Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Tłumaczenie z rosyjskiego

Autor: Igor Irteniew, przełożył Aleksander Oniszko

Po niebie latają sterowce,
Po szynach pociągi gdzieś mkną
Po morzu błękitnym parowce
Pływają i w słońcu i w sztorm.

Ruch ma bardzo wielkie znaczenie
To źródło i sens wszystkich dzieł
Natura i sedno istnienia,
Wszechświata podstawa i cel.

A jeżeli wnet podczas ruchu,
Ty przejdziesz, kolego, po mnie
Na takie moje stanowisko
Narzekać nie będę, o nie!

Lecz czując na wgiętej swej piersi,
Ślad twego obcasa (och-och...)
Zawołam: "Niech żyją nam ludzie!
I lekki niech będzie ich krok!"

Wszystkie prawa zastrzeżone. (c) 2012 Aleksander Oniszko
Opublikowano

Dzięki. Fajna grafika.
Muszę przyznać, że oddałeś w pełni treść i zachowałeś formę. Może są momenty, które można po polsku ładniej powiedzieć, ale takie tłumaczenie, to zawsze szukanie jakiegoś kompromisu, między zachowaniem wierności treści i formy. Moim zdaniem poradziłeś sobie z jednym i drugim na przyzwoitym poziomie.

PS.: Zamiast tam, masz tom.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję bardzo serdecznie za dobrą recenzję.

Jeżeli mówić o "tu i tom", chciałbym powiedzieć że zrobiłem to umyślnie.

1. Moim zdaniem "tu i tom" rymuję się z "mkną" znacznie lepiej niż "tu i tam". No i w ogóle myślę, że "tu i tom" brzmi dla czytelnika tak trochę wesoło (chociaż mogę się w tym mylić). Uważam, że poeta może sobie pozwalać czas od czasu na coś takiego.

2. Mogę usprawiedliwić się jeszcze i tym, że [u]w wierszu oryginalnym w pierwszej zwrotce także występuje jeden taki mały, celowo popełniony, błąd[/u]. A więc mogę nawet powiedzieć, że zrobiłem to specjalnie, żeby lepiej zachować styl.

W słowie "korabli" akcent musi być na trzeciej sylabie, czyli "korabli",

http://ru.wiktionary.org/wiki/%D0%BA%D0%BE%D1%80%D0%B0%D0%B1%D0%BB%D1%8C

lecz w wierszu czyta się "korabli", żeby się rymowało z "diriżabli"

;)
Opublikowano

Moja przygoda z językiem rosyjskim zakończyła się dawno temu. Chociaż nie jestem ekspertem, to jaszcze coś potrafię przeczytać, czasami nawet ze zrozumieniem. Lubię kulturę rosyjską i czasami ten totalny zwrot na zachód trochę mnie irytuje. Moje dziecko ogląda Miszę i Maszę i świetnie się przy tym bawi. Ja zresztą też. No ale przy tej bajce nie trzeba znać wyrafinowanego rosyjskiego.
Co do tom, to nie będę się upierał, ale wydaje mi się, że jest pewna różnica między przesunięciem akcentu, a użyciem słowa, które zupełnie co innego znaczy. W tym przypadku optował bym jednak na rzecz niedokładności rymu dla zachowania sensu zdania, bo jednak przesunięcie akcentu nie rozbija logicznie wersu, a niedokładność rymu można potraktować jako porównywalny z nim (przesunięciem akcentu) "błąd".

