Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Paryskie popołudnie - prolog


Rekomendowane odpowiedzi

Niewielka kawiarnia na rogu. Za oknami fiołki, stroszące kolorowe piórka. Zapach kawy - bardziej w mojej wyobraźni niż nosie, bo jak można wychwycić go przez zamknięte, szklane drzwi, które znajdują się po drugiej stronie ulicy? Ale czuję go. Intensywnie oplata głowę, nie dając przejść obojętnie.

Za każdym razem mijam tę kawiarnie z zapartym tchem, ponieważ poza fiołkami, daleko w głębi drewnianych stołów i lśniących paneli, słonecznym lśnieniem odbija się Ona. Smukłe dłonie unoszące dzbanek czarnego płynu, pełnego kofeiny. Malinowe usta wciąż uśmiechnięte, niczym nieskrępowane. I te oczy - głębokie jeziora, szklące się błękitem. Wynurzają się spod ciemnych rzęs na spotkanie ze światem. A wszystko to dopełnione kasztanową falą, spiętą niedbale w koński ogon, który sięga jej do połowy pleców.
Pewnie zastanawiasz się, czemu udaję sępa, zamiast wejść do środka i coś powiedzieć, albo zamówić? Dobre pytanie ! Paraliżuje mnie na samą myśl, że mogłabym stanąć obok niej, że w przeciągu kilku kroków, stałaby się bardziej rzeczywista niż chodnik, który nerwowo próbuję wdeptać w ziemię.
Dosyć! Powinno zostać tak jak jest. Będą ją obserwować z daleka, bardzo daleka, a ona mi na to pozwoli bo przenigdy się o tym nie dowie. Inaczej świat stanie na głowie i trzeba będzie nauczyć się chodzić na rękach, a to przecież nonsens!
- Lui ! Heeejka ! - słyszę jakiś pisk, a skoro tak, to zapewne ...
- Chris, miło, że krzyczysz.
To moja koleżanka Christina nazywana przez znajomych i rodzinę - Chris. Nieszczęsny los drwiący sobie z mojej kruchej psychiki obarczył mnie jej towarzystwem na kolejne kilka lat. Od obłędu ratuje mnie chłodna kalkulacja:

Plusy - mam od kogo uzupełniać notatki, nie muszę się martwić, że po udanej imprezie wyląduję w cudzym domu, ba! cudzym łóżku ! bez ubrania ... , kiedy muszę się wygadać, mam komu. Może nie do końca słucha, co mam do powiedzenia, ale nie pozwala mi się załamać.

Minusy - trzeba ją chwalić, a jak nie to udawać, że robi się to za jej plecami, w towarzystwie, w którym jej zabrakło. Po za tym w kwestii mody nie ma sobie równych, więc w sytuacjach wyjątkowych - przyjęcia, imprezy, urodziny, chrzciny, pogrzeby - mam świetnego doradcę, ale ... na co dzień, staram się uciekać lub być gotowa na spotkanie z nią. Kiedy ma gorszy nastrój, wychodzi na jaw jej despotyczna natura i każdy obrywa, nawet ja, ha! w szczególności ja. Wtedy też włącza się u niej "Queen - mode", a hasłem przewodnim dnia jest: "Niechaj drżą jeansy i marszczy się lycra, królowa nadchodzi!".

