiedyś było, ale dawno i nie na temat. liczy się tylko bieżączka, sekowanie tych wciąż zacierających się w pamięci dziewczyn-drzewiczyn, których pędy zdążyły uschnąć, liście – pożółknąć. jeśli kiedyś, dajmy na to, żyłem – to wyłącznie po to, by dziś mieć dojrzalszy i bardziej wyrobiony język (no dobrze, masz rację: haczykowaty ozorzec, fakt: takim tylko Marchosjasa i Renowe przywoływać, kreślić zawiłe sigile na podbrzuszu wybranki!). niech resztki pamięci będą jak nieszczęsne, połamane w ubiegłym roku słuchawki od dawno nieistniejącego walkmana, które postanowiłem wreszcie wyrzucić. niech uśmiechnięty duch o imieniu Aktualia (kobieta wyjątkowej urody uwidaczniająca się przed oczami takiego ślepca jak ja) rozszarpuje i pożera zaprzeszłości, coraz bardziej cudze listy zakupów, notatniki o przezroczystych kartkach, zapiski na papierze z mgły. była przeszłość, była. przejeżdżają po niej mlecznobiałe streamlinery, toczą się cysterny pełne ciepłych słów.
    • @Ewelina@m13m1@Nata_Kruk dziękuję za odwiedziny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...