Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





To kąśliwa, niepotrzebna uwaga nie na temat. Gdybyś Krzywak był ARTYSTĄ , ten przekaz byłby dla Ciebie jasny i oczywisty.
Pozdrawiam :-)


Dlaczego nie na temat? Tekst chyba coś przekazuje, nieprawdaż? A skoro przekazuje, to nasuwają się skojarzenia. A skojarzenia co do tekstu i opis ich jak najbardziej wpisuje się w krytykę. Za to gdybanie kim był bym, czy jestem to poziom przedszkolnych przezywajek. Aczkolwiek daruję to - marny poziom tekstów to i marne odpowiedzi na nie.
Nie plusiam i nie buziam.


No cóż...jaki człowiek taka wypowiedź (krytyka).
W moim odbiorze styl podwórkowy i brak podstaw.

Mam jeszcze pytanie - gdzie te postkomunistyczne kluby literackie - podaj Krzywak namiary to wpadnę zobaczyć jak działa Twój warsztat.

Ja buziam _(:-)



Po co chcesz oglądać mój warsztat? Nie wstyd ci? Ale jaki człowiek, taki wiersz...




Nie wykręcaj się z tym warsztatem...coś mu jest?...wstydzisz się?....:-)

Ostatnio mam wrażenie, że koresponduje z osobami, które nie za bardzo wiedzą, co piszą :)
A wstydzić się nie wstydzę, nie ja wklejam takie barbeluchy.


Czyli jak rozumiem... "postkomunistyczne kluby literackie" (o których napisałeś) pozostawiasz z adresem tylko do własnej wiadomości...szkoda :-(
Jeszcze jest kwestia "załatwionych po znajomości wieczorków"...ale pewnie też nie ujawnisz...
Pozdrawiam i buziam _(:-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Hm...opisałeś w zawężonym odbiorze i znaczeniu - takie krzywe zwierciadło. Ja nie czepiam się...mój przekaz, a Twój odbiór...:-)...to sztuka...i kocham ją za to ;-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Hm...opisałeś w zawężonym odbiorze i znaczeniu - takie krzywe zwierciadło. Ja nie czepiam się...mój przekaz, a Twój odbiór...:-)...to sztuka...i kocham ją za to ;-)

A co w takim razie jest szerokim odbiorem? Chociaż u ciebie "artysta" to jakiś ciekawy stworek, skoro oskarżasz go o brak logicznej motywacji. Czy do pisania poezji potrzebna jest logiczna motywacja? A czy absurd nie wpisuje się w poetyke, nie jest środkiem literackim? Co to jest "skrajna niedorzeczność"? A "furor poeticus"? Zresztą podajesz tu jakiś wyssany z palca typ "artysty" nie mając pojęcia o kim to jest. W dodatku nie wiesz jakich słów używasz i nie znasz ich znaczenia. Wydaje ci się, że byle kleciuch to tekst literacki.Co gorsze, jeszcze w to wierzysz.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Hm...opisałeś w zawężonym odbiorze i znaczeniu - takie krzywe zwierciadło. Ja nie czepiam się...mój przekaz, a Twój odbiór...:-)...to sztuka...i kocham ją za to ;-)

A co w takim razie jest szerokim odbiorem? Chociaż u ciebie "artysta" to jakiś ciekawy stworek, skoro oskarżasz go o brak logicznej motywacji. Czy do pisania poezji potrzebna jest logiczna motywacja? A czy absurd nie wpisuje się w poetyke, nie jest środkiem literackim? Co to jest "skrajna niedorzeczność"? A "furor poeticus"? Zresztą podajesz tu jakiś wyssany z palca typ "artysty" nie mając pojęcia o kim to jest. W dodatku nie wiesz jakich słów używasz i nie znasz ich znaczenia. Wydaje ci się, że byle kleciuch to tekst literacki.Co gorsze, jeszcze w to wierzysz.


W jednym masz tu rację - ARTYŚCI to takie "ciekawe stworki". Niektórzy twierdza, że jesteśmy nienormalni. Chyba coś w tym jest ))))))) Pozdrawiam - STWOREK )))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Hm...opisałeś w zawężonym odbiorze i znaczeniu - takie krzywe zwierciadło. Ja nie czepiam się...mój przekaz, a Twój odbiór...:-)...to sztuka...i kocham ją za to ;-)

A co w takim razie jest szerokim odbiorem? Chociaż u ciebie "artysta" to jakiś ciekawy stworek, skoro oskarżasz go o brak logicznej motywacji. Czy do pisania poezji potrzebna jest logiczna motywacja? A czy absurd nie wpisuje się w poetyke, nie jest środkiem literackim? Co to jest "skrajna niedorzeczność"? A "furor poeticus"? Zresztą podajesz tu jakiś wyssany z palca typ "artysty" nie mając pojęcia o kim to jest. W dodatku nie wiesz jakich słów używasz i nie znasz ich znaczenia. Wydaje ci się, że byle kleciuch to tekst literacki.Co gorsze, jeszcze w to wierzysz.


