Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano



NOWENNA DO WIERY GRAN



1



Moja żydowska święta

patronka smutku i piękna



gdy przenika mnie chłód

-273 stopnie niewiary w siebie

dotykam obrazka

jego ciepło

otula

zziębnięte

myśli





2



mój wiersz

nosi jej szarą garsonkę

cierpliwie

podmalowuje

wizerunek

farbami Indian





3



chudziutka

jak moje triumfy



niepewna

jak moje

na kolanach

do słowa

pielgrzymki





4



skieruj wzrok na mnie

patronko smutku i piękna



ukaż przeczyste niebo

nadniebne

i

nad nadniebnym

twoje





5



przyprowadź do mnie

jednego choćby człowieka

co jest takim

jakim

mógłby być





6



co mam zrobić



co mam zrobić



moja żydowska święta



przecież ja

twojego cierpienia

nigdy

z siebie

nie wyrwę





kwiecień 2012
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Latarnik zaczyna szukać poklasku i wpisuje się w schemat forum z Indianami i "genialnymi" -273 sopniami. Chyba 0 w skali Fahrenheita?
Wiera Gran to chyba ta co pojechała w pamiętnikach tego pianistę z filmu Polańskiego?
Latarniku, nie idź tą drogą, zostań sobą.
Delikatnie i nie filozuj.3 i 5 wspaniałe.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Latarnik zaczyna szukać poklasku i wpisuje się w schemat forum z Indianami i "genialnymi" -273 sopniami. Chyba 0 w skali Fahrenheita?
Wiera Gran to chyba ta co pojechała w pamiętnikach tego pianistę z filmu Polańskiego?
Latarniku, nie idź tą drogą, zostań sobą.
Delikatnie i nie filozuj.3 i 5 wspaniałe.

te stopnie to kelwinowskie zero absolutne. skala Celcjusza :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Latarnik zaczyna szukać poklasku i wpisuje się w schemat forum z Indianami i "genialnymi" -273 sopniami. Chyba 0 w skali Fahrenheita?
Wiera Gran to chyba ta co pojechała w pamiętnikach tego pianistę z filmu Polańskiego?
Latarniku, nie idź tą drogą, zostań sobą.
Delikatnie i nie filozuj.3 i 5 wspaniałe.

te stopnie to kelwinowskie zero absolutne. skala Celcjusza :)

O właśnie! Dziękuję. I widzisz jaki mechan wyszedł po wprowadzeniu "poezji" w poezję?
W poezję skądinąd bardzo liryczną i delikatną.
Pozdrówka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...