Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ptaki budzą porę zachwycając
swoim barwnym śpiewem ulatują
a to chowają się w kwiecistych
chmurach aż chce się żyć

płatki jabłoni opromieniają drogę
łza zakręci się w oku zbliżając ku
zachodowi słońca które jeszcze
w południe kreśliło poprzez konary

subtelne rzeźby z cieni na chodniku
starszy pan oddalił się tunelem liści
gdzie odpocząć chciał spacerując
pośród niepowtarzalnej chwili

(...)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak...Piękne, nie mogę się nazachwycać! J.(: Dziękuję Kaliope X.
za piękny rozkwit Twój.


Judyt, to ja dziękuję! Twój wiersz rozkwita... ja tylko pomalutku podnoszę piękne płatki, które wiatr strąca i dla mnie... Pozdrawiam ciepło!

P.S. Dalszy ciąg znów żyje we mnie obrazami, ale - nie, to Twój ranek :)) Cudny!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak...Piękne, nie mogę się nazachwycać! J.(: Dziękuję Kaliope X.
za piękny rozkwit Twój.


Judyt, to ja dziękuję! Twój wiersz rozkwita... ja tylko pomalutku podnoszę piękne płatki, które wiatr strąca i dla mnie... Pozdrawiam ciepło!

P.S. Dalszy ciąg znów żyje we mnie obrazami, ale - nie, to Twój ranek :)) Cudny!

Najbardziej utkwiły mi te rzeźby z cieni na chodniku i blask.
To bardzo mi miło, że jesteś pod wierszykiem.Cieplutko a jakże J.
(chociaż podobno ma być burza i deszcze niedługo, ciepło)

A te płatki..niech się strącają jeśli owocnie!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak? To koniecznie muszę zajrzeć do Ciebie Kingo:).
To ja dziękuję- za naturę, że może radować serce i oczy,
próbując kreślić słowem...to co zachwyca, a może zachwyci
jeszcze innych(?), J. cieplutko i serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Co ta dziewczynka wyprawia z gołębiami, cudo. Nie wiem czy Chopin piękny czy balet. Jedno i drugie piękne.:)  
    • Mama z tatą, trącając się łokciami, Szatkują kapustę do kiszenia na zimę. Córka gołymi stopami, z chichotem, W beczce tańcuje na dyskotekowe rytmy.   Nadchodzi jesień, robią zapasy na chłody. Wujek wędzi schaby, balerony, cuda same. Kręci kiełbasy na metry, bez umiaru żadnego. Tu salceson, tam kaszanka – jak z PRL-u.   Przyprawy dobiera i w gary układa. Ciocia Maja, rozwiedziona z Guciem, Łezkę puszczając z oka smutnego, Mak uciera na ciacho przepyszne.   Para bucha pod sufit, plątanina, krzyki, Po piętach się kaleczą, palce rozdeptują; Jedno klnie, drugie przeprasza na klęczkach. Pies zwąchał kęs smakowity na stole,   Jęzor wywalił i łuuu – wyje wniebogłosy. Przy piecu chlebowym, rozgrzanym, Romek, lekko przypudrowany mąką, Nadzór baczny trzyma, a piec czujny   Nad Romkiem podchmielonym. Taka to piekarska komitywa. W tym rwetesie, w tej bieganinie Za własnym cieniem i ogonem,   Łomot od drzwi słychać, łubudu! Ki czort? – pada pytanie gospodarza domu. „Listonosz Maciek, dobre wieści przynoszę” Azor, bierz go, kapusia, bimber wyniuchał.   Nagle coś zamarło, nikt się nie spieszy, bezruch. Nawet zegar zawiesił wskazówki na kołku. W kuchni, pachnącej jeszcze wiejskim jadłem, Czas utknął w kadrze, a projektor zgasł…    
    • utrwaliłem się na tym zdjęciu za oknem wiatr ulice machają ogonem   nie mogę zasnąć żarówki mruczą koty świecą oczami  
    • jasność zaprzęgnięta do bezlitosnej walki z chandryctwem! kantaty zastępujące wszechrozbrzmiewający muzak! właśnie, pomimo, iż do Bożego Narodzenia jest jeszcze sporo czasu, przyszli do nas kolędnicy-jasełkowicze. aż uginają się, spoceni, pod ciężarem kilkudziesięcioletniej szopki. z sapaniem stawiają lakierowane skrzynisko na środku dużego pokoju. przedstawienie czas zacząć! diabełek wysuwa łuszczący się z farby, pomarańczowy język, Śmierć robi zamaszek kosą na zardzewiałej sprężynce  –  i pstryk! – głowa Heroda wystrzeliwuje. nieco za mocno. turla się pod komodę. raczkuję, macam. jeju! co u licha? zamiast drewnianej łepetynki  – cud! – wyciągam zwinięte w kłębek... kociątko. uśmiechasz się, kochanie. w tej magii nie ma nic ponadnaturalnego – mówisz przejmując ode mnie kiciulka-dzidziulka. i dzieje się wielkie święto: moje wyżyny lekko i z wyczuciem napływają na twoją nizinkę.
    • @lena2_ rozumiem doskonale, też wiekszosc moich utworow to obserwacja życia, ludzi, choć często piszę w pierwszej osobie, bo tak po prostu lubię. Ciesze sie ze Twoj telefon często dzwoni, skoro to Cię cieszy.   Moj dzwoni rzadko - no i cale szczęście

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Pozdrowienia
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...