Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ujrzałem Ciebie, w całym swoim pięknie.
Ale czym jest piękno?
Kiedyś nie byłem pewny,
Ale już wiem, ze to Ty.

Włosy rozwiane na wietrze,
Który zazdrosny o ich lekkość.
Spokojnie układają się na twarzy.
Otaczającą jak aureola świętych.

Są jak złociste kłosy, chwiejące się na wietrze
Skąpane w blasku zachodzącego słońca.
Całe żółcie piasków i skał bledną
Na ich widok, O jakże cudny.

Skóra godna świetlistego Anioła,
A jednak na wyciągnięcie ręki.
Nieskazitelność i gładkość jedwabiu.
Otula ciało twoje jak najpiękniejsza suknia.

Przypomina oświetloną rzeźbę,
Starannie wypolerowany marmur.
Najszlachetniejszy ze wszystkich.
Rozpalony ogniem twojego charakteru.

Dotykając jej palcami, gładząc jej wymowność
Wodząc po jej cielistej powierzchni.
Czujesz jakbyś trzymał w ręku,
Najdelikatniejszy płatek wiosennego kwiatu.

Spoglądając w twą twarz,
Dwie najjaśniejsze gwiazdy.
Ukryte w twoich oczach.
Świecą blaskiem tysiąca słońc,
Który oślepia mój wzrok.

W twych oczach widzę zaklętą boginię
O szacie najczystszego koloru.
Przyćmiewa obliczem odmęty oceanów,
Błękit porannego nieba i soczystą zieleń traw.


Mogę w nie spoglądać w nieskończoność.
Za każdym razem dziwiąc się ich niezwykłości.
Są one zwierciadłem duszy,
Dlatego dawno zatonąłem w ich pięknie.

Pod dotykiem twoich dłoni
Niedojrzałe malutkie pączki kwitną,
Liście przybierają swoje kolorowe stroje.
Woda staje się przejrzysta jak lustro.

Chciałbym je pochwycić, przytulić do twarzy.
Całować i nigdy nie wypuszczać z objęć.
Są jak rękawice boskiego Midasa,
Wszystko zamienią w szczere złoto.

Piekielna czerwień twoich ust,
Nasiąknięta krwią miłości,
Oraz soczystością dojrzałych wiśni,
Namawia do jednego namiętnego pocałunku.

W którym mógłbym się rozpłynąć
Jak śnieg pod ciepłem promieni.
Odszukać ich niepojętego smaku,
Upajać się twoim gorącym uczuciem.

Gołe ramiona otulone włosami,
Jak kobieta zdejmująca futro.
Nadając im wyrazu niewinności.
Która czyni z nich prawdziwy skarb.

Są jak łąka świeżej wonnej trawy.
Powiewna chłodną świeżością
Z kropelkami porannej rosy,
Spływającymi w radosnym tańcu.

Brzuch twój otaczają płatki róż.
O woni najpiękniejszej i niepoznanej.
Jest widokiem, niegodnym łapczywego oka,
Ale ja patrzę na niego jak na obraz.

Arcydzieło malarza o niesamowitym ręku.
Widać na nim powolne i dokładne
Idealne tworzące całość
Pociągnięcie pędzla stwórcy.


Nogi twoje są ziszczeniem moich snów.
Długie zgrabne, o łydkach jak jabłka.
Chodzisz na nich jak królowa.
Stąpając delikatnie tak, jak opadają liście.

Co chce Tobie powiedzieć, przekazać
Układając zwrotki, pisząc wiersze?
Zalewając potokiem pięknych słów?
Wystarczą mi tylko dwa słowa „Kocham Cię”.

Opublikowano

Przyznaję, że nie dałam rady zmęczyć całego tekstu. Po 4 pierwszych strofach czytałam już tylko wyrywkami.
Dla mnie to nie jest poezja. Tak przeogromny natłok słów broni się tylko wtedy, kiedy opowiada o czymś co jest interesujące albo w jakiś sposób wyjątkowe ( nie tylko dla autora) albo opowiada bardzo interesująco, oryginalnie o czymś, co jest powszechne. Powyższy tekst się nie broni. Przeciwnie nawet.

Do następnego.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...