Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Co Państwo na to,,,,,,,,,,,,


aluna

Rekomendowane odpowiedzi


Dobrze ,ze tak się stało i nie walą minusami, admin chciał w ten sposób skłonić piszących pod wierszem do komentarzy , z resztą wielokrotnie to wszem i wobec informuje, dla mnie poczytność jest wyznacznikiem czy wiersz dobry czy bee, a plus miłym akcentem!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

kurcze naprawdę? przecież z tą poczytnością to jest stwierdzenie grubo na wyrost skoro aby przeczytać jakiś wiersz lub jakąś próbę wiersza najpierw należy sprawdzić jaki on jest, czyli wejść trzeba wtedy na odpowiednią podstronę na którym jest umieszczony i tym samym mimowolnie nabić autorowi licznik "poczytności" vel. "jakości"
naprawdę nie mieszajmy tego z jakimiś wyznacznikami czegokolwiek, bo to gruba przesada; nawet bym się tu zgodził z moim przedmówcą, że skoro nagradzamy i wyróżniamy "umiejętność finezyjnego i frapującego posługiwania się słowem pisanym", to chyba ex cathedra reakcja i opinia powinna być wystawiona na piśmie, a nie w statystykach
dla mnie taki temat na forum POETYCKIM to jest karkołomna sprawa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie największą głupotą tego portalu jest podział na działy: dla początkujących i wprawnych. Niech ktoś (a najlepiej administracja - która jednak chyba ma wszystko głęboko w dupie) poda chociaż definicję kto zacz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chyba Pan nie do końca wie o co biega , albo taki wybieg , a w diabli plusy i inne takie !A pytanie , wątpię ,ze nie ma Pan wśród piszących swoich , leżących wierszy(czytaj ulubionych czy coś w tym,,)!Bądżź Pan obiektywny i samokrytyczny, gdybyśmy czytali wszystkie wiersze , nie moglibyśmy skorzystać z toalety!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cieszy , że choć po części Pan się zgadza,,,,!A jak odpisałam Panu M. Krzywakowi , nie ma mocnych !
Logicznie (opieram sie na Pana stwierdzeniu )-każdy musiałby mieć tyle samo wyświetleń, ukłon królowej matematyki!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czyli burdel.
Czyli każdy zakochany w swoim pisaniu!


miłość własna jak koszula
okrywa ściśle każdego
adorowanie ulula
jedynie niecnotliwego

słusznie aluno włożyłaś
kij w mrowisko poetów
małostkowość obnażyłaś
jak czytać to.. nie estetów

krzywe słowa epitety
obsceniczne miast sceniczne
padają jak: ch... - niestety
przykro pojąć dostatecznie

):)(

Przy okazji przypomnę wszystkim żywiącym negatywne uczucia, wobec skorupkowo osądzonego, aby używali wobec niego opcji "ignoruj" - będzie to służyć zdrowiu sędziego i podsądnego.

Ad vocem zagadnienia poruszonego i dla jasności dodam, że mam negatywny stosunek do obłudy i jeśli jej miałoby służyć JAKIEKOLWIEK ocenianie i komentowanie to... PRECZ Z CZYMŚ TAKIM !!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





zatem witaj świątobliwo-fanatyczna Hipokryzjo..........................wypieprzyć wszystkie działy w kibinematiry, dodać emoticony, koń-to "platinumplus vel viceadmin" za 1000 PLN....................i przemianować na poezjabeja.org


"Dobrze ,ze tak się stało i nie walą minusami, admin chciał w ten sposób skłonić piszących pod wierszem do komentarzy"..............................komentarze pod gniotami?! widać że ałtor tego posta jest zakręcony jak rura bardaszana, bo nic tu się kupy nie trzyma...

no jest jeszcze opcja, że wrażliwość ałtorska została zaszczepiona..............miekkim c......m

Proszę mnie nie obrażać od jakichś tam,,,,,,,,,,, myślałam ,że wrzucisz Mithrilu coś mądrzejszego co poprawi jakość funkcjonowania i możliwość oceniania wierszy przeczytanych w wartościowy(czytaj konstruktywny komentarz) dla piszącego, bo przeczytać i napisać gniot , czy coś bardziej zgorzkniałego to każdy potrafi ,ale są czytający których stać na wspierającą konstrukcję poprawy wiersza!I o to tu chodzi!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





jesteś bardziej zabawna niż reklamy Plusa z udziałem Mumio - podaj mi choć jeden przekonywujący powód, dla którego.....................czytelnik pod gniotem ma myśleć za grafomana


pod moimi tekstami słowo gniot zawsze dawało mi do myślenia,..................bo z wielu - choć nie zawsze - elaboratów najczęściej wynikał pseudolyteracki bełkot - podtrzymujący tylko dobre samopoczucie "komientatiora"