- Co tam Lu, wielki świat wezwał cię na swoje łono? Widzę, że wyszłaś z jaskini na małe "co nie co". Zakupy ?
- Jak widać. A ty gdzie lecisz ?
- Jeszcze nie wiem, może tu, może tam. - i błysnęła tym swoim śnieżnobiałym uśmiechem niczym kosmicznym reflektorem. - A ty co tak stoisz Lu, chodźmy gdzieś !
- Chriiis, Boże, stać człowiekowi bronisz ? Zlituj się. Trzy godzinne zakupy to nie żadne fifi-rifi, a na dodatek ...
- Ekhem Lu, a co ja ci mówiłam o zakupach tak "by the way" ? - oho, no i się zaczęło. Własnie czeka mnie kilkuminutowy wykład na temat niewdzięczności, złego traktowania najlepszej koleżanki i tak dalej. Wyjścia mamy dwa: pierwsze - udaję, że to w cale nie tak i szybciutko zmieniam temat, a drugie - przepraszam wkupiając się na nowo w łaski, kubkiem czarnej, parującej ambrozji. Tak, stawiam na ambrozję. Kawa. Kawa ...
- Chrisi, no już, nie złość się na mnie. Sama wieczorem mówiłaś, że do południa nie masz co marzyć o wyrwanie się nawet do toalety przez ten projekt, pamiętasz ? Ja pamiętam, dlatego nie chciałam cię rozpraszać.
- Projekt, projektem, a zakupy, zakupami. Dobrze wiesz, że najtęższe umysły potrzebują chwili relaksu. Tak ? No własnie.
- Yhym ... No ok, w takim razie, skoro nie chcesz mi wybaczyć, będę się kajać i błagać. Zapraszam na kawę. - robaczek z haczykiem właśnie zanurkował. Teraz należy poczekać, aż rybka złapie haczyk.
- Hmmmm no sama nie wiem, to nie wybaczalny błąd z twojej strony, sama kawa nie wystarczy. No Lu, postaraj się trochę.
- Dobra, dorzucam ciastko i sprawę uważamy za zamkniętą. Zgoda? - no i takim oto sposobem, rybka przyszła do robaczka.
- A wiesz, że zgłodniałam ? - widzę, jak odwraca się na pięcie i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, ruszyła w stronę kawiarni znajdującej się po drugiej stronie ulicy, w której kwitną fiołki.
- Ej, poczekaj ! Może chociaż pozwolisz mi wybrać miejsce ?
- Po co ? Przecież mamy ją pod nosem. No dalej. - siłą huraganu wpada do środka, nie przytrzymując mi drzwi, które delikatnie próbują mi się zamknąć przed nosem.
No to co, wóz albo przewóz. Raz kozie, hopsasa do lasa ...

