Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

myślałam że wytrwam
nastawiłam budzik w zenicie
zatroskana szukam początku dnia
nocą ręce bolą nic darmo
szukałam ciebie niepotrzebnie
jesteś obok cieniem wrażliwym
po co dzwonek podrywam świtem
żaden cud to tylko słońce
wstaje by obudzić razem
na poranną filiżankę
w piżamach i uśmiechach
na herbacianej tafli
drżą twoje ręce
odsłoń firankę
-kot figlarnie po płocie
a dlaczego nie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aluno, to tylko malutka drobnostka, powtarza się słowo, może by je czymś zastąpić? (i kropeczka nad "że" w pierwszym wersie). A wiersz taki jak wszystkie Twoje, rozpoznam "z zamkniętymi oczami", masz swój styl i to mi się bardzo podoba. Ja tak chyba nie potrafię. Zawsze z jakąś tajemnicą między wersami. Końcówka dla mnie kapitalna... taki oddech znad porannej filiżanki i myśli zatapianych w herbacianej tafli... kot - a dlaczego nie? mistrzyni!

pozdrawiam ciepło,
in-h.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Aluno, to tylko malutka drobnostka, powtarza się słowo, może by je czymś zastąpić? (i kropeczka nad "że" w pierwszym wersie). A wiersz taki jak wszystkie Twoje, rozpoznam "z zamkniętymi oczami", masz swój styl i to mi się bardzo podoba. Ja tak chyba nie potrafię. Zawsze z jakąś tajemnicą między wersami. Końcówka dla mnie kapitalna... taki oddech znad porannej filiżanki i myśli zatapianych w herbacianej tafli... kot - a dlaczego nie? mistrzyni!

pozdrawiam ciepło,
in-h.
Dzięki Kaliope , milo było przeczytać ,post wprawił w dobry nastój!
Zaraz poprawię , foux pass!
Miłej świątecznej niedzieli!
Opublikowano

Kaliope , odnośnie Twojego pisania, świetnie władasz piórem, zawsze Twoje pisanie w pełnym zainteresowaniu czytających, oczywiście moim także!
Pozdrawiam słonecznie:))

Opublikowano

Im bardziej wzrok natężam, tym widzę mniej,
i woda schylona nad słońcem tym bliższe przynosi odbicie,
im dalszy od słońca oddzielają cień,
im dalszy cień od słońca oddziela moje życie.

Więc w mroku jest tyle światła,
ile życia w otwartej róży,
ile Boga zstępującego
na brzegi duszy.

(...)widzieć jeszcze mniej, a jeszcze więcej wierzyć.
Powieki powoli zamykać przed światłem pełnym drżeń,
potem wzrokiem odepchnąć przypływ gwiaździstych wybrzeży
nad którymi zawisa dzień.



ja wrzucam ten fragment, który przyszedł mi pierwsze do głowy po przeczytaniu Twojego-J.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Judytko , takiej Cie nie znałam , śmignęłaś piórem ,aż u mnie słychać!
Wspaniale!
Dziękuję za wizytę w tym ŚWIĘTYM DNIU!
Uściski!
Hania
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Judytko , takiej Cie nie znałam , śmignęłaś piórem ,aż u mnie słychać!
Wspaniale!
Dziękuję za wizytę w tym ŚWIĘTYM DNIU!
Uściski!
Hania

To nie moje Haniu, to cytat z Błog. Jana Pawła II- Jego poezji. (:J.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jak przychodzą ciemności warto sobie zajrzeć do tej poezji
"dalekie wybrzeża ciszy.." Np., proszę i Odwzajemniam serdecznie Kaliope X.(:J.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Judytko , takiej Cie nie znałam , śmignęłaś piórem ,aż u mnie słychać!
Wspaniale!
Dziękuję za wizytę w tym ŚWIĘTYM DNIU!
Uściski!
Hania

To nie moje Haniu, to cytat z Błog. Jana Pawła II- Jego poezji. (:J.
Judytko wiedziałam ,że to cytat, tylko myślałam , ze z Pisma Świętego,
A nie błogosławionego Jana Pawła II.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Judytko , takiej Cie nie znałam , śmignęłaś piórem ,aż u mnie słychać!
Wspaniale!
Dziękuję za wizytę w tym ŚWIĘTYM DNIU!
Uściski!
Hania

To nie moje Haniu, to cytat z Błog. Jana Pawła II- Jego poezji. (:J.
Judytko wiedziałam ,że to cytat, tylko myślałam , ze z Pisma Świętego,
A nie błogosławionego Jana Pawła II.

Ok(: :)
Opublikowano

Przecież nie rozczytam wiersza , ale podpowiem , tyle pracy wokół mnie , że tracę oddech, dlatego , noc i budzik i najważniejsze wsparcie , a ten kot to nie przesąd tylko pupilek ," na osłodę"!
Sam czytałeś powyżej , było 2x wstaje, więc zmieniłam na ,,,jak czytasz na błyska , ale pomyślę, bo muszę zabrać sie do pracy na jutro nie każdemu w nocy pospać ile by zechciał ?!
Pozdrawiam!

Opublikowano

Och Aluno, skad ja to znam..!?;))
Czasem dwie a jeśli więcej to człowiek niezmiernie szczęśliwy:))

Ps.

...GDY ROBOTA CIĘ DOPADNIE
TWOJA WOLNOŚĆ GDZIEŚ PRZEPADNIE
A O WOLNOŚĆ PRZECIEŻ WALCZYŁ PRZODEK TWÓJ
NIGDY TEGO BY NIE ROBIŁ
GDYBY WIDZIAŁ W CO CIĘ WROBIŁ
GDYBY WIDZIAŁ TĘ CHARÓWĘ I TEN ZNÓJ
KTO SIĘ CENI TEN SIĘ LENI
CO DZIEŃ BYCZY SIĘ ZA TRZECH...

Ale praca uszlachetnia jakby na to nie patrzeć:)))
Serdeczności))





Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...