Miało być "bo przeczytać a potem napisać,,,,,,,,", każdemu może uciec słowo , to naturalne ludzkie, nie przestępstwo!
Ooooojjjj gdybyś tak Mithrilu , pod wierszami się wypłakał i .....było by co poczytać!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czyli burdel.

Istotnie, ale można się odnaleźć.
Tomku nie można nas bezkarnie obrażać(ukłon do admnina),
Jesteśmy tylko ludźmi, targają nami emocje , przeżycie,no i chyba nasze codzienne zmagania ż życiem , ponieważ egzystencja Polaków daleka od godnego życia na zachodzie,,,,,,,,!
Tym bardziej powinnyśmy być obiektywni i samokrytyczni, a nie chełpić się i wyżywać pod wierszami!
Nic nam po tym , tylko niesmak!
Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czyli burdel.

Istotnie, ale można się odnaleźć.
Tomku nie można nas bezkarnie obrażać(ukłon do admnina),
Jesteśmy tylko ludźmi, targają nami emocje , przeżycie,no i chyba nasze codzienne zmagania ż życiem , ponieważ egzystencja Polaków daleka od godnego życia na zachodzie,,,,,,,,!
Tym bardziej powinnyśmy być obiektywni i samokrytyczni, a nie chełpić się i wyżywać pod wierszami!
Nic nam po tym , tylko niesmak!
Pozdrawiam!


Kolejny raz nie jestem w stanie wyłuskać tego co chcesz mi powiedzieć i kolejny raz uważam że to wina nieprzejrzystości twoich komentarzy oraz doszczętnie poszarpanej składni.
A co mają o godnym życiu powiedzieć ziomkowie z centrum (Afryki)? Ja staram się być po prostu sobą w komentarzach, a co do anarchii generalnej która tu występuje, to przypuszczam, że tego zmienić się nie da, bynajmniej za obecnej kadencji. W dużej mierze taka jest chyba natura internetu, i o ile nie zrobimy tu rezerwatu dla "specjalnych osobistości", to miejsce nadal pozostanie miejscem dla różnorodnych osobowości; wichrzycieli i marzycieli, neurotyków i melancholików, zgrywusów i zgryźliwców, narcyzów i depresantów. Uważam wszelako że zmiany i regulacje które zasadniczo zmieniałyby nastawienie uczestników i mobilizowałyby ich do konstruktywnych wystąpień są niepotrzebne głównie przez to, że są niemożliwe. Zaakceptowałem to i staram się dostrzegać harmonijne i dorzeczne akcenty w tym chaosie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Komentarz merytoryczny może zająć pół linijki. Przecież nie musi to być elaborat. Wg mnie wystarczy zwrócenie uwagi na jakiś fragment, element...
Tu jest zbiorowa palma jeśli chodzi o nazwę działu "dla wprawnych petów". Cóż, każdy tutaj publikujący chyba chce nim być, ale do tego nazwa działu zbędna. Dlatego tej nazwy nie powinno być. Można inaczej podzielić stronę: panie na lewo - panowie na prawo, bądź rymowane i białe oddzielnie, możliwości jest wiele :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chyba Pan nie do końca wie o co biega , albo taki wybieg , a w diabli plusy i inne takie !A pytanie , wątpię ,ze nie ma Pan wśród piszących swoich , leżących wierszy(czytaj ulubionych czy coś w tym,,)!Bądżź Pan obiektywny i samokrytyczny, gdybyśmy czytali wszystkie wiersze , nie moglibyśmy skorzystać z toalety!


Przez te wasze histeryczne emocje i udawanie poetów forum poezja org stało się zaplusikowanym i zabuziakowanym bagienkiem. A jak nie daj Boże ktoś wam napisze słowo krytyczne, to lament, wrzaski, krzyki, płacze, podcinanie żył, walenie głową o ścianę, wyskakiwanie z okien itp, itd.