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maksymilian Bron  szybko mu poszło wszystko- 5 minut, nawet z tą historią- jeśli wspólna i ważna- chyba potrwałaby dłużej, ale jeśli tylko tak krótka- to bezżenne pacierze usprawiedliwione
    • @Maciek.J atam- ale dzięki
    • @Marek.zak1  Kurczę, to pierwszy raz słyszę, czytam takie powiedzenie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        No fakt, błądek się wkradł. Dziękuję za zwrócenie mi na to uwagi.
    • Urąga swym sąsiadom stary Dzban miedziany: Ty, Rondlu, masz od roku rączkę ułamaną, Ty zaś, mój towarzyszu, polewany Garnku, Więcej plam masz sobie niż kram na jarmarku Miewa rys rozmaitych i plamek i dziurek. I ty, Miso, nie błyszczysz już niby marmurem, Lecz na obłym swym ciele kurzu trzymasz warstwę. A nawet ulubieniec niektórych Naparstek Coraz bardziej sczerniały latami się robi, A podarta Serweta stołu już nie zdobi. Posmutniały naczynia, zmarkotniały sprzęty, Wtem odezwał się Tłuczek, cóż, dyskutant wzięty. I stwierdził: Niech nam Dzbanek wyrzutów nie czyni, Nikt z nas tu nie jest winny, tylko – Gospodyni…
    • Jestem obcy. Obcym ciałem w obcej rasie. Podróżnikiem w czasie, który jak duch pojawia się w przypadkowych miejscach w czasie zimowych nocy. Pojawiam się przy tych, którzy zdecydowali. Są pewni i zdeterminowani. Dla tych, którym kości losu zawsze wyrzucają, jedynie dwa zera. Pojawiam się w rogach pokojów. Ciemnych, zaniedbanych i zapuszczonych. Tonących w latach, nieleczonych depresji. Czasami podam, wypolerowaną broń, innym razem wyrównam przygotowany sznur. Czasami, proszą mnie bym napisał list w ich imieniu, dla przyjaciół i rodzin. Najczęściej mam lub ojców.  Zanim wezmą tabletki i popiją krystalicznie zimną wodą.  Proszę ich tylko o podpis. Patrzę jak długopisy wypadają im z drżących rąk a łzy zraszają kartki. Wiem, że chociaż tyle mogłem zrobić. Być przy nich do końca. Bywa, że nazywają mnie aniołem stróżem. Dziwna to funkcja dla anioła śmierci. Nie ma tutaj miejsca na litość. Słabość. Sumienie. Na niespodzianki i uczucia. Nic co ziemskie nie może  trwać w tych sercach. Dalej wolne duszę. Idźcie za światłem gwiazd. Wyleje Was na cmentarne aleje poświata pełni. I będziecie mogli ucztować i bawić się aż do brzasku. Tylko życie ogranicza. Śmierć jest wyzwoleniem.     Nie bójcie się wilka, który chyłkiem sunie za wiktoriańskimi nagrobkami i grobowcami. On wie jaki dziś dzień. Najkrótsza noc w roku. Ghoule wyją cichutko, bawiąc się skrzypiącymi krzyżami  i drzwiczkami grobowców. Piękna, dostojna, wysoka postać w gotyckiej sukni jedwabnej o barwie kruczej, brodzi w chłodnej mgle do kostek po funeralnej trawie. Czasami poprawi kapelusz z koronką, która zakrywa jej szczelnie twarz. Innym razem pozbawi się niewygodnych pantofli i jak rusałka boso, bieży pomiędzy  świec ognikami. Zdarza się i tak, że pozdrowi przedziwnym ukłonem wilka, który wyskoczy przed jej oblicze nagle zza grobu. Ma w zębach róże, której nikomu nie odda. Niesie ją na jedną, zapomnianą wydawać by się mogło mogiłę. Tam czeka zawsze tej nocy co rok,  milczący jegomość. Szlachetnie widać urodzony i ubrany zgodnie  z najnowszą modą. Jego postać zawsze jest w półcieniu ukryta więc godności jego odgadnąć nie sposób. Odziany jest w schludny frak i woskowane spodnie. Ma skrojony melonik i laskę ze srebrną główką wilka. Wilk tylko jemu odda kwiat.  A przybysz ułoży go u wezgłowia grobu. Nie modli się ani nie kontempluje. Odchodzi wraz z wilczym towarzyszem w gęstniejącą mgłę. Ku bramie cmentarnej. Czasami jeśli ich drogi są sobie skrzyżne, pozdrowi gotycką piękność w sukni. On znika wraz z wilkiem za bramą. Ona najpewniej szuka schronienia  w swoim grobowcu. Róża na grobie, szybko zamienia się w kałuże ciemnej krwi. A może wina. Dziwny przybysz zawsze gdy się tylko zjawia to wychyla jeden kieliszek. Za spotkanie. Za dawne czasy. Za pamięć. Od przeszło stu lat. Rokrocznie. Kogo to grób spytacie? Poety, odpowiem. Samotnika i samobójcy. A w grobowcu nieopodal, szykujące się już do snu, po przechadzce.  Widmo jego miłości. Jego pragnienia. Jego szaleństwa. Jego wyśnionej kochanki.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...