Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

...wieczór, godzina 23.34


Rekomendowane odpowiedzi

kiedy książka, cichutko wymknęła się
nie budząc mojej dłoni na podłogę ...
pies podniósł ucho i przeciągnął się leniwie
kot poruszył koniuszkiem ogona
a Ty wstałaś z uśmiechem,
podchodząc uważnie pogłaskałaś psa,
i przebiegłaś drogę czarnemu kotu tak lekko
że nie zdążyłem otworzyć oczu
i po co miałbym je otwierać?
jest cicho, ciepło ... spokojnie

pod łóżkiem leży zapomniany długopis
zamiast karabinu

podniosłaś książkę, którą przeczytam jutro
bo przecież mamy też swoje jutro

i wiemy co będzie na obiad

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam - zachęcona Twoim zaproszeniem pozwolę sobie "zrecenzować" na swój sposób:


kiedy książki spadają
tylko cisza wymyka się chyłkiem
podejrzeć śpiące stronice tu i tam
zamknięte w czterech światach
słodkiej przystani bez bram

kiedy powieść się kończy
nie milkną Twoje drzewa za oknem
wpatrzony w malinowe usta czekam
na dalszy ciąg, który znam
a mimo to urzeka

kot miauknął i zgadł w jednej chwili
bez tej książki też byśmy byli

w innej powieści tacy sami :)




Chciałam przez to powiedzieć, że podoba mi się ten "wieczór" i książki, które się wymykają... choć może jeśli niepostrzeżenie, to wcale nie spadają? ;)

Pozdrawiam serdecznie, Marku!
:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pięknie i obiecująco :)

Ja także Muzo, uważam, że wszystkie książki przeczytane (i przeczuwane), wciąż w nas żyją i wpływają na nasze życiowe wybory i także nasze wiersze.

Miło mi, że ta sfera naszych Dusz - tak ze sobą współgra:))

Pozdrawiam - Marek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... oj uważajmy, uważajmy - bo Wiosna czai się tuż-tuż za monitorem - i może nam powrzucać do głowy kolorowe motyle ... a niech tam!

W końcu chociażem Łobuz - to jednak Liryczny:)

Niech będzie co ma być ... na przykład nowy wiersz (?)

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... oj uważajmy, uważajmy - bo Wiosna czai się tuż-tuż za monitorem - i może nam powrzucać do głowy kolorowe motyle ... a niech tam!

W końcu chociażem Łobuz - to jednak Liryczny:)

Niech będzie co ma być ... na przykład nowy wiersz (?)

M.



Łobuzie!! ;) nie w głowie mi teraz motylki, ale powiedzmy, że tym razem to poezja łagodzi obyczaje - a wiosna nastraja lirycznie, fakt. Więc kto wie, może i nowy wiersz się urodzi :))

z uśmiechem,
:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku pozwól ,że wplotę się w ten wiosenny temat,:)
Dla mnie jako czytelnika , wiesz takiego co to trochę czyta , trochę pisze i trochę wie o życiu.
tyle co ja .
Teraz wiersz ja odczytuję go jak sen , z nagłymi zwrotami akcji,cicho u Ciebie noc , książka wypada zasypiasz, a potem pies , kot , i Pani Twoich marzeń idylla, aaaaaaaaaa pod łóżkiem - leży długopis karabin ,a po jakie licho, przecież planujesz Wasze jutro nawet z obiadkiem!
Wiersz fajny , lekko się czyta , zapada w pamięci!
Jak arachnofobia , bawi mnie do dziś !
Wstaw młodym wiersz o zwierzątku !Ha!
Niech poczytają jak rozbawić czytelnika!
Pozdrawiam!
Ania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Napisałaś - "Wstaw młodym wiersz o zwierzątku !Ha!
Niech poczytają jak rozbawić czytelnika!"

Może za tydzień, jak niczego nowego nie napiszę.

Dziękuję Ci za recenzję - jednakowoż opisana w wierszu sytuacja zdarzyła się kiedyś naprawdę - a mnie zostało tylko ja opisać.
Namęczyłem się jednak (bom gaduła) nad lapidarnością stylu - co bardzo cenię w poezji. Nie wiem jak wyszło - ale lubię ten wiersz, który (jak haiku) zatrzymuje w czasie jeden wieczór z mojego życia.

Cieszę się że i Ty odżyłaś na wiosnę:)))

Buziaki! - Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A ja dawno nie czytałem tak dobrej recenzji swojego wiersza :))

Dziękuję i zapraszam na inny wiersz z tym samym kotem !

http://www.poezja.org/wiersz,1,133684.html

Pozdrawiam porannie - Marek

... he he he ja to bym ujął , że niby gdzie ta książka miała polecieć jak nie " na podłogę " - w kosmos? :))
..." Dziękuję i zapraszam na inny wiersz z tym samym kotem ! " = to ja nic nie kumam - to kot nie
" poszedł " na obiad ? :)))) pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc piszesz Zdzisławie :

".. he he he ja to bym ujął , że niby gdzie ta książka miała polecieć jak nie " na podłogę " - w kosmos? :))
..." Dziękuję i zapraszam na inny wiersz z tym samym kotem ! " = to ja nic nie kumam - to kot nie
" poszedł " na obiad ? :)))) pozdro "

I tu masz rację - rzecz dzieje się na Ziemi,ale, że od razu tego nie wiadomo (wszak wyobraźnia nie zna granic), musiałem to zaznaczyć już na wstępie - używając do tego Prawa Grawitacji - co dalej implikuje działanie (chodzenie, podnoszenie itd.) innych bohaterów mojego wiersza.