P.S. - Proponuje zmienic przy okazji kolor - na różowy!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proponuję zlikwidować nazwy działów! Dlaczego mi nikt - że zacytuję znanego tutaj poetę z działu Z - kurwa nie odpowiada!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @befana_di_campi być zupełnie może, dzięki. siema!
    • @Olgierd Jaksztas @Mateusz Proszę wrzucić to do kosza, z koszem lepiej gadać niż ludźmi, większa szansa porozumienia :D Dalej Duch na FB Bajkot z Miedzyświata będzie rósł, aż osiągnie dorosłość jako Bóstwo, a dalej, dalej...   Pozdrawiam :)
    • @Olgierd Jaksztas 3.1 Bogaty to Aty bóg, Aty to możliwy do Ania jednak, A to wdech, Bogaty to bóg – dawca in spe. Czy również Bog Aty jest bogiem Aty? Ata jest wszystkim możliwym do Ania, czyli nie jest Ana. Do Ana (An) należy wszystko z końcówką Ana: kochana to Koś Ana, "jesteś kochana" naprawdę mówimy "jesteś Kosią (pocałunkiem) Ana". An to Any, ten co doznał Ania. Kochany = Koś Any, a tu z kolei "pani Ana". Nie powiemy "Kochan jesteś". Męskie należy do żeńskiego i odwrót.     4. Te A, tych ÓW. To A, tym O. O narzędnikiem od A, wszystko żyło tym O. Tym O dzielili się. Dziwili się za pomocą czego? OM. Czemu? OM. Nic innego nazywalnego i określonego nie było przecież! OM, byli OM, o M.    4.1 oraz 1.1.2 (zbiegły się gałązki) A wdech, hA właściwie, O wydech, zamknięcie ust M. Abba biblijne to również mantra... Wdech jest każdy wejściem duszy przez nozdrza lub usta, każdy wydech oddaniem duszy bogom, śmiercią, należy wydychać przez usta jako wyraz ufności i czci. Creatio continua katolików również tę samą świętą prawdę wyraża.    4.2 po M znowu wdech, razem MA, oraz M A, czyli M Uje.    4.2.1 Co znaczy MA czasownik? (raczej co mówi po prostu...) Nie, Mówi to też od Ma, co Ma to prostu pytamy co Mieje, co Miewa, czyli co Moi, czyni Moim, co Moje, należące do Moi, kto to Moja i co ona Moja czyniąc Miejszym, Mienie My itd. Po trudnym wstępie jesteśmy na równinie :D
    • Wyrasta przede mną drzewo. Ściana z kamienia. Mur… Jakiś budynek. Kamienica sprzed ponad stu lat. Zamknięte ciężkie drzwi. Drzwi z nieprzejrzystego szkła i w żelaznych, przeżartych rdzą okuciach. Próbuję wejść. Kołaczę…  Spoglądają na mnie z wysoka obojętne, czarne źrenice okien.  Doskonale niewidzące. Martwe. Porosłe pajęczyną i kurzem. Obchodzę wokół te zimne ściany. Tę spękaną skorupę nie wiadomo czego. Przedzieram się przez krzaki, korzenie, jakąś plątaninę kabli, pogiętych prętów… Napastują mnie niewidzialne zmory, tchnienia chłodnego wiatru, co przeciskają się przez szczeliny w bramach z powietrza. Ja tu kiedyś umarłem albo urodziłem się na nowo. I znowu umarłem. I znowu…   Przechodzę teraz we śnie. Idę. Błękitne nade mną niebo. Przeciskam się z uporem maniaka przez porzucone sprzęty, rozsypujące się truchła. I w oparach tej urojonej tęsknoty za nie wiadomo czym — tęsknię… Tęsknię za… Nade mną błękitne niebo. Któryś dzień późnej wiosny albo wczesnego lata. Nade mną błękitne niebo… Chłodne powiewy omiatają skronie i spierzchnięte gorączką usta. Nade mną błękitne niebo… Potykam się o kamień. Upadam, ścierając sobie wewnętrzną stronę dłoni, kolana… Zaciskam zęby. Migoczą mi przed oczami jasne punkty, gwiazdy, mikroskopijne ukłucia atomów… Zaraz przejdzie. Przechodzi… Podnoszę się. Wstaję. Dłonie są całe w ziemi i krwi. Kolana… Ale wstaję. Idę. Znowu idę. Przedzieram się przez plątaninę gałęzi. Przez pachnące krzewy jaśminu. Przez burzę brzęczących owadów i nawoływania słowików, gdyby tu rzeczywiście były. Ale nie są. Nie ma ich nigdzie. Albowiem nigdzie. Wiesz, wstaję znowu, wstając raz jeszcze. Idę dalej. Tak przed siebie. W tej otchłannej głębinie melancholii.   