Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jesiennym porankiem


Rekomendowane odpowiedzi

Już promienie słoneczne obecne,
chociaż nie znad bloku,
a zza bloku wśród lasu
przebijające się między korony drzew.

Już mgła opadła przy ziemi
i ginie w przebijających się
słonecznych promieniach.
Będzie dzień ciszy i spokoju,
niczym naturę nie szarpany.

W nocy miałem sen - śniło mi się,
że chodziłem po ziemi - po tej ziemi,
skąd moje dzieciństwo.
Czułem dotyk stopami ziemi,
ale nie ciężaru własnego ciała.
Było mi tak lekko, jakobym był aniołem
chodzącym po tej ziemi.
Byłem bosy, a stopy miałem,
choć męskie, lecz delikatne,
jak u niemowlęcia.

Pojawiła się przy mnie moja
na dobre i złe Miłouczynka.
Szliśmy razem trzymając się
za delikatne i ciepłe dłonie.
Uczuć było co niemiara.
Stąpaliśmy po ziemi na boso,
woda spod stóp bryzgała na boki.
Biegliśmy po niej przed siebie,
czuliśmy ciepło wody pod stopami.
Było luźno i lekko na duszy -
bez żadnego ciężaru życia.
Miłouczyńce włosy rozwiewał opór powietrza,
długie po biodra, złote jak len.
Pachniały jak sen z jawy wzięte.
Młodzi byliśmy i niewinni.
Nic nas nie dzieliło,
a wszystko łączyło na przyszłość.
Biegliśmy dalej przed siebie
do celu przystanku,
ale końca nie znaliśmy.
Końcem był przerwany sen.

Barbarze

Pisałem jesienią 2011 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...