Mogłem oczywiście zacząć stereotypowo - "Rzecz dzieje się na planecie Ziemia" - ale kompozycyjnie to mi nie bardzo pasowało.

Dziękuję jednak za tak wnikliwą analizę - postaram się uwzględnić Twoje uwagi w następnych utworach, i zwrócę uwagę mojemu kotu, żeby nie szwendał mi się tu bez sensu - pozdrawiam zwyczajowym ziemskim - Ahoj!

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz dla mnie żywe, mama jest najlepszą tancerką i w ten sposób mnie łagodziła, gdy się nie słuchałam :)  
    • Powiedz, czy słyszysz poszum doczesnego tchnienia? Czy czujesz, jak mój cień jest bliski twoim ciemnościom? Miniona dekada nie zazna spokoju, rozprzestrzenia się ciąg dalszy tej zniszczonej puenty. Musimy zaczekać, aż umierające jabłonie wydadzą zakazane owoce.   Stałeś się wspomnieniem, dla jakiego mogę obłaskawić przyszłość. To, co porusza czasoprzestrzeń, przypomina najwyżej przesyconą łzę; kojarzy się z obawą, w której dostrzegam swoje lustrzane odbicie, pośpiesznie naszkicowany strach. Wciąż zmagam się z nawrotem pamięci, z upojnym odrodzeniem sennego koszmaru.   Skąd wiesz, że w moim wszechświecie wciąż prószą łzy, że tajemnica staje się modlitwą, wydaną przez niewłaściwe słowa? Idę ku tobie, jak cień do światła. Odnajduję cię pośród moich bezsennych nocy, ukrytego za plecami nieba. Ocknie się w nas ten sam złudny krzyk, to wołanie o nieznane.   Proszę, zaopiekuj się moim rajem, z którego tak blisko do piekieł. Moja dusza zatacza koło, coraz większe; smarkatego księżyca rozbolała głowa, gwiazdy cierpią na bezsenność. Płaczesz wciąż pod wiatr, skazany na milczenie, pozbawiony prawdy, przekarmiony istnieniem.   Twoje łzy, choć przekrwione, nie pozostawiają skaz na białym płótnie mgły. Przeobraża się we mnie szczęście, o jakim nie mamy odwagi mówić, które wymyka się przez furtkę serca. Pozostaniesz, choć smutek dzierży tęsknotę, przywiera do szyby, porównuje oddech do pieczołowicie zakończonego dnia.   ***   Odkąd odnalazłam w tobie zwierciadlane odbicie melancholii, odkąd doszukałam się zwycięstwa w nikczemnej czułości - świat stał się dla mnie bezimienną wymówką, postumentem, który dźwiga niczyją chwałę, zaprzestany pokój. Przemierzam ciche kroki, milczące odciski słów, jakie nie przynoszą uśmierzenia, nie kojarzą się z obawą, co przeraża nawet niewinnych.   Przychodzę, abyś zobaczył we mnie utraconą namiętność; miłość, w której odmętach wciąż się pławisz, wciąż przyzywasz osobne noce. Słyszę bezsenny szept twoich myśli, tak boleśnie płonących niby szkarłatny płomyk ufności. Zaciskam pięść serca, staję naprzeciwko przyszywanych marzeń; widzę, jak rośnie w tobie ogłada, jak przeistacza się duch, który ścigał słońce, nasycał niebo.   Przyjdź, zagraj mi tę balladę, która nie potrzebuje słów, nie wymaga światła. Kiedy stoimy u wezgłowia przepaści, sen nie chce powrócić, zima kończy się latem. A kiedy będziemy zmuszeni odszukać pośród łez kroplę deszczu, kiedy powstaniemy z identycznego pragnienia - przebudzi się w nas dzień, który urąga godzinie, złorzeczy sekundom.   Nie pozostanie z nas iskierka ufności, nie uchowa się błaganie o świt. Toczy się w nas odwieczna wojna nadziei z wolnością. Czy wygrasz, stawiając czoła tym, którzy nie zawinili? To tylko usłużna metamorfoza; przemienienie, które da radość udręce, obłaskawi grafomański poemat. Nie zostanie w nas ani kropla, jeden przerażony powiew.
    • Znakomita Poezja. Pozdrawiam serdecznie.
    • @poezja.tanczy Dziękuję, pozdrawiam. 
    • @Leszczym Dzięki, pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...