Dotykam ściany. Poplamionej. Z płatami odpadającego tynku. Dotykam ściany tymi dłońmi. Na ścianie smugi rozmazanej krwi. Na ścianie pajęczyna pęknięć. W tej słodkiej ciszy odosobnienia jestem. I jestem wciąż, przechodząc raz jeszcze. Podczas, gdy nade mną niebo. Wciąż błękitne niebo, któregoś dnia późnej wiosny, bądź wczesnego lata. Jeszcze nie ma zmroku. Daleko do zmroku. Bardzo daleko do wszelkiego zmroku. Do nocy. Do otuliny z szarych obłoków. Albowiem nade mną niebo. Wciąż to samo błękitne niebo. Nienaruszone. Bez najmniejszej skazy. I takie błękitne. Tak kobaltowo-błękitne aż do oślepienia. Który to już raz okrążam te ściany? Albowiem idę. i dotykam parapetów, rynien… Muskam różne występy, wgłębienia, załomy… Ciągną mnie za włosy, targają i szarpią gałęzie, gałązki… Liście szeleszczą. Liżą po twarzy. Całują, jakby pełnymi soku ustami. I całują wciąż. I jeszcze. Zdążyłem się już z nimi zaprzyjaźnić, poznać ich cierpki posmak cierpienia. Kiedy tak idę rozchylam je na boki dłońmi złączonymi jak do modlitwy. I znowu niebo nade mną. W tej przerwie w koronach kasztanów. I zalewa mnie swoim błękitem ocean nieskończoności. Nienaruszony. Wieczny…   Patrzę wysoko. Tak bardzo wysoko. w te ściany sięgające niewidzialnych gwiazd. W te ściany z popękanego tynku. W te brunatne, pionowe smugi wilgoci od dawnych deszczów. Jestem w jakiejś rzeczywistości nie do pojęcia odmiennej. I nie można tu wszystkiego zrzucać wyłącznie na senną korekturę zdarzeń, mimo że jest sama w sobie zagmatwana i pełna niejasnych znaczeń. Tu odgrywa się coś jeszcze. Być może mające swoją przyczynę w szeroko rozumianym spektrum autyzmu. Albowiem wszystko tu jest zamknięte i niedostępne. Otoczone nieprzeniknioną barierą. Choć gdyby wejść do środka, to można by się było zagubić w całym tym labiryncie korytarzy i drzwi… I dalej… W absolutnej pustce opuszczenia.   A więc idę. Wciąż idę. Przemieszczam się jak na odtwarzanej w nieskończoność starej celuloidowej taśmie filmowej. Idę wciąż tą samą ścieżką. Obok wciąż tych samych drzew, których grube pnie marszczą się pod twardą korą i pęcznieją. Tak, jakby oddychały tym błękitem gęstym od słońca, które rozświetla złotem ostre krawędzie wysokich ścian. Które jarzą się teraz jakimś wewnętrznym blaskiem. Mżą… Idę. przeciskam się w zieleni liści. Ale takiej przygaszonej, przytłumionej. Nie mającej w sobie siły rozbłysku. Za to charakterystycznej dla świata pełnego symboli i niejasnych koincydencji. Surrealistycznej znaczeniowości jak u Dalego czy de Chirico. Choć chyba bliższego temu drugiemu. Metafizycznemu. Pełnego błękitnego nieba. Z pustymi placami i ogromnymi, opuszczonymi domami. Spoza których padają jaskrawe smugi słońca, przecinając bezosobowe płaszczyzny z kamiennymi posągami milczenia. Te z kolei rzucają w ostrym kontraście (chiaroscuro) długie, przeczące prawom fizyki cienie. Tak jak moje ręce, kiedy wychodzę w światło. Tak jak moje dziwnie zmienione ciało po milionie lat sennego widzenia. . (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-27)    
    • @Kasia Koziorowska Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...