Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

...tak myśli każdy z nas.

I nie ma się o co sprzeczać:
ja nie umię pisać,
ty nie umiesz pisać
ale moje są lepsze.
Koniec dyskusji. Kropka.

Teraz możemy usiąść
i grzecznie milczeć.

Moja cisza od twojej
też na pewno jest lepsza.

Opublikowano

Asertywnośc się kłania panie Mithrilu ecyklopedyczny!
Poezja to nie zbiór słów , którymi zaszalałeś pod jednym z wierszy , ,ale ktoś zadał sobie trud i prztlumaczył z twojego na nasze....!
Nikt o zdrowych zmysłach nie pisze mając pod reką encyklopedie,,,tylko własne przeslanie ,,,a dalej to nie pojmiesz,,,ot co!

Dziękuję autorowi za , przekaz,,nikt przecież nie jet zakochany w swoich wierszach , a jezeli , to choroba!
Pozdrawiam autora przesłania!

Opublikowano

Coś dlugo myślales panie encyklopedyczny,,,aby odpiac, chyba zerkąłeś do sojego....!
A w kole samozachwytu jestes sam ,i dobrze...!
Inne koła są mi obce ,,,wyraźnie nie czytasz ,,,a moje prawo jak wyrażę swój komentarz ...i nic tobie do tego...!
Pierdoły to piszesz ty ,zamiast ,,,a okrzykujesz się krytykiem ,,,chyba swoich wydan?!
Komentarz Mithona
slowo....kropki kropki kropki -nietolerancja,,,śmialo ja potrafię bluźnierczo...!
To ja decyduję o moim-
asertywnosc u mnie działa w przeciwieństwie do ciebie!

Opublikowano

Nie zdołasz mnie sprowokować,,,chociażbyś na swoim łbie stanąl...!
Jesteś egocentrykiem zakochanym w swiom pisaniu niby wierszy ,niby komentarzy...!
Taki biegły a taki sam -song!
A co piszesz pierdoły?!
Nie czytasz widać- i to jaskrawo!
A infatylizm to poczytaj sobie ...kogo i kiedy dotyczy bo ja wiem!

Opublikowano

Deficyty to ty masz niby redagując posta,,,!
Zamiast pisac pierdoły pod wierszami( robię cos pożytecznego ....) , w przeciwienstwie do ciebie !
Może cierpisz na syndrom odrzucenia ,,,bo coś mi tak,,,w przeciwieństwie do mnie!
Chyba , albo na pewno - fenomenalny ,,,!
W przeciwienstwie do twojej wiedzy encyklopedycznej,,,woooooooooooj!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pani aluno - pani pogwarki są żałosne i kompromitujące. Formą i sensem. Broni pani grafomanii i nijakości. I szkoda, że pod pisaniną jakąś. Jest tu inna rubryka. Takie wylewanie pomyj jest psuciem już tak rozkładającego się orga. Chyba, że o to chodzi.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



nieprawda - ja tak nie myślę

owszem czasem szukamy tematów na wiersz

ale czy każda myśl która przyjdzie do głowy
nadaje się na wiersz?


z wyrozumiałością pozdrawiam:)



Alinko to był zamysł autora,,,właśnie!
Pozdrawiam!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pani aluno - pani pogwarki są żałosne i kompromitujące. Formą i sensem. Broni pani grafomanii i nijakości. I szkoda, że pod pisaniną jakąś. Jest tu inna rubryka. Takie wylewanie pomyj jest psuciem już tak rozkładającego się orga. Chyba, że o to chodzi.
pani Mario , nic do pani nie mam , ale do bezkarnego obrażania piszących owszem!
A doznałam tu tyle wsparcia i zrozumienia , nie zapomnę póki zycia starczy!
A odnośnie pisania Pan pod nickiem Krytyk70 , racjonalnie , z dozą umiarkowania zmusza do przemyśleń i robi to moim zdaniem swietnie!
Opublikowano

...tak myśli każdy z nas...

Eeeee, niech podmiot myśli raczej za siebie. Aczkolwiek znam tutaj kilka typa, którzy po krytyce szaleją, rwą szaty, a potem pokrzepiają się zalani łzami plusami i buzianiem. To jest tekst o nich i może ewnetualnie ułożyc się obok tejże grafomanii, będzie mu tam dobrze.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja bardzo przepraszam... bardzo. Wybaczcie mi, wybaczcie proszę... No prawie posikałem się ze śmichu.... no wybaczcie jeszcze się trżense.

CZłowieku!!! To co Ty tu robisz??? No dej no se spokuj.

Przepraszam, ale dawno się tak nie ubawiłem.
I dalej nie czytałem, to tyż nie wim jak sie dalej dyskurs potoczyła

Pozd.... no nie nie moge.
Cześć.
Opublikowano

Najlepsze wiersze i nie tylko jedynie Bóg potrafi pisać...reszta jest opisem jego działań.Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja bardzo przepraszam... bardzo. Wybaczcie mi, wybaczcie proszę... No prawie posikałem się ze śmichu.... no wybaczcie jeszcze się trżense.

CZłowieku!!! To co Ty tu robisz??? No dej no se spokuj.

Przepraszam, ale dawno się tak nie ubawiłem.
I dalej nie czytałem, to tyż nie wim jak sie dalej dyskurs potoczyła

Pozd.... no nie nie moge.
Cześć.
No właśnie, co tutaj robi Mithotyn? A cóż innego, jeżeli nie puszy się i dowartościowuje kosztem innych, byle tylko zwrócić na siebie uwagę. I to jeszcze z nastawieniem/przekonaniem, że (z łaski swojej) łaskę komuś/wszystkim robi.