W jednym masz tu rację - ARTYŚCI to takie "ciekawe stworki". Niektórzy twierdza, że jesteśmy nienormalni. Chyba coś w tym jest ))))))) Pozdrawiam - STWOREK )))))))

Nie nie nie - artystą trzeba być, a nie uważać, że się jest. Nie wystarczy Wkleić gniota.
A co z tą "logiką" wpisaną w tekst? Bo ja dalej nie rozumiem, ale to pewnie jest pisane metodą na chybił trafił, więc sama nie wiesz, co napisałaś.
  • 11 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jak cię zwą?   Czarnym proszkiem na białej koszuli. Potknięciem w holu, gdy cisza grobowa  grzebie zawarte przed ołtarzem faux pas. Poczekaj proszę, chcę by wszyscy wyszli.   Albo morderstwem, które ogłoszono  najbrutalniejszym na całym Mazowszu aktem miłości istoty najdroższej  sercu ofiary — komentuje gorąco...   Mam na imię strach — zjadacz białych chlebów, tłustych wiejskich kur i brudnych gołębi. Mam na imię lęk — badacz fenomenów   ległych u podstaw, jak pijanych zręby. Mam na imię Trzy — tylko proszę nie mów  mi po imieniu, tylko proszę nie krzycz.
    • Polska*             przekaże więcej pieniędzy na pomoc Palestyńczykom ze Strefy Gazy i jak przekazał rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych - Paweł Wroński - do specjalnej agencji Organizacji Narodów Zjednoczonych z polskiego budżetu - w dwutysięcznym dwudziestym piątym roku - trafi na ten cel milion dolarów więcej, a rok wcześniej na pomoc Palestyńczykom Polska przeznaczyła blisko osiemnaście milionów dolarów.   Źródło: Wirtualna    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian i jak widać - warto wywierać presję na każdy rząd    Łukasz Wiesław Jan Jasiński 
    • Nazwałbym to moim pierwszym romansem z przemijalnością. Miałem wtedy może z 11 lat, mroźne jesienne poranki zazwyczaj zajmowała mi droga do szkoły przez szeregi posowieckich bloków, szarych, nieprzyjemnie nastawionych, ale proletariacko autentycznych. Pośród nich, już niedaleko szkoły zawsze stała ona - niska i ruda, przytłoczona między blokami, jakby szukała przy nich schronienia przed wszędobylskich wiatrem. Otaczała ją aura tajemniczości, która działała cuda w moim nastoletnim mózgu, aczkolwiek nie miałem nigdy w sobie na tyle odwagi aby uczynić przed nią pewny ruch, dopiero przy niej zaczynałem czuć w kręgosłupie pierwsze przymrozki października, przyśpieszać swój krok oraz naciągać czapkę. Oczywiście nie oznaczało to, że mi się nie podobała, od zawsze miałem tendencję do ukrywania mojego zainteresowania, ze wstydu czy strachu, efektywnie kopiąc pod sobą dołki w relacjach z innymi. Moje podchody zacząłem jeszcze przed pierwszym śniegiem, z początku ostrożnie zmieniłem swoją trasę do szkoły tak, aby przechodzić tuż przed nią, czekając aż jej oczy, kiedyś pewnie zeszklone, dzisiaj wyznaczające jedynie dwa ciemne punkty na frontowej fasadzie, spotkają się z moimi, obiecującymi dawno zapomnianą młodzieńczą energię. Wkrótce zacząłem chodzić do szkoły również w soboty - przynajmniej tak pomyśleliby moi sąsiedzi, bowiem do szkoły nigdy nie dochodziłem. Siadałem na ławce po drugiej stronie chodnika, starając się docenić to jak działało na nią dojrzałe, południowe słońce, odkrywając nowe zakamarki, podnosząc przede mną grama jej spódnicy. Wcześniej niedostrzegalne cienie raz nadawały jej ponury, niedostępny charakter, raz zapalały ją całą namiętnością, rudą zalotnością, tą samą która rozpalała moje blond włosy, tą samą która pozostawiała ciepłą sensację na mojej skórze. Już wtedy wiedziałem, że nie zadowolę się samym wzrokiem, że krótkie upalne momenty w kwiecie jesiennego dnia nie tylko za niedługo zanikną, ale że nawet w przyszłym roku, będą jedynie półcieniem spełnienia mej żądzy. Moje ciało po raz pierwszy domagało się ostatniego ze zmysłów, poczucia bliskości i zjednoczenia wcześniej jeszcze przeze mnie nie zaznanych, wiedziałem że będę musiał ułożyć plan, jak do tej jedności doprowadzić, jak wreszcie, raz na całe życie, pozwolić sobie na śmiały ruch.
    • Och, te róże z karpiowymi usteczkami

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...