W środku rzeczywiście pachnie kawą. Człowiek ma wrażenie, że tworzy się wokół niego takie wielkie, puchowe ramię, które go oplata i sadza na miejscu niczym stary przyjaciel. Chrissi wybrała stolik - pierwszy z lewej od wejścia, zaraz pod oknem. Średniej wielkości na trzy osoby, z ciemnego drewna. Po środku położono kremowy, kwadratowy obrus, odpowiednio mniejszy od blatu. A na parapecie stoją fioletowo-białe fiołki. Małe główki uśmiechają się do przechodniów zachęcając do wejścia.
No i masz babo plac. Znalazłam się w paszczy lwa. Do tego jeszcze się nie przygotowałam ! I teraz co ? Ona tu podejdzie, a ja zejdę na zawał, tak ? Piękny początek znajomości. Trzeba było posłuchać horoskopu JOY-a i zostać dzisiaj w domu.
Dobra Lui, wdech i wydech, jak podczas lekcji jogi. Niech te dwa zajęcia i wydane pieniądze czymś zaowocują. Wdech, wydech, wdech, wydech, jakbyś pompowała balony na urodziny Marii. Dobra, nie jest tak najgorzej. Żyję. Oddycham. Prawdopodobnie uda mi się złożyć jakieś nieskomplikowane zdanie więc 1:0 dla mnie ! Jej ! Miejsce też nienajgorsze. Daleko od lady, blisko do wyjścia.
- Ekhem, możemy coś zamówić, czy dalej będziesz coś tam mamrotać do siebie ? Dobrze się czujesz ? Może potrzebujesz chwili sam na sam, żeby dogadać się ze swoim alter-ego ? - wypowiadając ten monolog w sposób oczywisty i nieskrępowany kładzie torbę wraz z zawartością na blacie. Zaczyna się odwieczna wędrówka palców w poszukiwaniu złotego Graala czyli portfela. Uwierz mi, nawet 12 rycerzy Króla Artura w niczym by się tu nie przydało, a nawet gorzej, mogliby się jeszcze zgubić. Wyobrażasz sobie te nagłówki w gazetach "12 rycerzy i zaginiony portfel - co skrywa w sobie mroczna torba ?" , "Lancelot i pomadka w Torbolandii – historia prawdziwa". Koszmar. Dlatego kiedy Chris została zaabsorbowana poszukiwaniami postanawiam podejść do baru po kartę.
- Ok Chris, widzę, że mogę cię na chwilę zostawić. Skoczę po ... - zdążyłam wstać i lekko odwrócić głowę w prawo i w tej samej chwili zatonęłam w błękicie. Ogromnym, bezkresnym, bezdennym błękicie. Wstrzymuję oddech, a moje IQ maleje w oczach, do rozmiaru prażonego fistaszka. - I masz ci babciu mrożonki – pierwsza i prawdopodobnie ostatnia złota myśl na dzisiaj.
- Dzień dobry. Proszę karty. Jeżeli mogę zasugerować, naszą dzisiejszą specjalnością jest mrożona kawa ze śmietaną i ciepłym adwokatem.
- Mmmm bomba ! Prosimy dwie i jeszcze jakieś ciacho. Ma Pani coś owocowego ?
- Oczywiście. Specjalnością tego tygodnia jest ciasto na zimno z jagodami.
- Dwa kawałki ! Lu , zamawiasz coś czy masz zamiar udawać Warszawską Syrenkę. Jeszcze sobie miecz dosztukuj i płetwę. Hallo. Prosimy więcej życia, bo coś ci powietrze zeszło.
- Eee ... to samo.
- Oczywiście, już podaję.
- Dziewczyno ty to masz zawiasy. Ja się dziwię, że ludzie nie biorą cię za zwłoki.
- Yhym. - ale ze mnie kretynka. Cudnie Lu, wyszłaś na niemowę, a Chris już pewnie układa sobie w głowie niewiadomo co. No, zmieniasz temat i wszystko wraca do normy.
- A ten, dziwna ta nazwa, to znaczy tej kawiarni: "Paryskie popołudnie" hmm ?
- Mało nowoczesna i do tego pisana po polsku. Troszkę ryzykowne posunięcie, patrząc z perspektywy młodego człowieka, wiesz. Ale nie widać, żeby interes miał lada dzień kipnąć razem z właścicielką. W ogóle niezła jest, nie ? Ma dziwne oczy, to znaczy hmm, a z resztą.
- Yhym.
- Uhh Lu ! Do jasnej, ciasnej ... mam ! Znalazłam ! - tryumfalnie podnosi do góry centkowany portfel niczym kierowca Formuły 1 zdobycznego szampana. - A teraz ten burdel siup i możemy wcinać. - szybkim ruchem ręki zagarnęła cały dobytek z blatu do torby. Energicznie odłożyła ją na ziemię i w tej samej chwili niczym za pstryknięciem pojawiła się właścicielka z tacą wypełnioną naszym zamówieniem. Sprawnie i z wielką gracją rozstawiła przed nami smakołyki, uśmiechając się na dowidzenia.
- A ty co się znowu zawieszasz. Do tego strasznie poczerwieniałaś. Wyglądasz jak piegowata malinka.
- Przestań ... - odwarknęłam, czując, że rumienie się jeszcze bardziej. Pewnego pięknego dnia, Chris dostanie ode mnie wilczy bilet i nie będę musiała się przez nią więcej wstydzić ...
Spojrzałam niepewnie w stronę baru, ale już jej nie było. Pewnie poszła po coś na zaplecze. Eh. No cóż. Pierwsze koty i te pe.
Dobra, co my tu mamy. Widzę, że zamówienie jest niczym bliźnięta syjamskie. Dwie kawy mrożone i ... Jezu ... !
- Kto ci kazał zamówić po dwa kawałki ciasta ?! Zwariowałaś ! Przecież wiesz, że jestem na diecie.
- I zgaduję, że kawa to jej główny suplement ?
- Kawa to moje paliwo, inaczej nie jadę.
- Ta, pewnie. Dobra, nie wiem jak ty, ale ja wcinam. Nie zapomnij tylko kto za to płaci. - puściła do mnie oczko jednocześnie zabierając się za pałaszowanie bitej śmietany. - Mmm boska.
Rzeczywiście, smakuje niebiańsko. Bita śmietana opleciona stróżkami ciepłego adwokatu, a pod spodem, zimna kawa chłodząca delikatnie język i podniebienie.

