Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ... chyba lepiej kolejność, jak w sugestii.
    • @Leszczym  Czyli, pierwsze trzy, nic nie zrobiły, jak dobrze, że miałeś ich więcej :)  
    • Chowam wędkę, chrzanię haczyk, odnalazłem drobny maczek. Nie wiem po co, nie wiem na co, linie ego myśli znaczą.   Zawsze byłem zbyt dokładny. Może lepiej kłaść kafelki? Będzie widać efekt pracy, tak jak widać dno butelki.   Może problem jest w zapale. Wejść do bunkru? Obserwować? Bo w za szybko tkwi zakalec.. Znowu pustkę czas miłować.   Teraz myślę: po co piszę. Może tak zrozumiem siebie? Może czas pokaże drogę, gdzieś do prawdy i do Ciebie.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ... z dedykacją dla... serca.. słusznie... :) Pomijałam .... pierwszy ' tłustek'.
    • Syreny wyją, jupitery kroją mgłę, Aż loki na łbie się prostują. Helikopter nad głową wiruje – wryy! Z megafonu: „stój! bo strzelam, stój!”   Wór ciężki na plecach, w kieszeniach złoto, Pończocha nadal gębę skrywa obleśną. Napad jak z filmu – pyk! – i bank ograbiony, Tniemy przez pole kukurydzy zygzakiem.   Ćśii... psy gończe ruszyły za nami, obława tuż. Dyla, bracia wspólnicy – nóżki, nóżki, wyżej, wyżej. Pryszczaty, ten od wytrychów, kombajn dostrzega. „Luzem stoi, nawet wolny – na heder, chłopaki!”   „Gazu! nogami się odpychać, machać witkami!” Skrzynia dziko zgrzyta, koń z silnika – „ ihhaaa!” Zając łacha drze, przewraca się ze śmiechu. „Wyjątkowa to banda idiotów” – dworuje sobie.   Bocian: „kle kle!” – się pluje, bo żaby spłoszone. Wrona krąży nad zbójcami: „kraa!” – pościg naprowadza. Tumult – ziemia dudni, bębny, dzwony i tamtamy. Kret wyłazi z nory: „o wy, gnidy! popaprańce!”   Wrrr... szurrr... maszyna rozbujana mknie, dym bucha. „No dalej! przesiadka blisko, samolot czeka, tam, na łące!” Aeroplan niezawodny, nieco woskiem usztywniony. „Tu, tu – no! wreszcie – na Kajmany! w drogę!”   Silnik prychnął, śmigło rozbujane – lecim, prujem! Nisko, tuż nad lasem – szybujemy, wolni, cali. Lochów, pleśni nie zaznamy – wiwat szajka! Czas dolary zliczyć, łup podzielić – komu premia, komu figa?   Tak, to szelest jest banknotów zieloniutkich, setki same. Mamci, tatce telewizor zafunduję – nawet trójkolorowy. Konia i chomąto– a niech mają lżej na roli... krowa dojna, stadko gęsi, kury nioski, chłop to na zagrodzie.   Już niebawem – ciepłe kraje, ku słońcu się wzbijamy. Aż tu nagle – trach! i trzaski, majta i kołysze! Skrzydła odpadają, w korkociąg nas pcha siła nieczysta... Ty smarkaczu budowniczy – niech cię Ikar... ja dopadnę!  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...