A co do wiersza, należy on do rodzaju kategorycznych i być może nawet autor ma prawo do takiego widzenia, czy takiej teorii, tylko że nie wiem, czy ma prawo do przesądzania, czy do ujednolicenia.

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Drogi Autorze popraw wreszcie tego orta.
Nie wiem czy moja cisza jest lepsza od innych....ale po przeczytaniu wiersz/?/ i komentarzy, zalega we mnie cisza. Moja cisza.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • tam gdzie kraniec wsi pod starą bieloną jabłonką co ją przed koziołkiem ojciec wapnem wysmarował porodziłam cię córko z boleści ty przyszłaś i znoju na nieszczęście w rodzinne strony mory i wiepierze przywołując mówili z czepka wyjęta Przeklęta drżąca jak wątłe źdźbło na wietrze w podkurczonej piąstce dzierżąca życiodajną pępowinę na cóż ci było świata ogladać po trochu ścierałam wnętrznicę wkładając do mleka proch cichoj no cichoj dziecino sześć sióstr sześć świec makiem obsypana sukienka
    • @Wędrowiec.1984 bardzo dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Waldemar_Talar_Talar to miłe pozdrawiam @Natuskaa pozdrawiam serdecznie Natuska
    • Nie odgaduję, kim jest peelka. Ona - kobieta. Przy stole sami możni. Nie jest zainteresowana?      
    • Na skrzydłach pieśni bez kresu, Najdroższa, zaniosę cię tam, Gdzie nad wodami Gangesu,  Przepiękne miejsce znam.   Księżyca blaski rozświetlają Ogród, co czerwienią rozkwita; Kwiaty lotosu czekają, By miłą swą siostrę powitać.   Fiołki chichocząc i pieszcząc,  W gwiazdy ku górze spoglądają; Róże do ucha szeleszcząc Wonne baśnie powiadają.   Przyskakują i słuchają Gazele, mądre i łagodne; A w oddali przepływają Świętej rzeki fale chłodne.   Właśnie tam chcemy się skryć Zatonąć w palmy cień, I miłość i spokój pić, I śnić rozkoszny sen.   I Heinrich: Auf Flügeln des Gesanges, Herzliebchen, trag' ich dich fort, Fort nach den Fluren des Ganges, Dort weiß ich den schönsten Ort.   Dort liegt ein rotblühender Garten Im stillen Mondenschein; Die Lotosblumen erwarten Ihr trautes Schwesterlein.   Die Veilchen kichern und kosen, Und schaun nach den Sternen empor; Heimlich erzählen die Rosen Sich duftende Märchen ins Ohr.   Es hüpfen herbei und lauschen Die frommen, klugen Gazell'n; Und in der Ferne rauschen Des heiligen Stromes Well'n.   Dort wollen wir niedersinken Unter dem Palmenbaum, Und Liebe und Ruhe trinken, Und träumen seligen Traum.
    • Ile wyrw pozostaje po korzeniach? Ile dziur, w które można nieustannie wpadać? Niby idąc na spacer, niby pokonując tylko kilkaset metrów, niby pamiętając, że tam i tam się nie zachodzi. Niby... a jednak. We własnej słabości, w niedorzecznym sentymencie można trwać i trwać... i trwać. Aż w końcu pojawi się świadomość, że przecież, z tamtych wyrwanych drzew, już się błyszczą w promieniach słońca lakierowane krzyże, mężnie opierające się wiatrom. I że każdego dnia, matowieją nieznacznie, a wsiąkając w krajobraz - zapominają... skąd pochodzą. Bo komu jest potrzebna wiedza o szerokości geograficznej z jakiej je zabrano, kto i po co miałby to... notować? Dla kogo? Te krzyże.   Oglądam własne dłonie. Mają brzydkie ślady po ciągnięciu za klamkę. Skóra zaczerwieniona, zadrapana, z metalowymi opiłkami, które trzeba będzie wyciągnąć. Jednakowoż to są dobre ślady, najlepsze jakie mam, bo to pamiątka po drzwiach wyjściowych z cmentarza. Kto nigdy nie zamykał takich drzwi po kimś lub po czymś, ten nie wie, że one są bardzo ciężkie i toporne, a ich zawiasy skrzypią niemiłosiernie jakimś wewnętrznym buntem, gęstym i strasznym, choć tak naprawdę zrezygnowanym, a nawet przedawnionym. Trzeba szarpać z całych sił, żeby je zamknąć, bo te burzą się sprzeciwem, jakimś niezrozumiałym i niedzisiejszym. Jedne drzwi, potem drugie... Główne, potem wszystkie boczne. Należy obejść cały teren i zamknąć je. Zrobić to w odpowiednim czasie i z odpowiednią prędkością. Noc jest bardzo krótka. Za horyzontem już mamrocze czerwień z fioletem. Naradzają się przed dniem, rozmazując się przy tym. Jeden kolor chce być ważniejszy od drugiego. Mieszają się więc ze wschodzącą jasnością, która chce je pogodzić. W końcu wyłania się odcień żółty i pomarańczowy. Naraz zahaczają o zieleń... liści, traw... bo zieleń nie znosi próżni, wyrównuje teren i zasiedla go po nowemu.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...