I tak właśnie spędziłam swoją pierwsza godzinę, w letnim słońcu Paryskiego popołudnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Witam


Chciałabym prosić o konstruktywną krytykę, ponieważ zależy mi na opinii w kwestii tego tworu.
Chcę dopisać ciąg dalszy i wysłać całość na konkurs.
Dni zaczynają mi się topić, więc miło by było, żeby chociaż 2-3 osoby napisały czy warto pociągnąć to dalej, co zmienić pod względem stylistyki, składni etc. :)


Z góry dziękuję za poświęcony czas :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest parę smaczków, czuć potencjał..... jako fragment większej całości nawet ciekawe.... Jesli ma to byc jakas całośc to brakuje mi jakiegoś celu, do którego akcja zmierza. W opisie kelnerki czy barmanki - brakuje jakiś elementów obiektywnych. Tekst jest subiektywny i dobrze w sumie nie mnie oceniać kobieca psychikę, zwykle nie oceniam tylko za na podążam. Jestem facetem i tak wszystkiego nie zrozumiem.....

Ale elementy obiektywne, czyli np jakiś opis co robi, co się dzieje, jakieś elementy obiektywnego świata, by tą subiektywną narrację ozywiły.

Bo w sumie nie wiemy co takiego na prawdę jest intrygującego w tej tam z końskim ogonem. To można by wprowadzic własnie jakimś opisem jej zachowania itp itd.

W sumie jedynym elementem obiektywnym są dialogi, a to nieco za mało....

I jeszcze Ona nie musi być z dużej litery....

