Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a gdy w czterech ścianach znów zabraknie domu
zaśpiewam po cichu, kwiaty mnie usłyszą
i pewnie z nadzieją, lecz nie mów nikomu,
o łąkach i słońcu kilka strof napiszę

tęskniąc po kryjomu.



Cieszy mnie Twój odbiór, Bolesławie - o takim cieple jest to marzenie, w światło-cieniu zawarte :) Bardzo dziękuję za czytanie i kolejną wierszowaną odpowiedź. Doceniam zawsze!

pozdrawiam serdecznie,
in-h.
Opublikowano

Kaliope, jest bardziej utwór muzyczny niż literacki. Zaplotłaś tutaj tyle melodii, że czytelnik słucha oczami Twojej muzyki i płynie. Dopiero kiedy oswoi se z akordami słów zaczyna dostrzegać dwie kobiety, które pląsają w tej feerii dźwięków. Jedna dojrzała, świadoma swoich pragnień i tego co potrafi za ich spełnienie ofiarować (to będę ci smakiem, za cierpkim, zbyt słodkim... nie zasnę zbyt wcześnie z nadzieją, niczyja) , i młoda dziewczyna, która tęskni za czymś czego życie jeszcze nie zdołało w niej nazwać, będące bardziej kolorem, zapachem niż kształtem (bo jeśli się zdarzy, że w cieniu pociecha
to z niego odgadnę, że i słońce bywa
). A całą tę muzykę kreślisz z barokowym przepychem i gotycką wysmukłością zdradzającymi Twoje niezwykłe duchowe bogactwo. Jednym słowem czarujesz i oczarowujesz.

Pozdrawia ciepło

[color=grey]szaro[color=lightgrey]bury
[img]http://s6.netlogstatic.com/pl/p/hi/175174955_5186373_2908069.jpg[/img]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szarobury, chcę Tobie podziękować przede wszystkim za wnikliwe czytanie - wsłuchanie się w melodykę światło-cienia.
Dwie kobiety to dwie tytułowe siły. Treść wiersza to ta zdecydowana i dojrzała - taka, jaką odczytałeś. Forma jest lekka jak dziewczęce marzenie - tęsknota, słodycz, czar uśmiechu i pragnienie wzajemności. Obydwie tańczą w rytm tej samej muzyki, w której raz jedna, raz druga jest światłem, kiedy znów tamta znajduje "pociechę" w cieniu pierwszej. Ale przecież zawsze istnieją razem. Jak noc i dzień. Dojrzała miłość potrzebuje też odrobiny dziewczęcej świeżości... itd. :)
Pięknie analizujesz. Dziękuję za poświęcony czas i Twoje refleksje!
A prawdziwie oczarowuje muzyka :) ona we mnie żyje.

Motyl... jest kruchy... jak witraż, ze światła i cienia :) Piekny! Dziękuję, pozdrawiając ciepło.

in-h.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio, mrówka do ulu, to wielki zaszczyt! Szczerze dziękuję za takie wyróżnienie! Cieszy mnie bardzo, że pochylasz się nad moimi wierszami.

Kłaniam się z wdzięcznym pozdrowieniem :)

in-h.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Leno, serdecznie dziękuję, że zajrzałaś. Za czytanie, śliczny komentarz i melodyjność, którą odkryłaś - wdzięcznie się kłaniam.

pozdrawiam!

in-humility.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oxyvio, mrówka do ulu, to wielki zaszczyt! Szczerze dziękuję za takie wyróżnienie! Cieszy mnie bardzo, że pochylasz się nad moimi wierszami.

Kłaniam się z wdzięcznym pozdrowieniem :)

in-h.
Dla mnie zaszczytem jest, że Ty czytasz i komentujesz moje.
Odkłaniam się pięknie. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Krysiu, wielka to dla mnie radość, gościć u siebie taką Poetkę! Dziękuję za czytanie (również innych) i... że "piękny". Plus od Ciebie bardzo cieszy.

kłaniam się z pozdrowieniem,
in-h.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
    • brzmi jak terroryzm zawsze będę zdania że najlepszy jest dobry król. polska już królem okrzyknęła postać znamienną  ale zapomnieli . a najlepiej będzie jak nam będzie Duch hetmanił
    • Wielość twierdzi o drugiej istnieniu nietaktownie, że dwutaktowna czyli taka nijako dwoista Druga o pierwszej takoż, trzecia urojonej szuka, sztuka lub sztuką w pigułce lub pigułkach doszukać wszech istnienia. Kompletna schizma bez cierpienia i dwoistości biegu zdarzeń jak dwubiegunówka czap polarnych Tylko orać wypługować wyplantować etc. Trybun wrzeszczy zgiń przepadnij a sam nie raczy się wpasować    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...