Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

****


Rekomendowane odpowiedzi

Masz takie miejsce. Niedotykalne.

Są godziny lepkie bezkształtem.
Czas nie tyka, przecieka między,
głuchymi plaśnięciami sekund.
Wtedy wyczuwasz najmocniej.
Coś. Cień schowany
wewnątrz cienia. Skulony
w swoim bezokreśleniu, w głębi ciebie.
Rzut kątem oka do środka rejestruje ruch.
Na czubku głowy, między włosami, mrowi.
Dłużej patrzeć nie możesz – ginie rozmazany,
a i tak nie, bo przenika lękiem
wysuszającym przełyk. Przełykasz
herbatę, badasz dalej, wbrew sobie.
Więc - rzecz osobliwa, jak nanosekunda
Big Bangu. Obszar bezdotyku. Promienieje
nienawiścią tak zwyczajną, jak błysk kłów.
W pobliżu czujesz się, jak na skraju
Czarnej Dziury. Zasysanie.
Lepiej nie podchodzić bliżej.
Kończysz swoją ekwilibrystykę
tym samym, co zawsze, uczuciem spadania
w odchłań bez dna.

Wracasz.
Krzesło odzyskuje kształty,
nadkształty, uwiera. Stół rani łokcie.
Kontury wracają powoli, oddech, łyk herbaty,
papieros nieco drżącą ręką.
Odchodzisz do siebie.

Ono tam jest.
Będzie zawsze.
Twoja druga połowa, ta ze smugi cienia.
Z mroku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbym już to kiedyś czytała...

Bardzo dobry utwór, co prawda nie lubię długich wiersz, bo mnie po prostu męczą, jednakże ten nie dość, że nie zmęczył, to jeszcze zaciekawił...

"Więc - rzecz osobliwa, jak nanosekunda
Big Bangu. Obszar bezdotyku. Promienieje
nienawiścią tak zwyczajną, jak błysk kłów."

Nieźle, naprawdę nieźle... Pozosaję w zadumie i pozdrawiam, Pat.

P.S. Lobo to jeden z moich ulubionych postaci komiksowych... Ale podejrzewam, że nick nie jest nawiązaniem do komiksu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Co zrobić, gdy się pogubiłem? Gdy ból rozdziera mnie na pół, a myśli krążą w ciemnej ciszy, jakbym gubił w sobie grunt.   Nie umiem już wstać, a każdy poranek jest ciężarem. Jedzenie nie ma smaku, łzy są gorzkie, aż bolą.   Serce tłucze się w klatce, wina ściska je jak imadło. To ja, tylko ja – nikt mi nie kazał tego zrobić.   Czuję, jak zimno mnie ogarnia, chcę zniknąć przed światem, chcę się schować, zapomnieć o wszystkim.   I choć wiem, że muszę walczyć, szukam w sobie choćby iskry, odrobiny siły, by to poczuć, by uwierzyć, że dam radę.   Bo Franek. Bo Ty. Bo gdzieś tam w tej ciszy czeka coś więcej niż pustka. Szukam siebie. Szukam siły. Ale czy jest jeszcze nadzieja?
    • Jest też druga strona medalu. Internet (a w szczególności tzw. media społecznościowe) obnaża z całą bezwzględnością powszechną mizerię umysłów współczesnego człowieczeństwa. Wydaje mi się, że nawet w jakiś sposób ją pogłębia i działania te mogą być przez pewne ośrodki sterowane dla osiągnięcia konkretnych celów. Na przykład, ponoć TikTok (nie używam) ma wersję dla tzw Świata Zachodniego i jest to ciągłe pasmo nieustającej głupawki oraz wersję azjatycką, na której można znaleźć wiele wartościowych materiałów z wielu dziedzin szeroko pojętej nauki i techniki. Są kraje, w których jest zakaz albo częściowe ograniczenia używania tej platformy przez określone służby (ze względów bezpieczeństwa), ale też mówi się coraz głośniej o uzależnianiu się od niej dzieci.   Pozdrawiam
    • Jesteś księżycem, mój miły, a ja oceanem: Przypływ nadziei wznosi się w mej piersi wysoko I skrywa skały życiowych rozterek głęboko Gdy z bliska śmieją się do mnie twe oczy kochane. Lecz gdy twej twarzy widzieć nie jest mi dane, Fala opada i skały ponure obnaża,  A widok tego mrocznego wybrzeża przeraża. Jesteś księżycem, mój miły, a ja oceanem.   Czy ktoś z panów widział takie wybrzeże? I Ella: You are the moon, dear love, and I the sea: The tide of hope swells high within my breast, And hides the rough dark rocks of life's unrest When your fond eyes smile near in perigee. But when that loving face is turned from me, Low falls the tide, and the grim rocks appear, And earth's dim coast-line seems a thing to fear. You are the moon, dear one, and I the sea.
    • @Klip bardzo mi się podoba:))
    • @Rafael Marius bardzo zgrabnie to ująłeś i niezwykle trafnie. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...