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Hokkien reminds me of Korean, though they`ve got nothing in common. Hokkien przypomina mi koreański, choć nie mają ze sobą nic wspólnego.   Bardzo piękna enka, mimo że jest po chińsku (jeden z chińskich, z południowych Chin). I bardzo miła młoda para. Ona jest byłą tłumaczką, on byłym inżynierem elektronikiem i młodym politykiem.   Excellent, masterly made arrangement. I enjoy every moment of the song! Znakomita, mistrzowsko wykonana aranżacja. Cieszę się każdą chwilą w tej piosence!    
    • @befana_di_campi wiadomo że befany nie idzie zadowolić. A jak za mocno spróbujesz to zamieni cb w żabę. Mało tego, bo w żabę nie do odczarowania. No i dopiero wtedy jest realny dramat. @Amber no mnie akurat przezywali adwokatem. Z natury tak i z resztek po wykształceniu. Dzięki ;)
    • @befana_di_campi ups wpadka przy debiucie dziękuje 
    • Taiwanese Pop in Hokkien and Mandarin Tajwański pop w języku hokkieńskim i mandaryńskim   A BEAUTIFUL DUET SINGING ENKA IN HOKKIEN PIĘKNY DUET ŚPIEWAJĄCY ENKĘ PO HOKKIEŃSKU       女生歌手 [曹雅雯 (Olivia 曹)] Female singer Cao Yawen (Olivia Cao) Piosenkarka Cao Yawen [Tsao Jaweń] (Olivia Tsao) 男生歌手 [許志豪] Male Singer Xu Zhihao Piosenkarz Xu Zhihao [Siuj Czżichao] 歌词 [陳膦] Lyrics by Chen Lin, Republic of China Lyricsy: Chen Lin [Czeń Liń], Republika Chińska 作曲 [市川眧介] Music by Keisuke Ichikawa, Japan Muzyka: Keisuke [kej-] Ichikawa [iti-], Japonia <出外的囝仔>*)THE BOY WHO`S BEEN AWAY (AN OUTSIDER) CHŁOPIEC, KTÓRY BYŁ OBCYM *) Taiwanese colloquial word 囝仔 ([jiǎn zǐ] in Mandarin [gín-á] in Hokkien) means boy, youngster. Tajwańskie potoczne słowo 囝仔 ([jiǎn zǐ] w języku mandaryńskim [gín-á] w języku Hokkien) oznacza chłopca, młodzieńca   CHORUS 有时拵心内郁卒 犹原不敢讲出嘴 Sometimes I'm so depressed that I don't have the courage to speak up. Czasem jestem tak przygnębiony, że nie mam odwagi odezwać się. 忍受一切酸苦味 决心惦这不返去 [Although] I endure all hardships, bitterness and sorrows [lit. all the sour and bitter tastes], I determined not to return there. [Chociaż] Znoszę wszelkie trudy, gorycz i smutki [dosł. wszystkie kwaśne i gorzkie smaki], [ale] postanowiłem nie wracać tam.   1. 故乡的妈妈免挂意 如今他乡的路 My mom has not to worry about my going from home town to a foreign land Moja mama nie musi się martwić, że wyjadę z rodzinnego miasta do obcego kraju 刚才到位 [Cuz] I`ve just arrived [from there]. [Ponieważ] Właśnie przybyłem [stamtąd]. 找头路无彼容易 有时感觉不如意 Taking the first step is not that easy. Sometimes I feel that something is not the way I want it to be. Zrobić pierwszy krok nie jest tak łatwo. Czasami czuję, że coś jest nie tak, jak chciałbym.   2. 我犹原提出勇气打拼作生利 [Although] I have courage to work hard to make a smooth living, but... [Chociaż] mam odwagę ciężko pracować, aby zapewnić sobie godne życie, ale... 啊~ 谁人关心出外的囝仔 Ah~ Who cares about the boy who is from elsewhere? Och~ Kogo obchodzi chłopiec, który jest skądinąd? 等待我赚卡有钱 打拼事业搁卡顺利 I`ve been expected to make money and become rich, to work hard and gain a success Oczekiwano ode mnie, że zarobię pieniądze i stanę się bogaty, będę ciężko pracować i odniosę sukces, 我绝对倒返去。 [And after that] to be definitely back. [a potem] na pewno wrócę.   CHORUS 有时拵心内郁卒 犹原不敢讲出嘴 Sometimes I'm so depressed that I don't have the courage to speak up. Czasem jestem tak przygnębiony, że nie mam odwagi odezwać się. 忍受一切酸苦味  决心惦这不返去 I`ve endured all hardships, bitterness and sorrows [lit. all the sour and bitter tastes], [but] determined not to return there. Przetrwałem wszelkie trudności, gorycz i smutki [dosł. wszystkie kwaśne i gorzkie smaki], [ale] postanowiłem nie wracać tam.   3. 故乡的心爱免挂意 虽然他乡的梦也抹圆 Now there`s no need to worry about the sweet home. [But] although the dream of my going to a foreign town has also fulfilled Teraz nie trzeba się martwić o słodki dom. [Ale] choć marzenie o wyjeździe do obcego miasta też się spełniło 我犹原来赌这意志 不愿乎人看不起 I am not sure yet that my decision will stop people from looking down on me Nie jestem jeszcze pewen, czy moja decyzja sprawi, że ludzie nie będą patrzeć na mnie z góry 有心要去作代志 I decided to do things **) (代志(Tw) (coll.) thing - Taiwanese, equivalent to Mandarin 事情[shì qing]) Postanowiłem zająć się sprawami. **)(代志(Tw) (pot.) rzecz - tajwański, odpowiednik mandaryńskiego 事情[shì qing]) 著不惊什么 啊~ 谁人同情 But it surprises none. Ah...Who sympathizes? Ale nikogo to nie dziwi. Och! Kto będzie mi współczuł? 出外的囝仔  他乡的月没卡圆 The boy who gonna be away: the moon in a foreign country is not round, Chłopiec, który odejdzie daleko: księżyc w obcym kraju nie jest okrągły, 他乡的路无卡平 靠自己的勇气.... The road to a foreign country is not smooth. Rely on your own courage... Droga do obcego kraju nie jest gładka. Polegaj na własnej odwadze...   4. 找头路无彼容易 有时感觉不如意 Taking the first step is not that easy. Sometimes I feel that something is not the way I want it to be. Zrobić pierwszy krok nie jest tak łatwo. Czasami czuję, że coś jest nie tak, jak chciałbym. 我犹原提出勇气打拼作生利 [Although] I have courage to work hard to make a smooth living, but... [Chociaż] mam odwagę ciężko pracować, aby zapewnić sobie godne życie, ale... 啊~谁人关心出外的囝仔 Ah~ Who cares about the boy who is from elsewhere? Och~ Kogo obchodzi chłopiec, który jest skądinąd? 等待我赚卡有钱 打拼事业搁卡顺利 I`ve been expected to make money and become rich, to work hard and gain a success Oczekiwano ode mnie, że zarobię pieniądze i stanę się bogaty, będę ciężko pracować i odniosę sukces, 我绝对倒返去。 [And after that] to be definitely back. [a potem] na pewno wrócę.   ***   主持人 曹雅雯+許志豪 [最好聽的歌] Presenters of the TV program "The most melodious songs" Cao Yawen ( Olivia Caj) + Xu Zhihao Prezenterzy programu telewizyjnego "Najbardziej melodyjne piosenki" Cao Yawen (Olivia Caj) + Xu Zhihao 讓我們聽了心快话 Let us hear the merry words Posłuchajmy wesołych słów 這首[出外的囝仔] 說出了我們在外打拼的人的心聲沒錯 This song [THE BOY WHO`S BEEN AWAY] expresses the sentiments of those of us who works hard outside. Oh, yes. Ta piosenka [CHŁOPIEC, KTÓRY BYŁ OBCYM ] wyraża uczucia tych z nas, którzy ciężko pracują w obcym kraju. O tak. 有很多人 為了追求他人生的理想 他的目標 There are many people who pursue their ideals and goals in life Jest wielu ludzi, którzy realizują swoje ideały i cele w życiu 對 難免要離開故鄉離鄉背井我跟你講 Yes! It is inevitable to leave your hometown Tak! Nieuniknione bywa opuszczenie rodzinnego miasta 這個心情不管是酸甜苦澀也好 I have to tell you about this, whether this mood is sour, sweet or bitter, Muszę Ci o tym powiedzieć, czy ten nastrój jest kwaśny, słodki czy gorzki, 除了他自己以外別人很難體會 Unlike him himself it is difficult for others to understand it. W przeciwieństwie do niego samego innym trudno to zrozumieć. 對 加上有的人對家裡永遠都是報好的事情 Yes, plus some people always report good things to their family. Tak, a niektórzy ludzie zawsze opowiadają rodzinie o dobrych rzeczach. 像我們說的報喜不報憂 As we say, report good news, but not bad news! Jak to mówimy, przekazujcie dobre wieści, ale nie złe! 所以今天我們邀請了哪一位朋友 So which friend did we invite today? Którego znajomego dzisiaj zaprosiliśmy? 要用歌聲唱出 出外人的心情呢 Do you want to use your singing voice to express your feeling of being an outsider? Czy chcesz użyć swojego śpiewającego głosu, aby wyrazić swoje poczucie bycia outsiderem? 廣告後馬上回來 Wrócimy zaraz po reklamiee`ll be right back after the commercial [最好聽的歌] "The most melodious songs" "Najbardziej melodyjne piosenki" ***   The song in a Japanese style of 演歌 enka (yange in Chinese), or a popular genre of the sentimental ballad is performed in the 閩南語 Southern Minna dialect of the Chinese language being used in Republic of China (Island of Taiwan). It is also defined as Hokkien, or taigi (taiyu) (Taiwanese, the native language) 台语 (台湾话) (台灣閩南語/沿海閩語—漳泉片—台灣話 Taiwanese Hokkien/Coastal Hokkien-Zhangquan Film-Taiwanese) unlike 國語 (台北官話/台灣華語 Taipei Mandarin/Taiwan Chinese) guoyu (kokgi), or national language of the Republic of China. That`s how Mandarin 中国語 (北京话,北京方言) is known on the island.   Piosenka w japońskim stylu 演歌 enka (po chińsku yange [jańge]), czyli popularny gatunek sentymentalnej ballady jest wykonywana w dialekcie 閩南語 Południowa Minna języka chińskiego używanego w Republice Chińskiej (Wyspa Tajwan). Jest również definiowany jako Hokkien, czyli taigi (taiyu [taj-juj) (tajwański, język ojczysty)) w przeciwieństwie do 國語 (台北官話/台灣華語 Taipeiski mandaryński/chiński tajwański) guoyu [gojuj](kokgi), czyli języka narodowego Republiki Chińskiej. Tak znany jest na wyspie mandaryński 中国語 (北京话,北京方言). The Japanese genre of "enka" allows for complaints about life, this - along with the stories about drinking sake and admiring the Moon ("Oh, Lady Moon, round, completely round...") or descriptions of the landscapes on a trip round Japan - are its stereotypical motives. Of course, those complaints cannot be taken seriously. Enka are the pure entertaining songs, Japanese soul songs, and their plaintive issues are often parodied: "We lived well, but something went wrong. We failed the mortgage and did not pay housing and communal services. Now our apartment is being taken away, we will have to live in a used car. Probably our family have to commit a collective suicide". Japoński gatunek "enka" pozwala na narzekanie na życie, to są jego stereotypowe motywy, takie jak opowieści o piciu sake i podziwianiu Księżyca ("Och, Pan Księżyc, okrągły, zupełnie okrągły…") lub opisy krajobrazów Japonii w podróżach. Oczywiście tych skarg nie można traktować poważnie. Enka to piosenki czysto rozrywkowe, japońskie piosenki soulowe, ich żałosne motywy są często parodiowane: "Żyliśmy dobrze, ale coś poszło nie tak. Nie spłaciliśmy kredytu hipotecznego i nie zapłaciliśmy za mieszkanie i usługi komunalne. Teraz zabiorą nam mieszkanie, to zrobimy musimy mieszkać w używanym samochodzie. Prawdopodobnie, musimy jako rodzina odebrać sobie życie”. Modern young people in Taiwan have a much easier life than those who grew up under Japanese rule (1895-1945) or during the first postwar decades. Representatives of the older generation often accuse youth of laziness, selfishness, arrogance, inability to cope with social pressure or hard work, and call young people 草莓族 "tskhauymtsok" (in Hokkien), or "the strawberry family, little strawberries".   Współcześni młodzi ludzie na Tajwanie mają znacznie łatwiejsze życie niż ci, którzy dorastali pod rządami Japonii (1895-1945) lub w pierwszych dekadach powojennych. Przedstawiciele starszego pokolenia często zarzucają młodzieży lenistwo, egoizm, arogancję, nieumiejętność radzenia sobie z presją społeczną czy ciężką pracąi nazywają 草莓族 "ts-chau-ym-tsok" (po Hokkieńsku), czyli "truskawkowa rodzina, truskaweczki".   The "strawberries" grew in hyperprotection, in conditions of economic prosperity and stability, like expensive greenhouse strawberries. They are defenseless in the face of real trials and problems and "easily wrinkle" - just like strawberries from careless handling. The image of whiners and weaklings is attached to the "strawberries"; they are also called 卒仔, or "tsut`a" - "pawns", "empty place".   "Truskaweczki" rosły w hiperprotekcji, w warunkach dobrobytu i stabilności gospodarczej, podobnie jak drogie truskawki szklarniowe. Są bezbronne wobec prawdziwych prób i problemów, i "łatwo marszczą się" – zupełnie jak truskawki od nieostrożnego obchodzenia się z nimi. Do "truskawek" dołączony jest obraz maruderów i słabeuszy; nazywane są także 卒仔 ("tsut`a" po Hokkieńsku ) - "pionki", "puste miejsce".   They are also called "seventh formers" - 七年級生, or "ts-hit-ni-kipsing", as born in the seventh decade after foundation of the Republic of China. "Tskhauymtsok" generation is similar to the satori generation in Japan (a generation of young Japanese who seemed to have achieved satori, that is, freedom from material things, but in fact abandoned ambitions and job searches due to macroeconomic trends in Japan) and the "sampho" in South Korea ("generation of three refusals" - South Korean young people who refuse dating, marriage and having children).   Nazywa się ich także "siódmoklasistami" – 七年級生 ("tschitnikipsing" po Hokkieńsku), ponieważ urodzili się w siódmej dekadzie po powstaniu Republiki Chińskiej. Pokolenie "ts-chau-ym-tsok" jest podobne do pokolenia satori w Japonii (pokolenia młodych Japończyków, które wydawało się, że osiągnęło satori, czyli wolności od rzeczy materialnych, ale w rzeczywistości porzuciło ambicje i poszukiwanie pracy ze względu na trendy makroekonomiczne w Japonii) oraz "sampho" w Korei Południowej ("pokolenie trzech odmów" – południowokoreańscy młodzi ludzie, którzy odmawiają randek, małżeństwa i posiadania dzieci).        
    • Jak to się dzieje Że dwie dusze Może rozłączyć zwykłe Zabieganie I natłok obowiązków Że spląne serca Rozrywa zwyczajna Obojętność i brak czasu I tylko przez to nie widziałam cię od miesięcy I tylko przez to nie możemy śmiać się razem I tylko przez to już dla ciebie nie istnieję
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...